Żart tygodnia
Prezydent Bronisław Komorowski przekonywał w Seulu przedsiębiorców
południowokoreańskich do inwestycji w Polsce. Jak podkreślił, Polska może być
tygrysem gospodarczym w "biało-czerwone pasy", a nasz kraj to
atrakcyjne miejsce do inwestowania.
W języku angielskim na taki
przypadek jest bardzo ładny zwrot, „bla, bla ,bla”. Panie Prezydencie, Pan nie
masz zielonego pojęcia o Azji, Pan nie masz zielonego pojęcia o źródłach
koreańskiego sukcesu. To są zupełnie inne społeczeństwa, które od buraczano
kartoflanego narodu polskiego różnią się tak bardzo, że żadne ich doświadczenie
nie da się przełożyć na nasz grunt. Chińczycy budują autostrady jak szaleni i
gdzie się tylko da. Nie budują tylko w Polsce bo tu się nie da, i to sobie Pan
Panie Prezydencie wbij wreszcie do głowy. Polska to przypadek szczególnej
troski i żadnym tygrysem nigdy nie będzie, ale chorym człowiekiem Europy już
była i znów nim będzie, jeśli już nie jest niestety. Do sukcesu to trzeba
społeczeństwa, to trzeba etyki, w tym szczególnie po stronie pracodawców. Do
sukcesu to trzeba wspólnoty, to trzeba uczciwości, wobec pracowników, bliźnich
i państwa. To trzeba płacić podatki i faktury w terminie, trzeba ludzi
zatrudniać na umowy o pracę a nie pod stołem. I mogę tak wymieniać bez końca. A
dopóki jest jak jest to raczej chabetą będziemy niźli tygrysem.
Człowiek z nadziei
Dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" Paweł Reszka ujawnił na
swoim blogu, co było przyczyną kłopotów byłego prezydenta Lecha Wałęsy na
lotnisku w Londynie w minioną sobotę, 12 października. Przewoził cztery butelki
szampana. Według dziennikarza po
pokazie filmu Lech Wałęsa dostał nie tylko owacje na stojąco, ale też cztery
półtoralitrowe butelki szampana, które wrzucił do bagażu podręcznego. W asyście
pracownika ambasady udał się na lotnisko. Przy wyjściu z saloniku VIP
prześwietlono jego bagaż, a kiedy na ekranie ukazały się butelki, służby
bezpieczeństwa zdecydowały się sprawdzić bagaż. Walizka została otwarta,
butelki wydobyte na światło dzienne. Brytyjscy kontrolerzy nie zrobili wyjątku
od reguły, bo na pokład samolotu w Unii Europejskiej można wnieść płyny w
maksymalnie stumililitrowych opakowaniach i w łącznej objętości jednego litra.
Sześć litrów szampana tę normę oczywiście znacznie przekracza.
A pamiętacie tą scenę, gdy
Nikodem Dyzma na bankiecie ładował do kieszeni co tylko znalazł na stole ? No
to czemu się dziwicie ? Czym ten Wasz noblista i osiemnastokrotny doktor różni
się od swojego literackiego pierwowzoru ? Niczym jak mogliście się nie po raz
pierwszy przekonać. I taką macie nadzieję jak ten Wasz Dyzma „człowiek z
nadziei”. Nawet teraz po raz kolejny narobił Wam wstydu drodzy rodacy, ale czy
w ogóle jakieś poczucie wstydu macie ? Nie sądzę, bo Lech Wałęsa to krew z krwi
i kość z kości, polaków portret własny.
OTAKE Polskę ?
Za wynajęty pokój płaci 600 zł, ale w tym są już wszystkie opłaty. Do
tego bilet miesięczny – prawie 100 zł, abonament za telefon – 50 zł. Na życie
zostaje ok. 430 zł. To oznacza, że na każdy dzień miesiąca ma 14 zł. Mówi bez
ogródek, że nie jest w stanie za to przeżyć, mimo że nie pozwala sobie na żadne
przyjemności, a zakupy robi w dyskoncie i zamiast jadać na mieście, gotuje w
domu.
Ale według „pracodawców” i sporej
gromady młodych debili spod znaku JKM to i tak za dużo, bo właścicielom firm to
się „ nie opłaca” . I stajemy się mało konkurencyjni w stosunku do Bangladeszu.
Awantura o podniesienie płacy minimalnej o 80 PLN spowodowała zerwanie dialogu
ze związkami zawodowymi. Ale za to Pan Minister Kosiniak Kamysz powiedział, że
on sobie WYOBRAŻA życie za takie pieniądze. Jak by musiał żyć to pewnie by
zdanie zmienił ale w wyobraźni to nie takie rzeczy można robić. Tylko żyć
złudzeniami ciężko.
Tomasz Elbanowski, pełnomocnik Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców,
które domaga się organizacji referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla
sześciolatków przemawia w Sejmie. - Przychodzi dziś do Państwa milion
obywateli. Cieszę się, że Państwo jesteście tu z nami, szkoda jednak, że tak
wiele krzeseł jest pustych - powiedział w pierwszych słowach. Dodał też, że
szkoda, że na sali nie ma premiera Tuska. - Jest nieobecny i
nieusprawiedliwiony - stwierdził.
Pan Elbanowski nie rozumie rzeczy
podstawowej. W takiej „demokracji” lud ma tylko jedno prawo, zagłosować co
cztery lata na jedną z koncesjonowanych partii politycznych. Potem demokracja
się kończy i „wybrańcy” narodu robią co chcą a najbardziej robią to co im się
opłaca, lub za co po prostu im lobbyści płacą. A Pan Premier robi tylko to co
mu pozytywnie na „słupki” działa i to co go „umacnia” na czele (rządu, PO czy
czegokolwiek innego). I choćbyś Pan zebrał 38 milionów podpisów to oni i tak
mają nas wszystkich dokładnie tam gdzie możesz Pan Pana Majstra w dupę
pocałować. Ile razy mam to samo tłumaczyć, głosu ludu to oni się boją tylko
wtedy kiedy płoną komitety partyjne, już nie pamiętacie ? A szkoda.
Co ich interesuje ?
Działacz warszawskiej Platformy: - Marcin
chciał po prostu przejąć całą Warszawę. Kiedy Tusk zmusił do kandydowania
Hankę, zorientował się, że nie zostanie przewodniczącym, bo to oznaczałoby
otwartą wojnę z premierem. Z dnia na dzień nie byłoby go w Platformie. Dlatego
zgarnęli całą resztę, wycinając ekipę Kidawy-Błońskiej czy Krajewskiej.
Tu sala była pełna, na pewno
żadne krzesło puste nie stało. Bo ich interesuje tylko władza, bo za władzą idą
profity a przede wszystkim pieniądze. Głosujcie na Platformę OBYWATELSKĄ w
każdych kolejnych wyborach.
Bagno
Już 4 lata
temu, kiedy po raz pierwszy obserwowałem wybory wewnętrzne w Platformie, widać
było ogromną skalę patologii. Ze wszystkich regionów w Polsce zgłaszają się do
mnie rozgoryczeni członkowie PO, którzy chcą przyłączyć się do mojego ruchu.
Dobrze się stało, że media odsłaniają to bagno moralne, bo może to uwrażliwi
wyborców, żeby piętnowali takie zachowania – mówi Jarosław Gowin w rozmowie z
Magdaleną Rubaj.
Ale póki był gabinecik, limuzynka
i stanowisko to jakoś bagienko Panu Moralnemu Autorytetowi Jarosławowi Gawinowi
nie przeszkadzało. Byt określa świadomość, tak Panie były ministrze?
Oczekiwana zamiana miejsc
Wyobrażam sobie pracę za 1200
zł. Znam wielu ludzi, którzy są w takiej sytuacji – mówił ostatnio minister Kamysz. No to znaleźliśmy osobę, która
chętnie z panem ministrem by się zamieniła. To Tomasz Szalejko, budowlaniec z
Olsztyna. Okazuje się jednak, że teraz Władysław Kosiniak–Kamysz
do zamiany nie jest tak skory. – Niestety, nie mogę się zamienić z panem
Tomaszem. Nie znam się na pracy na budowie, nie skończyłem odpowiednich szkół,
nie mam zatem uprawnień.
I co ja mam teraz zrobić ?
Napisać co myślę o Panu Ministrze i narazić się na płacenie potem odszkodowań
za obrazę „organu” jakim Pan Minister w świetle prawa jest. Nie dam mu takiej
satysfakcji i pozostawię sprawę bez złośliwych komentarzy, bo skoro Pan
Minister jest „organem” to i komentarze zbędne.
Progi i bariery
Dziś w polityce nie ma żadnych wartości - mówił w Poranku Radia TOK FM
Władysław Frasyniuk. Powód? - W Polsce wykształcenie, wiedza, kultura osobista
przeszkadzają w polityce. To nie walor, to bariera - wskazywał Frasyniuk.
Ja bym poszedł nawet dalej.
Wykształcenie, wiedza i kultura osobista zaczynają już przeszkadzać wszędzie. W
mediach liczy się tylko chamstwo i epatowanie seksem, nikt nie oczekuje żadnych
pogłębionych analiz politycznych, o programach poświęconych kulturze nawet nie
wspomnę. Liczy się tylko „event”, najlepiej jak panienka pokaże cycki i już
jest „osobowością telewizyjną”. W pracy, z racji likwidacji wszystkich
stanowisk wymagających myślenia i zastąpienia ich sortowniami Amazon lub
„centrami kompetencyjnymi” też ani wykształcenia ani wiedzy za dużo nie
potrzeba. Adolf Hitler zakazał uczyć polaków ponad kilka klas szkoły
podstawowej, bo potrzebował wyłącznie bydło do prostej roboty. Wtedy polskie
społeczeństwo uruchomiło na nieznaną w świecie skalę, masowe tajne nauczanie. Dziś nie trzeba Adolfa,
wystarczyło kilka neoliberalnych „reform” i Polacy sami zrezygnowali z
wykształcenia, wiedzy i kultury. Zamiast tego maja POLSAT i TVN, Plotek i Z
Życia Gwiazd oraz inne tego typu zamienniki. A Politycy ? To tylko wybrańcy
narodu, więc jaki naród tacy i politycy.
Anioł wiedział, nie powiedział a to było tak
Donald Tusk wie o patologiach w
lubuskiej PO od ponad miesiąca. Posłanka Bożena Sławiak jeszcze w pierwszej
połowie września informowała go o pompowaniu kół, nepotyzmie i pozyskiwanie do
Platformy działaczy Samoobrony.
Patologia to może być ale np. ciąży.
W polityce to nie są patologie, to są zasady. Bo to tak działa a nie inaczej.
Gdyby, zakładając taki fantastyczny przypadek, partie polityczne działały na
rzecz obywateli to opisane działania byłyby patologiczne. Ale ponieważ partie
działają wyłącznie na rzecz swoją i swoich krewnych i znajomych to kumoterstwo,
nepotyzm i im podobne zjawiska są immanentną cechą systemu. Czy może być
inaczej ? Było, ale większości to bardzo przeszkadzało i zmieniliśmy sobie na
to co mamy. Więc nie narzekać tylko zapierdalać, kapitalizm wymaga ofiar, tak
się składa, że Waszych moi drodzy czytelnicy.
Żarło, żarło i zdechło
Mało kto chce oglądać nowości w jesiennej ramówce czterech największych
stacji telewizyjnych - TVP 1, TVP 2, TVN i Polsat. Stacje oszczędzają na ramówce
i czekają na ożywienie na rynku reklamy, ale udziały stale spadają
Po „nudnej” telewizji za „komuny”
nastały nowe czasy. Telewizje zrobiły się nie tylko liczne ale i kolorowe jak w
USA. Z biegiem lat nie tylko dogoniły ideał zza oceanu ale chyba i przegoniły.
I jak się okazuje towarzysze z pionu propagandy KC PZPR mieli rację, że tego
się nie da oglądać. Kto uważa inaczej niech posiedzi jeden wieczór przy
Polsacie, życzę powodzenia. Więc efekt jest jaki można było przewidzieć, nawet
krowom się już przejadło. A co do ożywienia, to jedyny znany Specjalista w tej
dziedzinie nie żyje już od dwóch tysięcy lat, a następcy jakoś nie widać.
Zakochaj się w Warszawie
"Gdzie byli publicyści na Kongresach Kultury w Warszawie i
Krakowie, gdy wołano o zagwarantowanie ładu przestrzeni? W Warszawie mówi się -
po cichu - iż to jakieś lobby silniejsze niż rząd zatrzymało projekt niekorzystny
dla dotychczasowej nieograniczonej, czyli wygodnej wolności inwestowania w
polskiej przestrzeni"
Gdzie byli ? W kieszeni reklamo
dawców, nie gdzie indziej. W tym kraju i tym systemie liczy się tylko kasa. Jak
wygląda stolica tego niby państwa ? Jak śmietnik wszędzie upstrzony koszmarnymi
reklamami. Tam gdzie jeszcze ich nie ma pełno za to graficiarskich koszmarów i
psich odchodów. Na centralnej ulicy stolicy „europejskiego tygrysa” można
spotkać lombardy i sklepy z tanią odzieżą. Co jest poza centrum lepiej
przemilczę. Zresztą dziś może nie jestem zbyt obiektywny co właśnie wróciłem z
Rzymu i jeszcze nie mogę wyjść ze zdziwienia, że w centrum Rzymu nie widziałem
ANI JEDNEJ reklamy. Więc jednak można. Ale co tam Rzym, my teraz jesteśmy
pępkiem świata, Zakochaj się w Warszawie.
Praca w Amazonie
Do mediów wycieka coraz więcej faktów dotyczących skandalicznych
warunków pracy w magazynach Amazona. - Ludzie mdlejący z gorąca, bo zamiast
wentylatorów firma ustanawiała dyżury sanitariuszy - to tylko część
kontrowersyjnych informacji. W Rugeley pracownicy byli zatrudniani tylko na 12
tygodni. Po tym czasie byli zwalniani i - jeśli chcieli - ponownie zatrudniani.
To dlatego, że gdyby pracowali dłużej, Amazon musiałby dać im przywileje
stałych pracowników. W czasie 10-godzinnych dniówek przysługiwała im tylko
jedna 30-minutowa przerwa na posiłek. W tym czasie musieli przejść około
kilometra do pomieszczenia dla pracowników, zjeść i wrócić. Jak opowiada jedna
z byłych pracownic, przejście z jej miejsca pracy do kantyny pracowniczej
zajmowało jej 15 minut. W tym czasie zawierało się też przeszukanie przez
ochronę, która sprawdzała, czy nic nie wyniosła. Powrót na stanowisko pracy
zajmował 10 minut, więc na zjedzenie obiadu zostawało jej 5 minut. Gdy poskarżyła
się na to szefom, nie byli zbyt poruszeni, słyszała tylko zbywające uwagi w
rodzaju "chodź szybciej".
Zamiast oglądać knota pod tytułem
„Wałęsa” obejrzyjcie sobie barany „Ziemię obiecaną” to będziecie przynajmniej
wiedzieć co Was czeka w najbliższej przyszłości. Amazon będzie tylko jednym z
licznych „pracodawców” , który zapewni Wam zapierdol aż do rychłej śmierci w
warunkach i za płacę nie godną nawet rzymskiego niewolnika. Taki to „postęp”
udało nam osiągnąć przez ostatnie 25 lat. Jak widać powyżej nie tylko nam, ta
choroba rozprzestrzenia się na cały świat. To nic innego jak efekt „reform”
zapoczątkowanych w USA i UK za rządów tak u nas wielbionych Ronalda Reagana i
Margaret Thatcher. Ile razy mam jeszcze powtarzać, chcieliście to macie. Nie
macie jeszcze dość ? To do roboty i „chodźcie szybciej”.
Tania siła
Polska to głównie kraj taniej siły roboczej, a nie
zaawansowanych modeli biznesowych - w ten sposób większość prezesów
zagranicznych korporacji odpowiedziało na pytanie co nasz kraj
ma do zaoferowania inwestorom. Raport Światowego Forum
Ekonomicznego powinien ochłodzić euforię wywołaną zapowiedzią inwestycji
Amazona w Polsce. Nie inaczej widział nasz kraj Jeff Bezos,
amerykański miliarder i założyciel wysyłkowego giganta, który według
nieoficjalnych doniesień gościł niedawno w Polsce. Dla stworzonej
przez niego firmy najbardziej liczy się to, że Polska to kraj
z ponad 2 milionami bezrobotnych, z których część gotowa jest
pracować nawet nie za płacę minimalną, ale tymczasowo,
na godziny ciułane podczas kilku tygodni pracy w roku.
No i co młoty, słoiki, lemingi i
inne debile? Dalej będziecie głosować na PO ? Dalej będziecie bezkrytycznie
wyznawać zwierzęcy kapitalizm według ultra liberalnych teorii. Jeszcze Wam za
dużo związków zawodowych, kodeksów pracy i innych „przeżytków socjalizmu”. To
zapierdalać do Amazona, przecież oni tyle nowych „miejsc pracy” otworzą. Tylko
patrzeć jak na terenach co lepiej
zachowanych Konzentration Lagers ktoś przedsiębiorczy otworzy kolejne firmy o
warunkach pracy zbliżonych do tych, jakie zapewnia Amazon, bo za wiele to one
się już nie różnią. I zapewniam Was, że Wasze dzieci będą miały warunki pracy i
życia gorsze niż dzieci chińczyków, bo im się poprawi a nam pogorszy. Wybierz
mniejsze zło, głosuj na PO.
Jesteśmy podekscytowani wejściem firmy Amazon do Polski.
Stworzenie tysięcy nowych miejsc pracy jest bez wątpienia kamieniem milowym
dla naszego wzrostu gospodarczego - tak Janusz Piechociński,
wicepremier i minister gospodarki kadził Amerykańskim inwestorom podczas
konferencji prasowej.
Czy to wymaga komentarza ? Retoryczne pytanie.
Polscy przedsiębiorcy budują w Szwajcarii
Przy budowie podziemnego tak zwanego dworca przelotowego Loewenstrasse
szwajcarskie koleje państwowe SBB zleciły przeprowadzenie prac izolacyjnych i z
dziedziny ochrony przeciwpożarowej lokalnej firmie Winterthurer Brandschutz, a
ta posłużyła się podwykonawcami - czyli grupą od 20 do 30 Polaków. Mają oni
status samo zatrudnionych jako właściciele jednoosobowych firm i w ten sposób
można im płacić w niektórych przypadkach nawet poniżej 10 franków szwajcarskich
za godzinę zamiast wymaganych przez odpowiedni szwajcarski układ zbiorowy 30
franków.
I to jest ta słynna polska
„przedsiębiorczość”, a te matoły tyrające za grosze, to jak wynika z rejestru działalności
gospodarczej nasi wspaniali „przedsiębiorcy”. Ci sami, którym Pan Premier
Donald Tusk tak dziękował za uratowanie Polski przed kryzysem. Teraz jak widać
budują całą Europę a wkrótce pewnie cały świat. Jeszcze trochę i Bangladesz
przegonimy … poziomem zarobków w dół.
A co robią w Polsce ?
Polska jest zaprzeczeniem teorii przedsiębiorczości - komentują
eksperci. Dlaczego? Bo pojawiają się u nas przedsiębiorcy, którzy nie wiedzą
szans na zrobienie biznesu, boją się porażki, a mimo tego zakładają firmy -
takie wnioski wypływają z najnowszej edycji raportu GEM. W środę raport
opublikowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
Mówiąc jak nasz Wielki Przywódca,
laureat Nobla i posiadacz kilkunastu doktoratów, oni „nie chcom ale muszom”.
Patrz tekst powyżej. I to wszystko tłumaczy, „eksplozja” polskiej
„przedsiębiorczości” to tylko i wyłącznie wynik „optymalizacji podatkowej”. A
ponieważ te praktyki stają się masowe nawet w sektorze publicznym to co jak co
ale ilość „przedsiębiorców” może u nas nawet przekroczyć ilość mieszkańców, to
dopiero będzie jazda.
Rodzina na swoim
Niedawno Kancelaria Premiera ogłosiła program stażu dla młodych ludzi,
tyle że darmowy. Są jednak wybrańcy, którzy mimo młodego wieku, mogą liczyć na
sowite pensje. Jak to zrobić? Recepta jest prosta – wystarczy związać się z PO
i realizować z oddaniem partyjne zadania. Oto przykład: 23-letnia Dobrawa
Morzyńska nie skończyła jeszcze nawet studiów, a już zgarnia u premiera 7,2
tys. zł miesięcznie jako... asystentka polityczna szefa KPRM, czyli Jacka
Cichockiego.
Na dodatek urocza asystentka na co najmniej kilka dni w miesiącu
porzuca pracę w Kancelarii Premiera i jedzie do Pruszcza Gdańskiego na
posiedzenie Rady Miasta, gdzie jest radną. Dzięki temu rocznie zgarnia w sumie
aż 100 tys. zł!
To nie Amazon, to porządna praca. I jaka wskazówka dla
młodych ludzi, wsadzaj nos w dupę odpowiedniego działacza PO i też będziesz
miał taką pracę. A żadna praca nie hańbi, nawet z nosem w dupie, prawda dzielna
młodzieży z PZPO ?
Dobry biskup
„Dobry biskup,
naprawdę dobry. Tylko czasem, gdy otwiera usta, to jakby go Duch Święty
opuszczał” – mówią w Przemyślu o przewodniczącym polskiego Episkopatu.
A jak kogoś Duch Święty opuszcza
to co to może oznaczać ? Czy to nie ten klasyczny przypadek, gdy Bóg jak chce
kogoś ukarać to najpierw mu rozum odbiera ? A dla kogo ten biskup taki dobry
? Czytając jego bezustanne połajanki mam
zasadnicze wątpliwości czy ten Pan po pierwsze ewangelie czytał, a po drugie
czy On ma pojęcie czym właściwie się zajmuje. Dobry to może być gin z tonikiem
a biskup ma być prawy i miłosierny. A co do tego to ja nie mam żadnych w
przypadku Pana Michalika wątpliwości. Przypomnijcie sobie historię zgnojenia
policjanta, który ośmielił się Pana Biskupa zatrzymać i kierowcy mandat wlepić.
Za samo to czerwona kartka i won z boiska niebieskiego. Nie ma bowiem u boku
Jezusa Chrystusa miejsca dla takich „dobrych” biskupów.
Smoleńsk, akt ostatni ?
Reakcją publiki po tym niezwykłym finale wieloletniej błazenady był
jednak raczej szyderczy śmiech niż absolutnie uzasadnione w tym momencie
oburzenie. Stupor i szyderstwo są jakoś zrozumiałe w reakcji na bezbrzeżną
bezczelność. Ale śmiech nie powinien zagłuszać tego, co jest w tej sprawie
najważniejsze. Posługiwanie się ordynarnymi kłamstwami, by rozkołysać emocje
milionów, było bezprzykładnym pokazem cynizmu i instrumentalizowania tragedii
prawie stu osób i ich rodzin. Można szydzić, drwić, kpić i się zaśmiewać, ale
na końcu nie można nie przypomnieć sobie o Gogolu. „Z kogo się śmiejecie, z
samych siebie się śmiejcie”. Z prawdy zrobiono pośmiewisko, z tragedii farsę.
Kim jesteśmy i w jakim państwie żyjemy, skoro coś takiego na taką skalę było
możliwe.
Panu redaktorowi Lisowi odpowiem
krótko, cytatem z Mrożka. Szanowny Panie redaktorze, to wszystko o czym Pan
pisze jest jakie jest bo po prostu „rzecz dzieje się w Polsce, czyli
nigdzie”. Jeszcze Pan do tego nie doszedł
, jeszcze się Pan łudzi, że to kraj jak inne, że tu obowiązuje ta sama
matematyka i fizyka co w całym świecie ? Nie, tu nic nie jest tak jak w
normalnym świecie, TU JEST POLSKA.
University of Maryland zerwał współpracę z ekspertem tzw. zespołu Macierewicza
prof. Kazimierzem Nowaczykiem - dowiedziała się Polsat News. Sam zainteresowany
nie chce komentować tych doniesień, tłumacząc, że to jego prywatna sprawa.
Jak wywalą jeszcze kilku to
następni już się nie zgłoszą, bo aż tacy głupi, żeby ryzykować intratne
posady to oni nie są. I tak może w końcu
Macierewiczowi zabraknie „ekspertów” , no oczywiście poza Panną Wassermann i
Panem Walentynowicz, ci to się znają absolutnie na wszystkim.
Przeczuwam, że polski premier obiecał Władimirowi Putinowi, że wszystko
weźmie na siebie, że to polska strona jest winna. Według mnie, w raportach MAK
i Millera nie chodziło o wyjaśnienie przyczyn, tylko o zatarcie śladów - mówi w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Ewa Błasik, wdowa po zmarłym w
Smoleńsku gen. Andrzeju Błasiku. Jej zdaniem, rozmowa między Donaldem Tuskiem a
Putinem to "klucz" do rozwiązania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Pani wdowa po generale robi i
mówi już takie głupstwa, że jedno jest już tylko dziwne. Dziwne jest to, że
polskojęzyczne media powtarzają te głupoty bez żadnej własnej refleksji. W
mediach nie ma już żadnej różnicy między bredniami Pani Błasik, Panny
Wassermann, „ekspertów” Macierewicza, a z drugiej strony rozbierających się na
czerwonawym dywanie panienek, czy też mądrościami syna Ministra Mellera w o
dziwo „śniadaniu mistrzów” , nonsensami wygadywanymi przez z Bożej łaski
polityków i wszelkiej innej maści amatorów, których od 25 lat promują w
przestrzeni publicznej, nie kto inny tylko tej samej maści amatorzy, sami
siebie nazywający „dziennikarzami”. I to jest sedno problemu, jedna wielka
amatorszczyzna, to ona powoduje, że Polska zamienia się w Cyrk Monthy Pyhtona.
Oto efekt „wolności” jaka zapanowała 25 lat temu. Jak się okazało chodzi o
wolność od myślenia i całkowite wyzwolenie się z potrzeby choćby pobieżnej
znajomości przedmiotu oceny czy wypowiedzi. Czy tak miało być ? Trzeba było nie
wrzeszczeć „nie ma wolności bez Solidarności”, zamiast Solidarności trzeba
wstawić odpowiedzialność i wtedy będzie już inaczej.
Rozmienione na drobne
Irena C., dyrektor departamentu transportu i komunikacji Urzędu
Marszałkowskiego woj. małopolskiego, została oskarżona o to, że pomogła wygrać
intratny przetarg firmie budowlanej. Ta z wdzięczności sfinansowała jej
ocieplenie domu za 24 tys. zł. Sędzia w Nowej Hucie orzekł, że sprawę trzeba
umorzyć. Uznał, że wysokość łapówki wcale nie jest taka duża i zarzucany czyn
zakwalifikował jako "występek mniejszej wagi".
Nielota dalsze przypadki
Pech nie opuszcza flagowego odrzutowca pasażerskiego Boeinga - tym
razem z maszyny indyjskiego przewoźnika, "Air India", podczas lotu
odpadła część kadłuba. Trudno już
zliczyć awarie, jakim ulegały Dreamlinery na całym świecie, i mimo przeglądów
serwisowych producenta, wciąż zdarzają się nowe. Ubytek poszycia zauważył
dopiero zespół przygotowujący samolot do powrotnego lotu do Delfi - otwór po
brakującym panelu miał rozmiary około 1,2 x 2,4 metra. Piloci nie
zauważyli nic niepokojącego podczas lotu i dotąd nie wiadomo w którym momencie
fragment odpadł, a tym samym gdzie mógł spaść.
O komentarz za każdym razem
trzeba prosić przedstawiciela Boeinga na Europę Wschodnią Panią Henrykę
Bochniarz. Ona tak ładnie potrafi wytłumaczyć dlaczego pracownikom trzeba mało
płacić i dużo wymagać, zna się na wszystkim a zwłaszcza na gospodarce i
biznesie. Więc może jakoś wytłumaczy dlaczego ten sztandarowy produkt made in
USA jest tak potwornie niedopracowany i źle wykonywany oraz jak pamiętamy źle w
Etiopii serwisowany. Po mojemu to wzorcowy produkt właśnie takiego „modelu
biznesowego” jaki propaguje Pani Henryka, aby taniej aby szybciej aby więcej. I
jeszcze jedno, to że dotąd nikt nie zginął to tylko wielkie szczęście i obawiam
się, że nie będzie ono wiecznie trwać.
OREO
Oreo, najsłynniejsze ciasteczka Ameryki,
uzależniają jak kokaina? Tę dość
szokującą tezę postawili badacze z Connecticut College. Chodzi o ciasteczka
Oreo, które - zdaniem badaczy - działają na mózg podobnie jak ciężkie
narkotyki.
Nie jedne OREO ale mnóstwo innych wyrobów w tym Chipsy i tym podobne
„słone przekąski” robione są tak żeby uzależniały konsumentów. Nazywa się to
„polepszacze smaku” albo jakkolwiek inaczej. Ważne jest, że zasada jest zawsze
ta sama. Mają uzależniać, klient ma kupować coraz więcej i coraz więcej. Stąd
między innymi epidemia otyłości w USA od nic nie wartego żarcia, za to pełnego
tłuszczu i całej masy „ulepszaczy”. Ilość ofiar takiego jedzenia już dawno
przekroczyła tą wynikającą z konsumpcji narkotyków. I nawet fakt, że do dziś
nie odkryto żadnych negatywnych działań marihuany nie zmieni „polityki
antynarkotykowej”, za gram marychy do pierdla a OREO można kupić na każdym
kroku, i jeszcze używać dzieci do ich reklamy. Taki mamy świat, taką mamy
moralność.
Z
życia „gwiazd”
Britney Spears otrzymała aż 15
milionów dolarów za serię koncertów w Las Vegas. Amerykańskie media donoszą, że
gwiazda ma zamiar korzystać z playbacku na wszystkich występach. W internecie
krąży nagranie z prawdziwym wokalem artystki. Spears robi wszystko, by
zaprzeczyć szkodzącym jej plotkom, ale czy będzie to możliwe?
Ta panienka zarobiła już pewnie z pół miliarda USD i nikomu nigdy nie
przeszkadzało, że to beztalencie ani śpiewać, ani tańczyć ani nic innego w
zasadzie nie umie. Bo i po co ma u mieć ? Teraz „gwiazdą” się jest bo się jest
i wystarczy. Ale wymagać od takich „gwiazd” żeby jeszcze umiały śpiewać to przesada,
wystarczy że się sprzedają.
Komuch Bauman i Papież Franciszek
Socjolog i filozof Zygmunt Bauman powiedział dziennikowi
"L'Osservatore Romano", że jest "oczarowany" tym, co robi
papież Franciszek. Wyraził opinię, że jego pontyfikat jest wielką szansą nie
tylko dla Kościoła katolickiego, ale i dla całej ludzkości. "Odrzucenie
sztywnych obowiązujących reguł i zdolność Jorge Mario Bergoglio do dotykania
serc ludzi przypominają podobną postawę Jana XXIII" - podkreślił Bauman.
Dodał: "Obecny papież jest nieustraszony w swym sposobie
postępowania". Wyzwaniem określił też konieczność znalezienia alternatywy
dla obecnego modelu rozwoju, który w jego opinii jest "nie do
obrony".
W Polsce faszyści profesora
Baumana wytupali i wykrzyczeli, z Papieżem jak przyjedzie zrobią pewnie to
samo. Bo obaj Panowie choć tak różni we wszystkim mają jedną cechę wspólną, tak
jak Jezus Chrystus są zatwardziałymi KOMUCHAMI. Ale właśnie takich ludzi nam
wszystkim potrzeba, ludzi nieustraszonych i ludzi oddanych bez reszty drugiemu
człowiekowi a nie pieniądzu jak wszyscy obecni „wielcy” tego świata. Dzięki tym
dwóm przynajmniej wiemy na co choruje nasz świat a od diagnozy do terapii droga
już bliższa, znacznie bliższa.
No Money
Pieniądze niszczą! Przywiązują ciebie. Powinny służyć prowadzeniu wielu dobrych dzieł na rzecz rozwoju ludzkości, ale kiedy twoje serce jest tak przywiązane, to pieniądze Ciebie niszczą - zaznaczył papież. »Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia«" - zakończył swoją homilię papież.
Wiem, wiem, to tylko słowa.
Kościół Katolicki nadal działa jak działał i sam często jest zaprzeczeniem tego,
o czym mówi obecny papież. Ale z drugiej strony, jakim cudem on ma w pół roku naprawić to co
psuto przez dwa tysiące lat, jak ma to zrobić sam przeciw tak licznym, choćby
całemu episkopatowi Polski ? Jeśli nawet Jezusowi się nie udało to jakie szanse
ma ten skromny staruszek ? Ale czasem tak jest, że słowo staje się ciałem i
zamieszka między nami, więc dziękuję papieżowi już za te słowa, bo jego
poprzednikom by one przez gardło nie przeszły. I to jest ta nowa jakość i może
z tego ziarenka jeszcze będzie chleb, dla wszystkich, oby.
Co się TAM jeszcze wydarzy ?
Przedstawiciel policji kalifornijskiej, porucznik Dennis O'Lear,
potwierdził, że w miejscowości Santa Rosa w stanie Kalifornia policjanci
zastrzelili nastolatka. Ofiarą jest 13-letni Andy Lopez. Tragedia zdarzyła się
we wtorek po południu na oczach wielu świadków. Zgodnie z wersją przedstawioną
przez O'Leara dwóch funkcjonariuszy policji w Santa Rosa (przedmieścia San
Francisco) zobaczyło chłopaka niosącego zabawkę przypominającą karabin
automatyczny AK-47. Kilkakrotnie kazali mu rzucić "broń". Gdy ten nie
posłuchał, oddali w jego kierunku strzały. Spięli go kajdankami i dopiero wtedy
zaczęli udzielać mu pierwszej pomocy. Mimo to nastolatek zmarł na miejscu.
Personalia funkcjonariuszy nie są znane. Miejscowa policja wszczęła w ich
sprawie dochodzenie.
Oto kolejny efekt „obywatelskiego
prawa do posiadania broni” i histerii związanej z rzekomym „terrorystycznym
zagrożeniem” USA. Doszło do tego, że ci debile zaczęli już (nie pierwszy raz)
strzelać do dzieci na ulicy. Jak znam USA to policjanci dostaną medale za
wzorową służbę. A ja w życiu tam nie pojadę, mam głęboko w mojej starej dupie
taką wzorową demokrację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz