Donald Tusk Imperator
?
Nie chcę powiedzieć, że dyktatorem, ale na pewno niewłaściwe jest jego rozumienia polityki w momencie, gdy powiada że wziął pełną odpowiedzialność za sprawy kraju. To jest absurd. W demokracji nie ma odpowiedzialności jednoosobowej. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Gdy ktoś mówi, że bierze pełna odpowiedzialność za kraj i z tego tytułu wywodzi mandat do kształtowania np. list wyborczych, oznacza to, że daleko mu do państwa demokratycznego. Co więcej, daleko mu do skutecznego zarządzania.
Pełna zgoda, pełno było i jest na świecie dyktatorów wybranych w
demokratycznych wyborach, którym się ubzdurało, że wzorem monarchów absolutnych
oni sami biorą „odpowiedzialność” za wszystko. To jest tak absurdalne, że aż
żenujące. Tak żenujące jak wystąpienia Stefana Niesiołowskiego wynoszące
Donalda Tuska żywcem na ołtarze historii. Jeśli prawdą jest, że nie ma PO bez
Donalda Tuska to znaczy tylko tyle, że ta organizacja nie nadaje się do niczego
i żadną partią polityczną nie jest. I najważniejsze w tym cytacie stwierdzenie,
nie ma w demokracji żadnej jedno osobowej odpowiedzialności. Zresztą o jakiej
odpowiedzialności mówimy ? Czym Pan Premier Tusk odpowiada ? Głową ? Nie,
najwyżej przestanie być premierem. To żenujące i przerażające, że niby to
rozumny człowiek robi z siebie komicznego satrapkę, bo czymże innym jest nasz
Umiłowany Przywódca ?
Pierwszy sprawiedliwy ?
Platforma
porzuciła ludzi wykluczonych, bezdomnych, starszych. Platforma zdezerterowała.
Z bycia partią środka stała się partią liberalną. W związku z tym moje nastroje
nie są najlepsze. Polsce potrzebna jest odnowa, nie jedynie zmiana, ale odnowa.
Muszę zweryfikować swoje miejsce po 25 latach trudnej drogi i odpowiedzieć
sobie na pytanie, które zadaje mi wiele osób: „Jak pan może jeszcze być w tej
Platformie?”. To nakazuje weryfikację. Gdzieś te granice sobie postawiłem i ich
przestrzegam. Nie muszę za wszelką cenę być w Senacie. I nie muszę za wszelką
cenę być w klubie PO – mówi senator Platformy Jan Rulewski w rozmowie z
Magdaleną Rubaj
Na razie to jeden głos wołający
na platformianej puszczy konformizmu ale ważne, że się jednak pojawił. Że
znalazł się chociaż jeden, który politykę uważa za coś więcej niż sposób na
własne dostatnie życie. A Platforma nie jest nawet partią liberalną, Panie
Senatorze, to żadna partia a liberalizm wziął się ze zwykłego nieróbstwa bo
zdaje się doskonale tłumaczyć dlaczego rząd niczym się nie zajmuje. I jeszcze
jedno, bardzo mnie cieszy, że tak wiele osób pyta Pana co Pan tam jeszcze robi
? To znaczy, że jednak powoli bo powoli ale jednak budzi się świadomość, że PO
i liberalizm to ślepa droga do nikąd.
Molekuła
U nas jest albo-albo.
Albo rodzina, molekuła, gdzie wszyscy powinni ze sobą trzymać sztamę i nie
rywalizować. Albo jest obcy spoza tego kręgu, potencjalny wróg, z którym trzeba
się ścigać, wszystkie chwyty dozwolone. W konkurowaniu do upadłego jesteśmy
świetni. Tymczasem wielkie cele można osiągać tylko dzięki współpracy
zabarwionej rozsądną rywalizacją.
Ale my nie chcemy żadnych wielkich celów osiągać, nam
wystarczy molekuła, w której każdy się zamknie jak ślimak w skorupie. Tak było,
jest i będzie , na wieki wieków amen. I na dodatek z Kościołem Katolickim w
każdej muszli. W ten sposób Polska jak skamielina przetrwa wszystko, nawet jak
już wszyscy odlecą w kosmos to my tu na naszej pradziadów pozostaniemy na
wieczność.
Czym konkuruje polska firma ?
Jestem firmą, która konkuruje
z inną firmą za pomocą niskich kosztów, a nie nowych pomysłów. Trzymam niskie
pensje, zatrudniam ludzi na umowy śmieciowe, osiągam swój cel, bo potrafię
przetrwać na rynku. Ale nie mam szans awansować do ligi światowej.
A po co mam awansować ? Mam willę,
mam SUV’a, zatrudniam całą rodzinę, stać mnie na wakacje w Hurghadzie więc o co
chodzi ? No właśnie. Rodzimi „kapitaliści” to w olbrzymiej większości kompletne
prymitywy więc ich firmy są takie jak oni, prymitywne. I takie pozostaną bo
żeby się rozwijały, najpierw musi się rozwinąć świadomość ich właścicieli. A na
to się nie zanosi.
Wolnoć Tomku
Niech pan spojrzy na
domy - wyglądają zupełnie inaczej niż za komunizmu. Są kwiatki, ogródki, tu
klombik, tam żywopłot i tak dalej. Tego nigdy nie mieliśmy, wszystko przecież
było szare. Ale co z drogą do tego domu? Co ze śmieciami w pobliskim lesie?
Polskie problemy zaczynają się za ogrodzeniem.
Wszystko to już było. My jesteśmy
tacy sami jak np. mieszkańcy Bliskiego Wschodu, gdzie za murami posiadłości
pyłku na marmurowych posadzkach nie znajdziesz. Za to mieszkańcy takiego domu
śmiecie wywalają po prostu za płot. Bo publiczne to niczyje. U nas aż tak źle
nie jest, bo każdy „porządny” i bogaty właściciel nowo bogackiego pałacu śmieci
wywozi swoim eleganckim SUV’em do lasu. Tak czy siak myślenie podobne. Teraz
zobaczcie do czego narody arabskie pozbawione ropy „doszły”. My „dojdziemy do
tego samego”.
Przyszłości nie będzie
Właściciele polskich firm zauważyli, że swoją konkurencyjność mogą
poprawiać przez zatrudnianie na czas określony i dużą rotację pracowników, a
nie poprzez innowacje. Jest to korzystne doraźnie, ale w dłuższej perspektywie
osłabia firmy, bo nie są w stanie konkurować przy bardziej złożonych
produktach. Pełne uelastycznienie pracy, które nie daje pracownikom
bezpieczeństwa, na dłuższą metę firmom się nie opłaca. Tyle że taka refleksja
nie pojawia się, niestety, samoistnie, dopiero zmiana warunków zewnętrznych
dramatycznie ujawnia tę słabość. Jeżeli
Polska chce wejść na wyższy etap rozwoju, to musimy lepiej opłacać pracę. Bez
tego nie będziemy mieli dobrych pracowników, którzy mogliby wymyślać te
wszystkie innowacyjne produkty i technologie. Najbardziej wartościowym
kapitałem firmy są ludzie.
Polska może sobie chcieć.
Najważniejsze, że nasi pseudo kapitaliści, pracodawcy czy przedsiębiorcy, jakby
tej swołoczy nie nazywał, chcą tylko kasy, kasy i kasy. Muszą się w jedno
pokolenie dorobić tego, co inne narody budowały przez stulecia. Najpierw pałace,
służbę, baseny, park samochodowy, kochanki, luksusowe wakacje itd. itp. a
pracownicy to tylko „zasoby ludzkie” takie jak maszyny, weźmie się w leasing od
firmy Work Service i jedziemy. Dokąd ? Jak zwykle w historii Polski do nikąd.
Ryba
1. Najmniej flądra kosztuje u rybaka, który w
hurcie dostaje za nią, uśredniając, tylko 1,8 złotych za kilogram.
– Żeby złowić flądrę, trzeba się sporo namęczyć – mówi jeden z rybaków. – Praca rybaka jest chyba jedną z najcięższych w prac w Polsce, ale jak to na świecie bywa, ktoś, kto najwięcej się przy tym narobi, zarabia najmniej – dodaje.
2. Ta sama flądra już po już po przetworzeniu, to znaczy usunięciu wnętrzności, głowy, płetw i jednostronnym oskórowaniu, kosztuje już 10 złotych za kilogram.
– Ta cena jest wynikiem ubytków i kosztów pracowniczych. W czasie obróbki z flądry ubywa prawie 50 procent wagi – tłumaczy sprzedawczyni na rynku rybnym w Kołobrzegu. - Jeśli do tego dodać płace pracowników, koszty utrzymania przetwórni i naszą marżę, to myślę, że jest to uczciwa cena – dodaje.
3. Smażalnia – tu cena ryby wzrasta najbardziej! Flądra po obrobieniu i usmażeniu drożeje w smażalni do 55 złotych za kg! Tutaj nic z wagi nie ubywa, wprost przeciwnie, waga ryby wzrasta o wagę ciasta, w którym była smażona i oleju, który podczas tego procesu wchłonęła. Dlaczego tak się dzieje?
– Żeby złowić flądrę, trzeba się sporo namęczyć – mówi jeden z rybaków. – Praca rybaka jest chyba jedną z najcięższych w prac w Polsce, ale jak to na świecie bywa, ktoś, kto najwięcej się przy tym narobi, zarabia najmniej – dodaje.
2. Ta sama flądra już po już po przetworzeniu, to znaczy usunięciu wnętrzności, głowy, płetw i jednostronnym oskórowaniu, kosztuje już 10 złotych za kilogram.
– Ta cena jest wynikiem ubytków i kosztów pracowniczych. W czasie obróbki z flądry ubywa prawie 50 procent wagi – tłumaczy sprzedawczyni na rynku rybnym w Kołobrzegu. - Jeśli do tego dodać płace pracowników, koszty utrzymania przetwórni i naszą marżę, to myślę, że jest to uczciwa cena – dodaje.
3. Smażalnia – tu cena ryby wzrasta najbardziej! Flądra po obrobieniu i usmażeniu drożeje w smażalni do 55 złotych za kg! Tutaj nic z wagi nie ubywa, wprost przeciwnie, waga ryby wzrasta o wagę ciasta, w którym była smażona i oleju, który podczas tego procesu wchłonęła. Dlaczego tak się dzieje?
Po pierwsze to pytanie jest
całkowicie nie na miejscu. W kapitalizmie przynajmniej. Skoro się da to znaczy,
że jest i uczciwie i w porządku. Dopiero jak się nie da to należy oskarżyć
Państwo, że jest zbyt opiekuńcze a w ogóle to wina „socjalu”, czytaj
socjalizmu. Po drugie to sami sobie zgotowaliśmy ten los i nic nie wskazuje na
to, że jakakolwiek świadomość czegokolwiek do tego przypadkowego społeczeństwa
zaczyna docierać. I po trzecie pozostaje mi tylko nieco sparafrazować stary
komunistyczny dowcip: Bałtyk Twoje Morze, Flądra Twoja Ryba i Kurwa Wasza Mać
na końcu.
Koniec fikcji ?
Na razie sprawa dotyczy firm z branży badania opinii publicznej. Jak
żali się gazecie przedstawiciel TNS Polska, trzymiesięczna kontrola
zakwestionowała wszystkie umowy o dzieło. Sprawa dotyczy kilkudziesięciu osób.
ZUS stwierdził, że nie mogły one pracować na ten rodzaj umowy, bo powinny
dostać zlecenie. A to oznacza oskładkowanie. ZUS nie tylko kontroluje i podważa
umowy, ale też każe płacić zaległe składki. W przypadku jednej z firm jest to
aż 100 tys. zł. Jeden z przedsiębiorców, który poszedł do sądu, przyznaje
jednak, że na razie sprawę przegrywa i to ZUS ma rację. Inny tłumaczy, że to
sami pracownicy chcieli być zatrudnieni na śmieciówce.
Brawo, brawo, tylko dlaczego tak
późno i dlaczego nie po całości ? Obciążyć wszystkich oszustów na trzy lata do
tyłu. Bo inaczej państwo w życiu z długów nie wyjdzie. Jak w Grecji czy we
Włoszech gdzie nie płacenie podatków to sport narodowy. W Polsce wszystko jest
już umową o dzieło, nawet siedzenie na infolinii. To dlatego nie ma pieniędzy w
ZUS. Pełne składki płacone są od około 20% przychodów pracujących więc jak ma
to starczyć na wypłaty emerytur na przykład ? Trzeba też skończyć ze wszystkimi
„świętymi krowami”, które nie płacą wcale albo mają niczym nie uzasadnione
ulgi. Gdyby wszyscy płacili uczciwie ZUS by pękał od pieniędzy. I dlatego
właśnie mamy taki atak liberalnych mediów na ZUS, bo kapitaliści nie chcą
płacić, bo im się ZUS do dupy dobiera. Zawsze i wszędzie to samo, zawsze im
mało zysków. Taki już jest kapitalizm, sami sobie zgotowaliście ten los. Źle
Wam było to teraz na starość zostaniecie kompletnie bez grosza. I wtedy zamiast
do Państwa idźcie do tych których tak dzisiaj popieracie, oni Wam zapłacą
buhahahahaha !!!
Po owocach ich poznacie
Na skrzyżowaniu Kaczeńcowej i Lnianej w ubiegłym roku wprowadzono tempo
30 i ruch równorzędny. Miało być to najbezpieczniejsze skrzyżowanie w Łodzi.
Efekt? Liczba wypadków i kolizji zwiększyła się niemal czterokrotnie.
Okoliczni mieszkańcy, z którymi rozmawiała "Wyborcza", od
początku alarmowali, że taka zmiana organizacji ruchu nie przyniesie nic
dobrego. - Będzie tu stłuczka za stłuczką. Żeby tylko nie doszło do żadnej
tragedii - przewidywał w listopadzie ubiegłego roku Mirosław Gręzicki, który
niemal codziennie jeździ tymi ulicami.
Zarząd Dróg i Transportu oraz fundacje pro rowerowe były jednak innego zdania. Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, zorganizowała nawet przy tym skrzyżowaniu specjalną konferencję, na której poinformowała, że po konsultacjach podobne rozwiązania będą wprowadzane również w innych częściach miasta. - Zależy nam na poprawie bezpieczeństwa - tłumaczyła Zdanowska.
Zarząd Dróg i Transportu oraz fundacje pro rowerowe były jednak innego zdania. Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, zorganizowała nawet przy tym skrzyżowaniu specjalną konferencję, na której poinformowała, że po konsultacjach podobne rozwiązania będą wprowadzane również w innych częściach miasta. - Zależy nam na poprawie bezpieczeństwa - tłumaczyła Zdanowska.
Tak wyglądają rządy PO w całej
Polsce, bo jak mogą wyglądać rządy ludzi, którzy nie mają żadnych kwalifikacji
? Dokładnie tak. Wybory się zbliżają, obywatele macie szansę. Jak znów z niej
nie skorzystacie to będziecie tak mieli wszędzie.
Kroniki Wielkiego Kryzysu w Polsce
Należy dać
bankom możliwość bezpośredniego inwestowania na giełdzie – powiedział w
wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” Wojciech Kowalczyk, wiceminister skarbu
odpowiedzialny za rynek kapitałowy. Jego zdaniem banki mają największe
możliwości finansowe oraz zdolność absorbowania ryzyka i zarządzania nim do
określonych poziomów. Tymczasem Polska jest jednym z nielicznych krajów, w
których obrót giełdowy opiera się na domach maklerskich i właściwie tylko u nas
występują oddzielne licencje bankowe na działalność ogólną i inwestycyjną. Jako
przykład podał Londyn, w którym każdy bank działa na podstawie jednolitej
licencji. Uważa, że największym wyzwaniem dla polskiego rynku kapitałowego jest
płynność. Należy poszerzyć bazę inwestorów, zwiększyć skalę działania i ułatwić
dostęp do rynku.
Pan, na szczęście wiceminister,
chyba nie zauważył kryzysu finansowego, który od 2007 roku tak dręczy cały
świat zachodni. A jednym z powodów, dlaczego załamał się cały system finansowy
było właśnie zezwolenie bankom na ryzykowne transakcje pieniędzmi klientów na
rynku kapitałowym. Dziś niemal wszyscy, oprócz tego Pana oczywiście, uważają,
że bankowość tzw. „tradycyjna” i tzw. „inwestycyjna” muszą być rozdzielone. A
przykład Londynu, drugiej po Wall Street szulerni świata najlepiej świadczy o
intencjach tego Pana, na szczęście wiceministra. A jeśli chodzi o „płynność” to
jest to sztandarowe zaklęcie nowych liberałów, którzy tworzenie baniek
spekulacyjnych poprzez kreowanie pieniędzy, których nie ma nazywają
„dostarczaniem płynności”. A tak naprawdę chodzi o dosypywanie z naszych
kieszeni pieniędzy do kasyna, prosto na rachunki graczy. Całość tej wypowiedzi
świadczy o tym, że w Polsce zgraja liberałów ma się w najlepsze, bo nawet w UK
nikt z rządu by się na takie stwierdzenia nie zdecydował, bo by go chyba ludzie
zabili. Nie wspominając o tym, że do dobrego tonu należy tam plucie pracownikom
City pod nogi.
W pierwszej połowie 2014 r. na konsumpcję pożyczyliśmy z banków i
spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych 37,7 mld zł. Jeszcze nigdy w
historii nie zaciągnęliśmy tylu pożyczek gotówkowych. Bardzo dobrymi wynikami
sprzedaży chwalą się także instytucje pożyczkowe.
No, kto jeszcze widzi dynamiczny
wzrost zamożności Polaków, wyrażający się w dynamicznie rosnącej konsumpcji ?
Tak samo jak w USA przed 2007 rokiem ? Skutek z pewnością będzie taki sam. A
bardzo dobre „wyniki” odbiją się wszystkim czkawką już niedługo.
Unia i nóż w plecach
polskich „pracodawców”
Unia Europejska chce w krajach, które mają wiek emerytalny na poziomie
67 lat, wydłużyć urlopy. W Brukseli już trwają prace nad nową dyrektywą. Dzięki
niej w krajach, w których wiek emerytalny jest ustalony na 67. rok życia, urlop
ma wynosić 35 dni. Jeśli pracuje się o rok dłużej, to pracownik dostanie
wolnego aż 37 dni.
Już widzę ten straszny wrzask
polskich „pracodawców” i „wolnych mediów” oraz „niezależnych ekspertów”. Skąd
wziąć na to pieniądze ? A ze wzrostu wydajności pracy, który w całości trafia
do rąk kapitalistów. W ostatnich 30 latach wydajność pracy wzrosła jak nigdy
dotąd a tempo wzrostu jeszcze gwałtownie rośnie. A zarobki poszły w dół. To
jest jedno z największych „tabu” w debacie publicznej. Zamiast mówić prawdę
epatuje się niby „przywilejami” pracowników i strasznymi „obciążeniami” kapitalistów.
A to gówno prawda. Jedyna nadzieja polskich pracowników w Brukseli, bo rząd
Pana Premiera Donalda Tuska liczy się tylko z kapitalistami, nas wszystkich ma
głęboko gdzieś.
Na zdrowie ?
Ludzie rejestrują się w urzędach pracy nie dlatego, że są bezrobotni,
ale dlatego, że chcą mieć ubezpieczenie zdrowotne. Czy rząd skończy z tą
fikcją? Może lepiej dać wszystkim ubezpieczenie zdrowotne, a urzędy pracy niech
się zajmą bezrobotnymi, którzy naprawdę chcą znaleźć zajęcie. Niestety, dwa
ministerstwa nie mogą w tej sprawie dojść do porozumienia.
Nie, nie skończymy z tą oczywistą
fikcją. Choć jej utrzymywanie jest dużo droższe niż objęcie ubezpieczeniem wszystkich
obywateli, ba samo utrzymywanie systemu EWUŚ jest droższe od kosztów leczenia
nie ubezpieczonych. Ale fikcja w Polsce jest wartością sama w sobie i to
wartością najważniejszą, więc będziemy jej bronić do ostatniej kropli urzędniczej
krwi. Tak nam dopomóż Bóg, oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz