Motto: Potrzebujemy lepszego pomysłu na dobre życie
w Polsce niż ''bogaćmy się''
Jak zginął Prezydent RP
W rozdziale zatytułowanym "Jak zginął Prezydent RP: corpus delicti
pod nogami D. Tuska" znajduje się kilkadziesiąt zdjęć. Jedno z nich
przedstawia - według autorów raportu "rozbitą i okopconą szybę okna
prezydenckiej toalety".
Ja Wam powiem jak zginął
Prezydent RP. Zginął jak I RP, jak II RP
i jak zginie III RP. Byle jak, z niemocy utrzymania normalnie działającego
Państwa, z powszechnej byle jakości, z fantazji i ryzykanctwa nie popartego
umiejętnościami, z wzajemnej nieufności i kłótliwości, z chorej wewnętrznej
rywalizacji … długo tak można. A ten cyrk, zwany katastrofą smoleńską skupia to
wszystko jak w soczewce. Więc jak się Pan Macierewicz, „rodziny smoleńskie”,
obecne i wieczne „patriotyczne podziemie” i inni wyznawcy smoleńskiej „złej
nowiny” pytają „Jak zginął Prezydent RP ?”, Odpowiedź jest prosta, tak samo jak
tu wszystko inne funkcjonuje, byle jak. Boli, ale boli jak prawda, która miała nas
wyzwolić tyle, że zamiast niej wolimy kłamstwa i mity, które nas znowu pogrążają.
Cała nasza tożsamość narodowa zbudowana jest na kłamstwach i mitach. Jak mit o
polskich pilotach co to mieli latać na drzwiach od stodoły. Po Smoleńsku na
szczęście o tym micie już chyba nie usłyszymy i to jest niestety jedyna
nauczka, którą z tego bez precedensowego wypadku wyciągnęliśmy. Bez
precedensowego bo nikomu i nigdy nie udało się w ciągu kilku lat zwalić na
ziemię najpierw helikoptera z premierem (ewidentny błąd pilota udowodniony w
sądzie), całego dowództwa wojsk lotniczych (następny koszmarny błąd pilota)
oraz prezydenta z całą świtą (kolejny błąd a właściwie cała seria karygodnych
błędów załogi). Jeśli to nas niczego nie nauczyło, to co nas nauczy ? Nic i
nigdy nie nauczy Polaków samokrytyki, krytycznego spojrzenia w lustro,
umiejętności przyznania się do błędu i wyciągnięcia z nich nauk na przyszłość.
Nasi piloci latają na drzwiach od stodoły, z takim skutkiem z jakim na drzwiach
latać można.
Wołanie do nieba
Zbrodnia
smoleńska woła do nieba o prawdę - zakończył swoje wystąpienie szef zespołu
parlamentarnego badającego katastrofę Tu-154M w Smoleńsku.
To znaczy ni mniej ni więcej, że
skoro pytanie poszło do „nieba” to i na odpowiedź trzeba czekać aż się „niebiosa
zlitują” nad pytającym. A swoją drogą to jak pamiętam z Przygód Dzielnego
Wojaka Szwejka, w domu wariatów na wszelki wypadek trzymano w kaftanie
pacjenta, który odgrażał się, że wylicza koniec świata i jak skończy to … Więc
właśnie dlatego na wszelki wypadek z tego kaftana nie wychodził. Ale Czesi to
naród praktyczny.
Teoria wielkiego wybuchu
"Usłyszałem dźwięk silnika jakiegoś samolotu, następnie
przytłumiony huk, niejako trzask. W tym też momencie dostrzegłem ciemniejszy
punkt we mgle, jakby dym, po czym w mgnieniu oka pojawiła się tam kula ognia,
która zapadła się do środka i zniknęła" - to świadectwo mieszkańca bloku
naprzeciwko radiolatarni.
Ten opis ma być koronnym dowodem
na eksplozję TU 154 w powietrzu. A jest … koronnym dowodem na to, że samolot
spadł na ziemię (przytłumiony huk, niejako trzask) a następnie eksplodowało paliwo lotnicze
(jakby dym, po czym kula ognia). Dokładnie tak to zwykle wygląda. Ale przecież
można kota nicować od ogona, co za problem, tym bardziej, że rzecz dzieje się w
Polsce, czyli jak to pisał Mrożek, nigdzie.
Czy jest tu ktoś normalny ?
Chciałbym mieć pewność, że wszyscy, którzy biorą udział w tym
głosowaniu, pozostają w pełni władz umysłowych. Dlatego składam wniosek
formalny o rozważenie wykluczenia z obrad pana posła Antoniego Macierewicza.
jego zachowanie - teoria mgły, teoria pancernej brzozy, teoria helu, została
wczoraj zamieniona na teorię wybuchu. Być może rzeczywiście coś wybuchło, ale
ten wybuch miał miejsce w głowie pana Antoniego Macierewicza - mówił Kopyciński.
Mimo gwizdów z sali i upomnień marszałek Sejmu Ewy Kopacz kontynuował: - Po drugie, składam wniosek o wykluczenie z obrad pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Człowiek, który wypowiedział wojnę Rosji, człowiek, który wypowiedział wojnę Niemcom, prawdopodobnie... - brnął dalej do momentu, w którym wyłączono mu mikrofon. Wcześniej Kopacz zagroziła, że za chwilę to on sam zostanie wykluczony z obrad.
Mimo gwizdów z sali i upomnień marszałek Sejmu Ewy Kopacz kontynuował: - Po drugie, składam wniosek o wykluczenie z obrad pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Człowiek, który wypowiedział wojnę Rosji, człowiek, który wypowiedział wojnę Niemcom, prawdopodobnie... - brnął dalej do momentu, w którym wyłączono mu mikrofon. Wcześniej Kopacz zagroziła, że za chwilę to on sam zostanie wykluczony z obrad.
Szerzej Panie Pośle, szerzej. Na
460 „reprezentantów” narodu ciężko będzie znaleźć jednego zdrowego na umyśle.
Poznać to można zarówno po ich „występach” na sali i w mediach a także po ich
„dorobku” w postaci ustaw jakie z tego domu wariatów wychodzą. Najgorsze jest
to, że mimo dużej nad reprezentacji osób umysłowo nie za bardzo sprawnych, nasz
Sejm pozostaje bądź co bądź emanacją całego narodu co dobrze na przyszłość nie
wróży. Ale poza tym to Panu Posłowi gratuluję odwagi, wreszcie ktoś powiedział
to co do tej pory mówili wszyscy po cichu ale publicznie się bali.
7 milionów
25 lat po odzyskaniu wolności prawie wszyscy chcą z Polski wyjechać:
lekarze, bezrobotni, hydraulicy, celebryci. Pod koniec marca firma badawcza
Millward Brown opublikowała wyniki sondażu, według których ''nie rozważa
wyjazdu za granicę'' tylko 17 ze 100 Polaków. Gdyby wszyscy ci spragnieni
wyjazdu rzeczywiście się za granicę wybrali, zostałoby nas w Polsce 7 milionów
Szkoda nawet tych 7 milionów, bo
co Ci biedni ludzie zrobili, że muszą tu zostać. No, można z tego z milion
odliczyć na ponad 700 tysięcy tych co im się powodzi i garstkę celebrytów,
polityków, dziennikarzy, aktorzyny i inne plugastwo żyjące na koszt innych. Ale
co te pozostałe 6 milionów chce tu robić, to mnie jednak zadziwia. Że jeszcze
jest ktoś, kto wierzy w „sukces 25 lat” ? Niesamowite.
Ludzie sukcesu
w latach 2012-13 przeprowadził razem ze swoim zespołem bardzo szeroko
zakrojone, reprezentatywne badania nad postawami życiowymi polskich drobnych i
średnich przedsiębiorców (zatrudniających od 10 do 49 pracowników). Są to w
ogromnej większości ludzie spełnieni. Zwykle świetnie zarabiają, jeżdżą na
wakacje (ponad połowa badanych na ponad dwa tygodnie w roku) oraz deklarują, że
robią to, co lubią, i realizują swoje życiowe pasje.
A pozostałe ponad trzydzieści
milionów chce stąd uciec. Czy obie te dane mają jakąś korelację ? A mają. W
krajach trzeciego świata, a do takich zaliczam Bolandę, poza nieliczną grupą
„przedsiębiorców” oraz polityków i celebrytów, cała reszta równo biedę klepie i
tylko kombinuje jak zwiać tam, gdzie mogą mieć perspektywę na godne życie. Coś
za coś, jak się ma zadowolonych to ma się też i niezadowolonych. Ważne są
proporcje, w Bolanda Republic nie wyglądają one jednak najlepiej. A swoją
drogą, gdyby ci co chcą wyjechać naprawdę wyjechało to kto by na tych
zadowolonych pracował, oto jest pytanie.
W badaniach prof. Gardawskiego wyszło, że blisko połowa przedsiębiorców
uważa oszukiwanie państwa za moralnie usprawiedliwione (i nie wstydzi się nawet
do tego przyznać socjologowi). Dlaczego? Bo państwo jest źle zarządzane,
wrogie, obce. Przedsiębiorcy nie chcą płacić podatków nie tylko dlatego, że
wolą mieć gotówkę w kieszeni - ale też dlatego, że według nich polskie państwo
zmarnuje każde pieniądze.
Tak wyszło w badaniach, bo druga
połowa nie miała odwagi prawdy powiedzieć, że też oszukują Państwo, pracowników
i kontrahentów a także klientów ile tylko wlezie. To też kolejna tajemnica tak
dużego i szybkiego „sukcesu” rodzimych „przedsiębiorców”.
I cała reszta
Polacy mają trudności w zaspokajaniu swoich potrzeb - wynika z raportu
GUS na temat dochodów i warunków życia ludności Polski. O poziomie życia rodzin
decyduje m.in. możliwość zaspokajania potrzeb konsumpcyjnych. Z analizy wyłania
się odsetek Polaków, którzy deklarują brak możliwości zrealizowania tych
potrzeb ze względu na trudności finansowe.
Ogrzewanie
mieszkania odpowiednio do potrzeb14,7 proc.
Jedzenie mięsa lub
ryb co drugi dzień 16,8 proc.
Zaproszenie
przyjaciół na lampkę wina lub posiłek raz w miesiącu 24 proc.
Kupowanie lepszej
jakości odzieży 36,3 proc.
Opłacenie
tygodniowego wypoczynku dla rodziny raz w roku 60 proc.
Wymiana zużytych
mebli 65,9 proc.
Powiem tak, zaczynają się kłopoty
nie z rozwojem a z reprodukcją prostą. Żeby utrzymać się przy życiu trzeba
rezygnować nie tylko z możliwości rozwoju, nie tylko z odnawiania co jakiś czas
składników ale też z nawet odrobiny odpoczynku. Jeśli polaków nie stać nawet na
jeden w miesiącu „wypad” z domu to na co ich stać ? Na dorabianie nielicznej
klasy wyzyskiwaczy, tyle mam do powiedzenia. Ale sami sobie ten los zgotowali i
jak pokazują sondaże wyborcze nie ma w najbliższym czasie żadnych szans na
poprawę. Brawo Polacy, nic się nie stało …
Melancholia
Melancholia, beznadzieja, brzydota, brak perspektyw: to są toposy nie
tylko literatury, ale i wypowiedzi emigrantów - tych, którzy jeszcze nie
wyjechali, i tych, którzy już wyjechali. Narzekają na nepotyzm, ''układy'',
biurokrację, brak szacunku i wyzysk w pracy, powszechną nieufność i chamstwo,
brak poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji.
Ładnie nazwane, że też ja na to
nie wpadłem. Ale jak to brzmi, „co tam u Was słychać ? A taka tam melancholia
panoczku …”
Już w 1890 roku Pańskim
Już w 1890 r. polski chłop, który wyemigrował do USA, pisał do rodziny:
''Zaprawdę, rodzice drogie, wam powiadam, gdy mi się spomni ta krajowa praca i
bida, to mi skura zadrży, muwie prawdę, że człowiekowi musi skura zadrżyć, bo
bez tyle lat pracowałem i żona moja i zawsze bida była i lycho się zjadło, a tu
człowiek żyje i jeszcze piniądz może odłożyć. () Ja teraz tłusty i wesoły, bo
nic się nie narobię, nazywa się, że robie, ale moja robota to bawienie się''.
Tylko dla przypomnienia mamy dziś
AD 2014 rok a jak widać znów jest tak samo.
Janowicz i OCZEKIWANIA
W każdym sporcie za
wysoko podnosimy poprzeczkę. Jesteśmy krajem bez perspektyw. Studenci studiują,
żeby tylko z tego kraju wyjechać, trenujemy gdzieś po szopach, nie tylko w
tenisie, spójrzcie na Zbigniew Bródkę, który musi trenować za granicą. Dlaczego
macie oczekiwania wobec nas? Wyjdźcie sami na kort i przepracuje na nim całe
życie, a dopiero potem miejcie oczekiwania. To już mnie śmieszy. Przeżyjcie to,
co sportowcy. Nie ma żadnej pomocy w sporcie i w żadnym zawodzie.
- Chcesz powiedzieć, że to nasza wina, że przegraliście mecz? - próbował oponować dziennikarz.
- Nie, ale kim jesteście żeby mieć oczekiwania?
- Może mają je nasi czytelnicy?
- Może je mieć mój trener, mama, czy tata, ale nie wy. Co zrobiliście, żeby mieć jakiś oczekiwania wobec nas. Siedzicie i nas krytykujecie non stop - pokrzykiwał Janowicz.
- Chcesz powiedzieć, że to nasza wina, że przegraliście mecz? - próbował oponować dziennikarz.
- Nie, ale kim jesteście żeby mieć oczekiwania?
- Może mają je nasi czytelnicy?
- Może je mieć mój trener, mama, czy tata, ale nie wy. Co zrobiliście, żeby mieć jakiś oczekiwania wobec nas. Siedzicie i nas krytykujecie non stop - pokrzykiwał Janowicz.
Jerzy Janowicz jest kompletnie
bez formy, przegrał z niżej notowanymi rywalami i jest to fakt niezaprzeczalny.
Sukcesu nie ma i koniec kropka. Ale mimo to jestem zdecydowanie po jego
stronie. Bo ma chłopak rację, jak nie miał za co kupić biletu lotniczego na
Australia Open to nikt z tych co teraz mają OCZEKIWANIA mu nie pomógł. Sam
musiał sobie wszystko wyszarpać. I nie on jeden. To samo Agnieszka Radwańska,
to samo Justyna Kowalczyk, to samo Robert Kubica. OCZEKUJĄCY złamanego grosza
ani nawet dobrego słowa pożałowali. Ale jak jest SUKCES to cały naród jest jego
OJCEM, porażki zaś zawsze są sierotami. Ma rację Janowicz, co zrobiliście, żeby
mieć jakieś oczekiwania wobec niego, no co ? A o tzw. dziennikarzach, jeśli
pozwolicie, nie napiszę ani słowa, nie warto.
Kto popiera Janowicza ?
Jerzy Janowicz się zamachnął. Zamachnął się i to... grubo się
zamachnął. Na Polskę, na system, na kastę dziennikarską. Miał rozmach, trzeba
to przyznać chłopakowi. Mnie osobiście się nawet podobało. Zresztą nie tylko
mnie - pisze w swoim felietonie Dariusz Tuzimek.
Autorytet w dziedzinie mediów, Eryk Mistewicz napisał na swoim koncie
na twitterze: „Jeśli byłoby głosowanie na sportowca roku, to głosuję na Jerzego
Janowicza. Przynajmniej wpuścił trochę powietrza do zatęchłej stajenki”.
A po burzy spokój … Jestem mocno
zbudowany tym, że po sądnym (dla Janowicza) dniu pojawiły się trzeźwe i
opanowane komentarze. Zauważono także drugą stronę, Jaśnie Państwo
dziennikarstwo, czyli tych co to zawsze lepiej od Janowicza grać potrafią,
niech więc sami następnym razem grają w pucharze Davisa bo na Janowicza jak
sądzę już liczyć nie można. Zauważono też „polskie piekło” gdzie sukces
sportowca to SUKCES NARODU a porażka jak zwykle pozostaje sierotą. Zaiste
zatęchła to stajenka i ja osobiście Janowiczowi za jego wybuch dziękuję i z
Panem Misiewiczem się zgadzam. A najbardziej pasuje mi poniższy komentarz, pod
którym podpisuję się rękami i nogami : Janowicz
też był bliski płaczu. Pośród wielu rzeczy nieroztropnych, powiedział też jedną
prawdziwą. O polskiej bezinteresownej nieprzychylności i „ześmiecaniu”
człowieka, gdy tylko mu się noga powinie. Powiedział to, tylko trzeba chcieć to
usłyszeć. I jeszcze jedno. Ani Szarapowa ani Azarenka i inne „gwiazdy”
nigdy nie grają dla swoich rodzinnych krajów ani tam nie mieszkają i nie płacą
podatków. Radwańska i Janowicz są na każde wezwanie ale jak widać znów ni
potrafmy tego docenić. Jak zmienią zdanie to znów nasza reprezentacja spadnie w
niebyt, kompletny. Tego chcecie hejterzy ?
Serdelki dla Jaśnie Pana
Janusz Palikot i Ryszard Kalisz spotkali się z Polonią mieszkającą w
stolicy Wielkiej Brytanii. Nie obyło się jednak bez incydentu. - Jest pan
błaznem. Niech pan szybciej odejdzie z polityki. Tak będzie lepiej dla Polaków
- powiedział do Kalisza jeden z uczestników spotkania, wręczając mu gumowe
serdelki.
Zwykle z zewnątrz lepiej widać,
bo łatwiej całość ogarnąć. Panowie usłyszeli to co im się należy, nic mniej i
nic więcej. Im szybciej znikniecie z przestrzeni publicznej tym lepiej, dla
Polski, nie dla Was oczywiście.
Takie mamy kadry
Były wiceminister wsiadł do samochodu, prawdopodobnie, po zakrapianej
imprezie, by wrócić do domu w Łomnicy. Miał we krwi około 1,5 promila alkoholu.
Około północy z niewiadomego powodu otworzył okno w swoim samochodzie i zaczął
strzelać na oślep z pistoletu glock. Ktoś wezwał policję. 39-letni mężczyzna
został zatrzymany, gdy próbował wjechać na autostradę A2 w Nowym Tomyślu -
relacjonowało Radio Merkury.
Żeby było wszystko jasne, to Pan
„minister” jest ze stajenki Jarosłwa Kaczyńskiego, gdzie co jak co ale MORALE
jest na najwyższym światowym poziomie. Naszego grajdoła oczywiście.
Z życia Sekty Smoleńskiej
Biuro Ochrony Rządu
nie odzyskało wszystkich kamizelek kuloodpornych, które były na pokładzie Tu-154M
- informuje "Rzeczpospolita".
Tak się zwykle składa, że po
katastrofie lotniczej nie ma co zbierać. Ale nie w Bolanda Republic. Tu czołowa
gazeta upomina się o dokładne rozliczenie przedmiotów znajdujących się na
pokładzie w czasie katastrofy, to precedens na miarę światową. Osiągnęliśmy
znów szczyty, szczyty głupoty oczywiście. A w tle jest oczywiście sugestia, nie
oddali bo są podziurawione … kulami.
Zniesiemy limity w onkologii
Stołeczny Instytut Matki i Dziecka jest jedyną placówką w kraju, w
której wszczepiane są endoprotezy u dzieci. Tymczasem kontrakt zawarty z NFZ
pozwala na wykonanie zaledwie trzech tego typu operacji w miesiącu. Chodzi o
dzieci z chorobą nowotworową kości. Sprawą zajął się rzecznik praw dziecka
Marek Michalak. Wystąpił on do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w sprawie
dostępności opieki zdrowotnej dla dzieci dotkniętych tą straszną chorobą.
Zmniejszenie środków finansowych spowoduje ograniczenie wykonywania tych
zabiegów. W efekcie część chorych dzieci zostanie pozbawiona nowoczesnego
leczenia, które pozwala na zachowanie kończyn
Jakże niedawno temu na
konferencji w obecności Pana Premiera Donalda Donaldowicza Tuska minister
Arłukowicz był łaskaw powiedzieć, że limity w onkologii będą zniesione. Proszę
zwrócić uwagę na słowo „będą” . Jak zwykle nastąpi to w bliżej nieokreślonej
przyszłości, tak jak od siedmiu lat wszystkie obietnice tego rządu. A na razie
jest jak jest i jeszcze bardzo długo będzie tak samo albo gorzej, to drugie
jest dużo bardziej prawdopodobne.
Wartości REPUBLIKAŃSKIE
Kolejny kongresman został sfilmowany podczas całowania się w kobietą,
nie będącą jego żoną. Była to stażystka pracująca w Kongresie. Chodzi o
deputowanego partii republikańskiej, Vince'a McAllistera z Luizjany. Kamera
systemu bezpieczeństwa w jego biurze zarejestrowała tę scenę w grudniu;
nagranie pozyskała redakcja "The Washington Citizen". Warto
przypomnieć, że McAllister nie dalej jak w zeszłym roku podnosił na forum Izby
Reprezentantów kwestię wartości rodzinnych.
Owe „wartości” o jakich grzmi
prawica w USA i na całym świecie też, są wyłącznie dla głupków, którzy na nich
głosują. Na co dzień „wybrańcy ludu” łamią wszystkie przykazania o których tak
chętnie publicznie perorują. Nie ma na świecie nic bardziej zakłamanego niż
religijna prawica, a zwłaszcza tzw. „republikanie” w USA. Ale jak widać ich do
cna „radzieckie” społeczeństwo wciąż na nich głosuje. Więc niech ma ja sobie
samo wybrało.
Szwedzkie pomysły
Władze Göteborga chcą pilotażowo skrócić dzień pracy pracowników do
zaledwie sześciu godzin przy zachowaniu dotychczasowej pensji. Eksperyment ma
zwiększyć wydajność pracowników i ograniczyć urlopy zdrowotne, a w konsekwencji
- zaoszczędzić pieniądze podatników.
I pewnie im się uda, bo wydajność
pracy tak wzrosła, że nie ma żadnego sensu utrzymywać tą samą ilość godzin
pracy. No chyba, że rzecz dzieje się w Polsce. Wtedy zwalniamy ¾ załogi a
reszta „zapierdala” po 12 godzin, 7 dni w tygodniu i jest „zielona wyspa”. To
kolejny przykład czym w tym samym ustroju różnią się kraje gdzie dba się o
własnych obywateli od krajów gdzie dba się wyłącznie o zyski kapitalistów.
Kroniki Wielkiego Kryzysu
Dane na
temat płatności, jakie otrzymują lekarze z Medicare, czyli powstałego prawie 50
lat i finansowanego przez państwo programu opieki zdrowotnej dla osób
starszych, jak dotąd nie były nigdy publikowane. Sprzeciwiały się temu
środowiska lekarzy, w tym bardzo wpływowe stowarzyszenie American Medical
Association, wskazując na konieczność ochrony prywatności. Ale w ub. r. sąd
federalny nakazał ujawnienie tych informacji.
W środę
bogata baza danych została opublikowana po raz pierwszy i amerykańskie media
prześcigają się w podawaniu co bardziej jaskrawych przypadków. Najwięcej
środków otrzymał okulista z Florydy, któremu Mediacare, jedynie w 2012 r.,
zapłaciło za usługi 21 mln dolarów. Aż 334 lekarzy i innych dostawców usług
zdrowotnych otrzymało w 2012 r. w ramach płatności z Mediacare po ponad 3 mln
USD. W sumie tysiąc najlepiej opłacanych lekarzy otrzymało łącznie 3,05 mld
USD.
Na tym polega ten system. Płacą
podatnicy a nawet nie wiedzą ile i za co ? Bo to „poufne dane”, bo to „narusza
prywatność”. A ta „prywatność” to po prostu dzika prywata, dojenie biednych
przez bogatych ile tylko się da. Podany wyżej przykład bardzo trafnie pokazuje
jak to się odbywa. Wartość pracy tych lekarzy nie ma absolutnie nic wspólnego z
ich zarobkami. Zwłaszcza, że nie dotyczy wszystkich a jedynie wybranych, którzy
mają „dojście” do kasy. To też immanentna cecha współczesnego kapitalizmu,
liczą się tylko układy, żadnej „gry rynkowej” tu nie uświadczysz. I tego
właśnie złodziejskiego systemu bogaci będą bronić aż do śmierci ostatniego
biednego, który ich utrzymuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz