piątek, 31 lipca 2015
czwartek, 30 lipca 2015
Nie płakałem po Kulczyku
Motto
dane GUS, z których
wynika, że obecnie 53 proc. polskich rodzin nie stać na nagły wydatek rzędu 1
tys. zł. „To jest miara zamożności naszego społeczeństwa.
Pozdrawiam, Ola
Obecne czasy to koszmar dla młodych (ja mam 35 lat). Ofert pracy mało (mieszkam
na Podkarpaciu), nepotyzm rządzi w urzędach, szans na pracę tam nie ma, firmy
prywatne to umowy-zlecenia czy o dzieło. Wszystko na krótkie
okresy. Częste zatrudnianie nielegalnie. Na najniższych stawkach. To nie
jest kraj dla młodych ludzi, jeśli w ogóle dla ludzi on jest. Zero stabilności.
Nie da się myśleć o przyszłości, lokum, dzieciach. Prywaciarze to
kombinatorzy perfidni, świetnie im się żyje, choć twierdzą inaczej. Dla młodych
poniżej 25 lat pieniądze unijne, dla pozostałych już nie. Do tego straszy się
niskimi emeryturami. Aby dodatkowo odkładać, trzeba mieć z czego, mieć jakąś
nadwyżkę, poza tym po latach pracy na dzieło, zleceniu czy nielegalu emerytura
wielu nie będzie przysługiwać. Generalnie chętnie wyjadę, z tym że postaram się
już nie wrócić. Ci, którzy wyjechali tę dekadę temu i nie wrócili, podjęli
najlepszą życiową decyzję. Emigranci mają godne życie nawet za minimalne
zarobki, pewną emeryturę, a dodatkowe środki, które z pewnością będą mieć z
czego odłożyć, pozwolą na Malibu co roku na jesień życia. Nienawidzę tego
kraju. Pozdrawiam Ola
Olu, uciekaj i nie wracaj,
wszyscy uciekajcie z tego jedynego w Europie kraju, który „suchą nogą przeszedł
przez kryzys”. Przeszedł bo Wy za to zapłaciliście, to Wy zasilaliście w
zasadzie darmową pracą polskie i obce firmy, to Wy „uratowaliście” ten
obrzydliwy system przed upadkiem Waszą ciężką pracą. Ale wszystko co
wypracowaliście albo wyjechało do central zachodnich firm albo poszło do
kieszeni tych, którzy nazywają się „pracodawcami” a jaka to „praca” wiecie
najlepiej. I jeszcze musicie słuchać wszelakiej maści „specjalistów” i
„analityków” o tym, że w Polsce rośnie dobrobyt, rosną płace a nierówności
maleją, tak im z tabelek wychodzi. I za te tabelki dostają miesięcznie tyle co
Wam płacą rocznie. Zostawcie ich, niech skurwysyny same na siebie zarabiają.
Pożegnalny rajd ?
Gdyby Ewa Kopacz w kampanii głosiła, że jest to jej rajd pożegnalny i
nie będzie już premierem, to sama Platforma Obywatelska zyskałaby z 5 punktów
procentowych - ocenia dr Wojciech Jabłoński, politolog i specjalista ds.
marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Gdyby.
W obronie wolności
Nie przypadkiem
pani premier mówi tak często i tak głośno, że tylko PO może obronić
wolność - wbrew Państwa przekonaniu, nie do was to mówi i nie chodzi jej
o wolność od nakazów religijnych czy moralnych. Mówi to do swojej ekipy by
jej przypomnieć, że tylko stosunkowo dobry wynik PO i PSL w wyborach
może ich ocalić przed wyrokami skazującymi na pozbawienie wolności.
Zgadzam się całkowicie, to o
własną wolność tak walczą obecni koalicjanci, przez 8 lat tak nakradli, tak
byli bezczelni w drugiej kadencji, tak byli pewni trzeciej, że nie trzeba ani
głęboko ani długo szukać dowodów wystarczających do zapuszkowania połowy tego
towarzystwa. Stąd taki wrzask o obronie „wolności”.
Autostrada do nieba
Do czterech wzrosła liczba ofiar karambolu pod Wrocławiem. Do wypadku
doszło tuż przed remontowanym odcinkiem autostrady A4, w okolicach węzła
Brzezimierz na 174 kilometrze w kierunku Opola. Ze wstępnych ustaleń policji
wynika, że w auto osobowe uderzył tir. – Te pojazdy uderzyły w kolejne.
Scenariusz znany, bo powtarza się
co najmniej raz w miesiącu. W samochody stojące na autostradzie z powodu
remontów tychże wpada z impetem TIR masakrując wszystko co ma po drodze. I
oczywiście ani GDDKiA nie ma z tym nic wspólnego ani oczywiście koncesjonariusz
autostrady też. Bo ZNAKI BYŁY. Podobnie dzieje się na niestrzeżonych
przejazdach kolejowych, na których albo Pendolino atakuje samochody albo
samochody atakują Pendolino (polscy „miszczowie szos” i tak potrafią). Ale ZNAK
STOI i władza oraz zarządcy dróg i kolei czują się niewinni. To INNI są winni,
ONI nigdy. Co do autostrad to mam też moje własne skromne doświadczenia, na
działkę jeżdżę kawałek A2 i z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Za jaki
rok tak się zapcha, że znów będzie jak na „gdańskiej” w Łomiankach. Czyli miało
być wspaniale ale wyszło jak zwykle. I jeszcze jedno, na tym odcinku którym
jeżdżę ni cholery żadnych TIR’ów nie ma, za to na darmowych lokalnych jak
mrówków. Rzygać się chce to za mało.
Lepiej niż w RP
Lepiej niż w RP zarabiają w Czechach – przeciętnie 970 euro, a w
pogrążonej w kryzysie Grecji - prawie dwa razy więcej niż u nas: 1541 euro.
Inni mają jeszcze większe płace: Niemcy – 2995 euro, Anglicy – 3160 euro,
Irlandczycy – 3949 euro.
Zaś jak wynika z analizy Fundacji Pomyśl o Przyszłości, najczęstsze
wynagrodzenie brutto w Polsce to niespełna 2,2 tys. zł miesięcznie. A ponieważ
w Anglii czy Irlandii można zarobić 6 tys. zł na rękę, Polska wciąż się
wyludnia – wskazuje "Codzienna".
W I półroczu 2015 spadek ludności odnotowano w 12 z 16 województw. Co
gorsza, ubywa zwłaszcza młodych Polaków – ich liczba zmalała w całym kraju,
wyjątkiem jest tylko Mazowieckie
Ja proponuję, żeby hasłem „pomyśl
o przyszłości” reklamować linie lotnicze i autokarowe, sukces murowany. Jeszcze
kilka lat takiej „polityki płacowej” i ceny Porsche Cayenne z drugiej ręki i z
kratką będą szorować dno, podobnie jak ceny „rezydencji” i tym podobnych
imponderabiliów klasy nowobogackich, na których nie będzie miał kto pracować. Każdy
kij ma dwa końce i wszystko się kiedyś kończy. Darmowa siła robocza też.
Płać za redukcję Twoich
pieniędzy
… bo oczywiście towarzystwa emerytalne pobierają sobie opłaty od
zarządzania tymi pieniędzmi, a kolejne kryzysy finansowe, które są przecież
możliwe, także redukują kapitały" - dodała ekonomistka.
Wilk z Wall Street określił ten
system dosadnie i szczerze, nieważne czy klient traci czy zarabia, Ty zawsze
bierzesz prowizję. I tylko o to chodzi a tabuny „ekonomistów” lamentujących nad
mizerią przyszłych emerytów to nie żadni ekonomiści tylko akwizytorzy
towarzystw żyjących z prowizji. A już fragment o „możliwych” kryzysach jest
szczególnie zabawny, od 1970 roku było ich SIEDEM więc każdy z nas ma PEWNOŚĆ,
że jak będzie odkładał w jakimś złodziejskim funduszu emerytalnym to padnie
ofiarą co najmniej trzech albo czterech kryzysów i nic na starość nie dostanie.
Prywatne fundusze emerytalne to jeden z największych przekrętów w skali
światowej.
Wypaleni
Skalę problemu pokazują wyniki badań, które fundacja wykonała rok temu.
W ankiecie wzięło udział 400 reprezentantów firm. 40 proc. badanych osób
stwierdziło u siebie wypalenie, kolejne 30 proc. nie było w stanie tego zdiagnozować,
ale mieli symptomy.
Ja bym tego nawet nie nazwał
wypaleniem, bo wypalenie zawodowe to zjawisko związane z normalnym rynkiem
pracy a polski rynek jest kompletnie nienormalny. Jak mają się czuć pracownicy
skoro traktowani są jak niewolnicy, pozbawieni już niemal wszystkich
wywalczonych przez sto lat praw, poniżani przez chamowatych biznesmenów i
menadżerów ? Mają te same objawy co wypalenie zawodowe ale problem jest dużo
poważniejszy, oni mają już tego wszystkiego
serdecznie dość, nie mają chęci dalszego tyrania ponad siły dla zysków
swoich „dobroczyńców”. A ci chcą więcej, więcej i więcej …
Neokolonializm
Przypomnijmy, że niedawno brytyjski "Guardian" napisał, że
niemiecka Grupa Schwarz (należą do niej Lidl i Kaufland) dostała preferencyjne
kredyty na kwotę ok. 900 mln dolarów na rozwój sieci sklepów w Polsce oraz
innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Pieniądze pożyczyły Bank Światowy
i EBOiR, których głównym celem jest wyrównywanie nierówności w bogactwie
różnych państw. Finansują one więc głównie duże inwestycje infrastrukturalne
oraz programy społeczne. Dlaczego teraz sfinansowały Lidla i Kauflanda? Obie
sieci odmawiają komentarza w tej sprawie.
Efektem tego „wyrównywania” jest
kompletny upadek rodzimego handlu i ekspansja zachodniego kapitału. Zamiast
pomocy jest wyzysk i drenaż rynku a pieniądze szerokim strumieniem płyną do
niemieckich inwestorów. Od takiej „pomocy” zachowaj nas Panie.
Ziemia obiecana
Ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych Łukasz Komuda
podkreśla, że jeśli w Polsce poziom wynagrodzeń w PKB spada, to znaczy, że
malejąca grupa ludzi cieszy się ze wzrostu gospodarczego. „Ci, którzy mają
kapitał, w tym przedsiębiorcy, będą się z tego wzrostu cieszyć, dlatego że
kapitał jest wynagradzany coraz lepiej, a praca coraz gorzej. W dłuższym
okresie czasu nie da się jednak tego trendu utrzymać, bo będzie to powodowało
coraz większe napięcia społeczne. Wzrost PKB powinien służyć budowaniu lepszego
miejsca do życia dla wszystkich, ale tak nie jest. Nic dziwnego, że większość
młodych ludzi póki co woli stąd wyjechać” – podkreślił.
Puki co Polska to kraj raj dla
„inwestorów, przedsiębiorców i pracodawców”, dla reszty to „ziemia obiecana” wg
Reymonta.
Kontrakt Katarski
Kontrakt katarski jest drogi, ale był podpisany w momencie, gdy rynek
LNG w Europie był rynkiem dostawcy, a nie odbiorcy – mówi w rozmowie z
Biznes.pl Piotr Naimski, były wiceminister gospodarki.
Podajcie JAK DROGI ? To jedna z
największych tajemnic władzy, bo jak się ludzie dowiedzą ile będziemy płacić za
ten gaz to szału dostaną. On nie będzie droższy on będzie co najmniej DWA RAZY
droższy od cen rynkowych bo będzie kosztował 640-650 USD za 1000 m3 a cena
rynkowa to dziś 250-280 . Tak został podpisany. Ale będziemy „niezależni” od
Rosji za „wszelką cenę”.
GUS a rzeczywistość
Badania dr. hab. Kośnego pokazują m.in., że według badań budżetów GUS w
roku 2010 w województwie dolnośląskim udział dochodów 10 proc. najwięcej
zarabiających podatników w całkowitym dochodzie podatników stanowił ok. 27
proc. Tymczasem z zeznań podatkowych wynika, że udział ten to aż ok. 40 proc.!
O ile według danych ankietowych indeks Giniego wynosi około 0,33, o tyle dane
podatkowe sugerują wielkość zbliżoną do 0,44!
Nie dalej jak dwa dni temu
kolejny „główny ekonomista” z banku zapewniał, że według danych
makroekonomicznych nierówności w Polsce nie rosną a maleją i Żakowski oraz inni
„źle widzą” np. dramatyczny wzrost ilości bardzo drogich samochodów. Teraz
widać jak te „dane” są zgodne z prawdą. Co będzie jak PO przegra wybory i dowiemy
się wreszcie prawdy ?
Rośnie i spada
PKB rośnie, a wpływy z CIT maleją, bo holdingi
unikają opodatkowania, zarówno Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz
Walutowy oraz Najwyższa Izba Kontroli zwracają uwagę na gigantyczną skalę
unikania opodatkowania w Polsce przez międzynarodowe koncerny. Czy dla
zagranicznych firm Polska jest rajem podatkowym?
Jest, Polska jest wyspą ale nie
zieloną tylko neokolonialnym bantustanem w Unii Europejskiej. Tylko tu można
nie płacić ani podatków ani uczciwych pensji pracownikom i osiągać kosmiczne
dochody. To jest „dorobek” 25 lat rządów popłuczyn po Solidarności.
Elektrownia atomowa
dopiero w 2031 r.?
Taka data ma widnieć w najnowszym harmonogramie prac spółki PGE EJ,
powołanej do budowy elektrowni jądrowej. Zgodnie z posiadanymi przez
Ministerstwo Gospodarki informacjami, inwestor i jego spółka celowa PGE EJ1
przygotowują aktualizację terminarza działań w związku z zerwaniem umowy z
wykonawcą badań lokalizacyjnych i środowiskowych tj WorleyParsons i
koniecznością realizacji tych badań według nowej koncepcji.
A zarząd istnieje od2009 roku i bierze
po stówie miesięcznie od łebka. To idealna robota bo tej elektrowni nikt nie ma
zamiaru budować choć do dziś wydano już 180 milionów pln na nic. Ciekawe ile
jeszcze PO z PSL ma takich „inwestycji”.
Oczko w głowie
Specjalne Strefy Ekonomiczne (SSE) w Polsce to oczko w głowie
wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, który uważa je za
wielkie osiągnięcie. Coraz więcej ekonomistów jest odmiennego zdania. Twierdzą
oni nie tylko, że SSE nie są już w Polsce potrzebne, ale nawet, że przynoszą
one nam więcej szkody niż pożytku.
Ja myślę, że to nie o oczko i
głowę chodzi ale o PSL’owską politykę „rodzina na swoim”, SSE to kura znosząca
złote posady dla członków PSL oraz władz gmin, tak właśnie robi się w Polsce
„politykę”.
Panu Bogu … na świeczkę
Fundusz Kościelny osiągnął w 2014 roku rekordowy poziom. Prace nad jego
reformą stanęły jednak w miejscu. 133,1 mln zł wyniosły w ubiegłym roku
opłacane z Funduszu Kościelnego wydatki na składki emerytalne i zdrowotne
duchowieństwa. Taka liczba znalazła się w sprawozdaniu NIK z wykonania budżetu.
To rekord, bo jeszcze kilka lat temu na pokrycie składek osób duchownych
wystarczało ok. 90 mln zł.
To tylko jedna z ponad 600 nie
zrealizowanych obietnic Donalda Tuska, są dużo, dużo lepsze i kosztowniejsze. A
tak na poważnie, to co PO w 8 lat zrealizowała ?
Tematu już nie ma
Związkowcy okupują siedzibę PKP Cargo w Warszawie. Domagają się wzrostu
pensji dla wszystkich pracowników, o 250 złotych. Zarząd zaproponował im wzrost
wynagrodzeń o 45 złotych. Związkowcy zapowiedzieli, że bez podwyżek nie
opuszczą budynku. Argumentują, że zarząd przyznał sobie podwyżki rzędu 10 tys.
zł. „Prezes PKP odmówił przyjęcia tych podwyżek i tego tematu już nie ma” –
odpowiadają władze spółki.
Może dla zarządu tematu nie ma,
może dla PO i PSL też ale dla ludzi, których traktujecie jak niewolników i
matołów temat jest i będzie. Przyjdzie taki dzień …
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Miedź
najtańsza od 6 lat, ropa od 3,5 miesiąca, złoto zagłębiające się poniżej
bariery 1100 dolarów, przecena na giełdach w Azji i spadkowy początek na
europejskich parkietach. Tak w dużym skrócie prezentuje się obecna sytuacja na
rynkach finansowych.
No to najgorsze już mamy za sobą.
Ludzie muszą najpierw przyswoić sobie, że standardowa ekonomia nie
prowadzi do rozkwitu – jest tylko narzędziem zwiększania wydajności. Powszechny
rozkwit społeczeństwa wymaga gospodarki napędzanej przez wewnętrzne innowacje
dokonywane od dołu do góry. Taka innowacyjność wymaga, by społeczeństwo miało
dynamizm pozwalający wyobrażać sobie i tworzyć nowości. Swoboda gospodarcza tu
nie wystarczy. Dynamizm musi opierać się na silnych humanistycznych
wartościach.
A ponieważ cały „zachód” zamienia
się w jedną wielką korporację to nic dziwnego, że przegrywamy z Azją już w
przedbiegach. Zamiast humanistycznych wartości mamy chciwość jako jedyny motor
działania więc co my możemy jeszcze wytworzyć ? Dobrą ilustracją tego problemu
są tzw. „prawa własności intelektualnej” wydłużane (w USA już 100 lat) co do
starych wynalazków bo nowych już nie będzie. Usiłujemy zatrzymać płynącą rzekę
czasu a to się nie uda. Nasza młodzież zamiast być kreatywna nastawiona jest
wyłącznie na konsumpcję, która to miała być owym cudownym kamieniem
filozoficznym zamieniającym wszystko w złoto. Kłopot w tym, że alchemia to
tylko marzenie i marzeniem zostanie budowanie dobrobytu nie poprzez innowacje i
pracę ale poprzez „inżynierię finansową” i konsumpcję. „Zachód” już zdechł i
nic tego nie powstrzyma.
Przychody Twittera przekroczyły w drugim kwartale tego roku pół
miliarda dolarów. To wynik lepszy od oczekiwań analityków, co skutkuje mocnym
wzrostem cen akcji na giełdzie w USA. To wciąż jednak za mało, by spółka mogła
generować zyski. Dodatkowo niepokoić może fakt, że tempo wzrostu liczby
aktywnych użytkowników serwisu systematycznie maleje.
Sztandarowa firma „nowej
ekonomii” przynosi straty ale jej kapitalizacja nieustannie rośnie, jeśli tak
wygląda, a pewnie wygląda, gospodarka amerykańska to moje serdeczne gratulacje.
czwartek, 23 lipca 2015
Demokracja dla bankierów
Nowy Wspaniały Świat
Wyniki badań opublikowanych w styczniu przez Oxfam International
pokazały, że w przyszłym roku 1 proc. najbogatszych ludzi będzie posiadać ponad
połowę globalnego bogactwa.
I to sobie sami zafundowaliśmy 25
lat temu, masz czego chciałeś Grzegorzu Dyndało. Stan w jakim znajduje się
obecnie jedyny słuszny ustrój społeczno-polityczny można określić jako
kompletnie nie nadający się do spożycia. Tego nie da się ani obronić, ani
uratować, ani zmienić na lepsze. To trzeba po prostu zaorać i zbudować nowy
dom, dla wszystkich.
Demokracja dla
bankierów
Gdy prezes Narodowego Banku Polskiego mówi o szkodliwej dominacji
sektora finansowego nad sektorem gospodarki realnej, to trzeba go uważnie
słuchać. Krytyka ze strony Marka Belki zatrzymała się jednak w pół drogi.
Wygląda bowiem na to, że banki nie tylko kontrolują gospodarkę, ale też
demokrację. W Wielkiej Brytanii 97 proc. pieniędzy w obiegu jest w rękach
banków i instytucji kredytowych. To prawda, że są to często pieniądze
wirtualne, ale decydują one o losach gospodarki i strukturach
polityczno-prawnych. Sektor bankowy decyduje, kto, co i na jakich warunkach
może kupić, wynająć czy prowadzić biznes. Podatki też w dużej mierze zależą od
systemu bankowego, choć z powodów nie do końca zrozumiałych, transakcje
finansowe wymykają się podatkom (tylko 6 proc. dochodów podatkowych w Wielkiej
Brytanii przychodzi z sektora finansowego)
.
Pieniądz rządzi światem to motto
współczesności, taki mamy system społeczny, na najwyższym podium postawiliśmy
złotego cielca. Na fali krytyki Państwa jako takiego, które to podobno (według
kumpli Miltona Friedmana) nie potrafi prowadzić działalności gospodarczej nie
oddaliśmy jej w ręce prywatne, oddaliśmy w ręce instytucji finansowych. To nie
właściciele firm, nie przedsiębiorcy podejmują decyzje gospodarcze ale
finansiści. Czym to się różni od zarządzania przez Państwo ? Co do efektywności
lokowania środków jest pewnie podobnie bo decyzje podejmowane są nie przez
biznes tylko takich samych gabinetowych „polityków” zatrudnionych w
instytucjach finansowych. To oni dziś najlepiej się „znają” jak ulokować środki
finansowe w rzeczywistych przedsięwzięciach. Nie jest tak jak dawniej, że bank
tylko daje kredyt na przedsięwzięcia gospodarcze, bank je ocenia, modyfikują a
nawet kreuje. Właściciele firm mniej tu mają do powiedzenia niż urzędnicy w
banku. Z drugiej strony Państwo przestało być de facto emitentem pieniądza.
Rola banków centralnych sprowadza się w zasadzie do gwarantowania sektorowi
finansowemu płynności i pokrywania ewentualnych strat jak ich za bardzo
„poniesie” i na przykład przewalą pieniądze depozytariuszy na transakcjach
spekulacyjnych. Wtedy Banki Centralne z pieniędzy podatników dosypują do kasyna
ile kasyno chce. A kasyno zwane systemem finansowym ma kredyt jak Hrabia Monte
Christo, nieograniczony. Efekt dla gospodarki i społeczeństwa jest taki sam jak
w socjalizmie, społeczeństwa ubożeją tylko „system” ma się coraz lepiej. A z
demokracją nie ma to już kompletnie nic wspólnego, miłego dnia czytelnikom
życzę.
Rebus
Poprawne rozwiązanie na końcu
1968
Jak zaznaczył, "największe niebezpieczeństwo grozi (UE) nie z
zewnątrz, lecz od wewnątrz". - wyjaśnił szef Rady Europejskiej, dodając,
że obecna sytuacja przypomina mu rok 1968. - W Europie mamy do czynienia z powszechnym
niezadowoleniem z istniejących warunków, które może szybko przekształcić się w
nastrój rewolucyjny - stwierdził polski polityk.
A ponieważ historia się raczej
nie powtarza to tym razem tak miło jak w 1968 roku nie będzie. To nie będzie
bunt intelektualistów i studentów, tym razem zbuntowani nie będą palić maryśkę
tylko „mocarza” a to istotna różnica jest Szanowny Panie President Tusk.
Lepiej już było
"Czerwcowe dane z rynku pracy okazały się być rozczarowujące.
Tempo wzrostu zatrudnienia spadło do 0,9 proc. w ujęciu rocznym z 1,1 proc.
zarejestrowanego w maju. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w
czerwcu zaledwie o 600 osób i był to najsłabszy wynik dla tego miesiąca od 2009
r."
Napędzana wyłącznie niskimi
płacami „gospodarka” właśnie się skończyła. Lepiej już było.
Tykająca bomba
Te umowy stały się na tyle powszechne, że zagrażają stabilności
finansów publicznych. Można szacować, że Polska będzie musiała przeznaczać aż
1,5 proc. PKB na dopłaty do emerytur osobom, które dziś nie płacą składek. To
bomba z opóźnionym zapłonem - ostrzega w „GW” Wiktor Wojciechowski, główny
ekonomista Plus Banku. Dlaczego?
Ten cytat dedykuję tym wszystkim
„ekonomistom” z internetu, którzy uparcie twierdzą, że ZUS trzeba zlikwidować i
niech każdy sam sobie odkłada na starość. Ten model nie działa nigdzie.
Znakomita większość ludzi nie jest w stanie zmusić się do systematycznego
oszczędzania. Do tego tym, którzy oszczędzają składki mogą przepaść na skutek
bankructwa firmy ubezpieczeniowej co wcale nie jest rzadkim przypadkiem,
składki mogą przepaść także z powodu krachu na giełdzie a tych przez 40 lat
składkowych będzie co najmniej dwa lub trzy. I wreszcie często się zdarza, że
ludzie przyparci do muru zdarzeniami losowymi rozwiązują umowy i wycofują kapitał
na pokrycie bieżących potrzeb. Efekt jest taki, że znakomita większość tych
ludzi nie ma żadnego zabezpieczenia na starość więc jak ich ona dopadnie i nie
mogą już pracować idą na utrzymanie ośrodków pomocy społecznej. Najlepiej to
widać w „ojczyźnie” liberalizmu USA, tam kilkadziesiąt milionów takich ludzi
musi utrzymywać państwo bo z wyżej wymienionych powodów sami nie są w stanie
tego zrobić. Można oczywiście pozwolić im zdychać z głodu i chorób na ulicy ale
takiego społecznego eksperymentu nawet tam zrobić nie sposób. Reasumując, bez
przymusu i powszechności systemu emerytalnego efekty są zawsze dużo gorsze i
koszty summa summarum też. I to właśnie polecam „likwidatorom” ZUS. Dla
porządku dodam, że mam prywatne ubezpieczenie emerytalne w największym światowym
(z USA) towarzystwie ubezpieczeniowym i mam na koncie mniej niż wpłaciłem, o
zyskach nawet mowy nie ma. A jak przyjdzie kolejny krach na Wall Street to nie
będę miał nic. Za to maklerzy i banki mają się jak w raju już za życia. Takie
są właściwości emerytur „kapitałowych”.
Płace też mikro
W
2013 roku przeciętne wynagrodzenie w mikro firmach (zatrudniających do 9 osób)
wyniosło 2144,60 zł brutto. W tym samym czasie średnia płaca w pozostałych
firmach wyniosła 3680,30 zł. Skąd tak ogromna różnica?
A GUS
tego do „średniej” nie liczy więc może by Pani Kopacz i Pan Prezes GUS
przestali kłamać na temat zarobków Polaków, gdzie rośnie im a nam raczej w
stronę mikro.
Twarde prawo
Przepisy pozwalają surowo traktować firmy, które bogacą się na
sprzedaży dopalaczy – grożą im potężne kary finansowe – do 1 mln zł. Tyle
teoria. W praktyce nie sposób wyegzekwować tych kwot. W pierwszym półroczu tego
roku inspektorzy sanitarni w całym kraju nałożyli prawie 13 mln zł takich
grzywien. Wyegzekwowali... niecałe 360 tys. zł – wynika z danych Głównego
Inspektoratu Sanitarnego, jakie poznała „Rzeczpospolita".
Szczegółowe zestawienie za początek 2015 r. jest porażające. Tylko w czterech województwach cokolwiek udało się ściągnąć. W pozostałych ani złotówki. Zwykle to, co uda się sciągnąć, nie pokrywa nawet kosztów badań dopalaczy – a te są konieczne, bo karę można nałożyć dopiero po stwierdzeniu, że środek zawiera zakazane substancje. – Robimy kontrole, nakładamy kary, a ostatecznie cała para idzie w gwizdek – mówi jeden z inspektorów.
A pamiętam jak za panowania Pana
President Donalda Tuska rzecznicy prasowi i dziennikarze opowiadali jak to za
pomocą drakońskich kar „puszczą w skarpetkach” bezlitosnych handlarzy śmiercią.
Dotrą do hurtowników i producentów, wszystkich zaaresztują i osądzą a młodzież
będzie jadła mm’s i nic więcej. Wyszło jak wszystko inne czyli porażająco ale
dla wszystkich innych tylko nie handlarzy i producentów dopalaczy. Ci mają się
coraz lepiej a podatnicy płacą za żałosne „działania” służb, prokuratury,
inspekcji i czego tam jeszcze. Ale tak działa w PRL2 wszystko, czego pogrobowcy
Solidarności się dotkną. Bo o analizie zwrotu z inwestycji to na historii,
politologii, prawie i socjologii ich nie uczyli, nic ich w zasadzie nie uczyli
a na pewno nic nie nauczyli.
Nowelizacja
Przedawnione długi są egzekwowane w Polsce od 25 lat, czyli od
poprzedniej nowelizacji.
Jeśli istnieje w prawie
instytucja przedawnienia to istnieje czy nie ? W Polsce oczywiście i tak i nie.
Tym właśnie różni się Polska „demokratyczna” od „komuny”, że przed 1989 rokiem
sąd badając zasadność roszczenia
sprawdzał też czy się nie przedawniło ? Jeśli tak to je oddalał ale teraz za
„demokracji” to pozwany musi wyskoczyć w sądzie jak królik z nory i krzyknąć
„to się przedawniło”, jak zapomni to płaci. Proponuję rozciągnąć ten
„wynalazek” prawny z kodeksu cywilnego do karnego. Wtedy jak sądzony „zapomni”
że mu się przestępstwo przedawniło będzie można go skazać. I wtedy będzie tak
jak wszystko co „zbudowano” po 1989 roku. Niby jest ale … W takiej
„znowelizowanej” Polsce żyjemy.
Komu rośnie ?
Z porównania z innymi krajami UE wynika, że
Polacy mieszkają wciąż w tanich i ciasnych klitkach. Od wejścia do Unii
Europejskiej średnie pensja Polaka urosła niemal dwukrotnie. W ciągu dekady PKB
na mieszkańca naszego kraju wzrosło o blisko 20 pkt. proc. Niestety jeżeli
chodzi o możliwość kupna mieszkania, zmieniło się niewiele. W 2004 roku za
przeciętną pensję można było kupić około 0,8 mkw., w tym roku możemy sobie
pozwolić na ułamek więcej.
Sprawdźcie zyski JW. Construction
to się dowiecie, gdzie się podziały pieniądze. Może sobie rosnąć średnia pensja
według GUS, może sobie rosnąć PKB a na mieszkanie jak trzeba było 40 lat pracować
tak jest i będzie. Na tym polega ów „sukces” Polski, Polska rośnie w siłę,
tylko ludziom nie żyje się dostatniej. No chyba że badania robi się metodą
profesora Czapińskiego. On nie pyta ludzi ile muszą na raty za mieszkanie
pracować, on pyta czy mają smartfony (po złotówce), telewizory LCD (po 800
PLN), pralki (też po 800 PLN) i tym podobne wyposażenie, które już dawno nie
świadczy o poziomie życia bo jest już podstawowym standardem nawet w Polsce.
Ale jakby zapytał, czy ludzie mają za co na urlop jechać to będzie dużo gorzej
bo on 800 PLN nie kosztuje. A mieszkanie jest rarytasem dla nielicznych
beneficjentów systemu lub samobójców kredytowych, którzy za klitę wielkości 50
m zadłużają się do końca życia swoich wnuków. Ale właściciel JW. Construction zarabia
naprawdę coraz więcej i więcej.
I tak zapłacicie
Możemy powiedzieć Spar i Philip Morris, że jeśli nie zapłacicie akurat
tego podatku, to i tak zapłacicie inny, ale możecie być pewni, że zapłacicie -
odgrażał się na wieść o dochodzeniach szef kancelarii premiera Janos Lazar. -
Możecie narzekać i skarżyć się Unii Europejskiej, ale wtedy będziecie płacić po
prostu więcej. I taka droga zostanie obrana wobec każdej firmy, która skieruje
oskarżenia wobec kraju, w którym chce zarabiać - ostrzegł Lazar.
Kiedy Polski premier tak
potraktuje wielkie koncerny wyprowadzające z Polski zyski bez żadnych podatków
? Głupie pytanie, przepraszam, Polska to kraj „przyjazny” dla inwestorów.
Największe osiągnięcie
XX lecia
Frustracja i zniechęcenie mogły dominować wśród garstki pozostałych
aktywnych inwestorów, którzy śledzili pierwsze w tym tygodniu notowania na
warszawskim parkiecie. Niestety nie pierwszy już raz GPW, mówiąc delikatnie,
postanowiła nie brać przykładu z wyraźnie zyskujących dzisiaj wiodących
europejskich parkietów i w miarę upływu czasu przy śladowych obrotach
kontynuowała osuwanie.
Tak zdycha największe osiągnięcie
XX lat „wolnej Polski” jak to kilka lat temu powiedział Pan Premier Donald
Tusk. Dziś i Tusk i GPW odchodzą na śmietnik historii, na szczęście.
1984
Tym razem
jednak Apple chce zajrzeć nam do portfela. Bardziej konkretnie – chce stworzyć
i wykorzystać system danych gromadzonych przez iPhone'y, który obliczy, na
jakie "dobra" w danym momencie nas stać. I tylko takie rzeczy będą
pokazywane na reklamach!
Jak ma to
działać? System śledzić będzie sytuację na wszystkich kartach kredytowych i
debetowych użytkownika, sumując możliwości "nabywcze" i odpowiednio
dopasowując do nich zawartość reklam. To rzeczywiście spora zmiana, bo systemy
bazujące tylko na śledzeniu tego, co interesuje nas np. w internecie, nie brały
do tej pory pod uwagę możliwości finansowych. Jeśli ktoś pasjami oglądał aukcje
używanych Rolls-Royce'ów, to mógł się spodziewać tego typu reklam, nawet jeśli
nie stać go nawet na małego fiata do lekkiego remontu. Teraz będzie inaczej,
reklamy bazujące na systemie firmy Apple (pamiętajmy, że na razie to tylko
patent!), wyświetlą mu co najwyżej aukcję używanych rowerów...
Następnym razem Apple zmierzy Wam
wymiary organów płciowych i też pod tym kątem będzie Wam proponować rozmiary
prezerwatyw. A jak coś wycieknie, a wycieknie to wszyscy się dowiedzą jakie
małe macie „fun-boye”. A swoją drogą to czy istnieje jakaś granica
obrzydliwości w sposobie zarabiania pieniędzy ? Retoryczne pytanie. Bardziej
interesujące jest czy i kiedy ludzie zrozumieją w jakim świecie żyją i jak im
się takie życie podoba. Po raz kolejny przypominam, że inwigilacja nawet za
wujaszka Stalina to było nic przy tym, co o „fun-boyu” wie jego ukochane Apple.
Więcej gadżetów
Niektóre modele
samochodów Chryslera mogą być w całości przejęte i kontrolowane przez hakerów.
Konsekwencje mogą być katastrofalne. W autach można zdalnie wyłączyć układ
hamulcowy, wyłączyć silnik, ściągnąć go z drogi oraz uszkodzić system
elektroniczny.
Jeszcze mało gadżetów, naszpikujcie
elektroniką nawet odkurzacze i malaksery to ziści się głupawa komedyjka z czasów PRL
gdy sprzęty AGD zabiły właścicieli. Cały ten trend do podłączania do sieci
wszystkiego nazwał bym fatalnym zauroczeniem. Nikt się nie zastanawia nad
drugim końcem kija, liczy się moda na … a właściwie to na co ? Lubię jeździć
samochodem ale nawet radio mi przeszkadza a już wrzaski z pokładowego komputera
typu „stań , stań tu są twoje ulubione burritos” albo „za rogiem masz OBI i
możesz kupić dziś w promocji …” to nie jest nawet szaleństwo, słów mało żeby to
zdziczenie nazwać. Dlaczego pozwalacie żeby Wam TO robili.
BŚ w rękach komuchów ?
Bank Światowy zaleca wprowadzenie tzw. jednolitej umowy o pracę. Z
założenia eliminuje ona podział pracowników na lepszych i gorszych. Jest to
koncepcja wypracowana przez ekonomistów, która zyskuje popularność w Europie i
różne kraje rozważają jej wprowadzenie. Jak to miałoby wyglądać? Dominującą
formą stanie się umowa o pracę na czas nieokreślony, umowy o pracę na czas
określony zostają wyeliminowane, a umowy cywilnoprawne zostają zepchnięte na
margines.
Czyżby Bank Światowy dostał się w
ręce komunistów a my o tym nie wiemy ? Żarty, prawda jest taka, że po neo
liberalnym boomie i deregulacji wszystkiego przyszedł kac 2007 roku i nic nie
wskazuje, że coś się poprawi. Za oszałamiający „sukces” wielkich korporacji i
kilkuset najbogatszych rodzin świata zapłaciliśmy miliardami ludzi wpadających
w coraz większą nędzę. System trzeszczy w szwach, grozi mu totalne załamanie i
rewolucja na skalę nie do wyobrażenia. Rewolucję, która zdmuchnie wiele i wielu
i to w sensie dosłownym. Stąd nagle taka „troska” liberałów z BŚ o pracowników
do tej pory obdzieranych ze skóry bez żadnej refleksji. Żeby system ratować
próbują go zmienić ale nie sądzę żeby to się udało. „Inwestorzy” nie zgodzą się
na żaden spadek zysków, do końca będą wymagali więcej i więcej. Nawet sznury,
na których kiedyś zawisną sprzedadzą z wielkim zyskiem, bo już z tej chciwości
kompletnie oślepli. Nie wierzę, że uda się to rozładować w inny niż
najgwałtowniejszy sposób.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Rosnący dług oraz załamanie chińskiego popytu zwiastują ciężkie czasy
dla australijskiej gospodarki. Australia może stać się kolejną Grecją - czytamy
w "Daily Telegraph". Spadek cen żelaza oraz węgla, na których w dużej
mierze oparta jest gospodarka Australii, w połączeniu z rosnącym długiem
zagranicznym oraz ograniczeniem chińskiego eksportu, mogą oznaczać dla
Australii finansową katastrofę.
Co ? Jeszcze niedawno czytałem
tych samych „analityków” podających Australię jako kraj, który nie tylko w
kryzys nie wpadła, ale na nim skorzystał. Neo-liberalne reformy prawicowych
rządów „zaowocowały” niebywałym wzrostem i rozwojem, Australia to przykład dla
całego świata jak liberalizm gospodarczy
daje rozwojowego kopa a ludzie żyją już tak, że nie wiedzą w co się
kopać ze szczęścia.
Czy w dobie globalnej recesji możliwy jest sukces ekonomiczny?
Australia udowadnia światu, że tak. I zawdzięcza ten sukces nie geograficznemu
odosobnieniu, ale radykalnym reformom finansów, przeprowadzonym w ostatnich
latach. Australia ma dziś jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek
zachodnich, z ponad 3-proc. wzrostem. A jeszcze niespełna 10 lat temu, podczas
gdy Unia Europejska kwitła, gospodarka kraju-kontynentu rozwijała się w żółwim
tempie 0,5 proc. PKB rocznie. "Odchudzono" m.in. wydatki na edukację i zdrowie - w zamian
zaoferowano pomoc finansową szkołom niepublicznym i ulgi dla osób mających
prywatnie ubezpieczenia zdrowotne. Wszystko to odbywało się przy głośnych
protestach opozycji i oporze potężnych w Australii związków zawodowych.
Kluczowa dla dzisiejszego sukcesu reforma prawa pracy długo wisiała na włosku.
W końcu jednak zlikwidowano obowiązkową wcześniej przynależność związkową oraz
konieczność zawierania umów zbiorowych pracodawcy z pracownikami. Stopniowo
wprowadzono umowy indywidualne. Na efekty reform Australijczycy nie czekali
długo. Pierwszym znakiem ożywienia był szybko rosnący eksport, który mierzony
jako procent PKB wzrósł z 17 proc. w momencie startu reform do blisko 22 proc.
Tak to jeszcze niedawno było, i
co się kurwa stało ?
Rebus
Prawidłowa odpowiedź to Chuj,
Dupa i Kamieni Kupa
czwartek, 16 lipca 2015
Witamy w XIX wieku
Jak wygląda żenada ?
Właśnie tak
Państwo prawa
Trybunał
Konstytucyjny 22 lipca w pełnym składzie powróci do oceny przepisu
przewidującego grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie
drogowe - za niewskazanie, kto kierował autem. Regulację zaskarżył prokurator
generalny.
"Żadna
służba nie ma prawa domagać się od kogokolwiek udowodnienia własnej niewinności
odnośnie jakiegokolwiek wykroczenia. Tym bardziej żadna służba nie ma prawa
domagać się od kogokolwiek dostarczania dowodów własnej winy" -
podkreśliła we wniosku do TK Prokuratura Generalna. W 2014 r. TK rozpatrywał, czy przepis
może naruszać wymóg zachowania przez ustawodawcę proporcjonalności
i adekwatności sankcji za czyn. Pytający sąd wskazywał m.in., że
w polskich przepisach karnych obowiązek denuncjacji dotyczy tylko najpoważniejszych
przestępstw i nie powinien odnosić się do wykroczeń. TK uznał wtedy, że
"przepis przyczynił się do poprawy bezpieczeństwa na drogach i nie
jest on nadmiernie restrykcyjny, przewiduje zagrożenie wyłącznie karą
grzywny".
To straszne, ale Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku zachował się
dokładnie tak jak trybunały Józefa Wissarionowicza Stalina. Otóż, mimo
oczywistego naruszenia podstawowego prawa do obrony, uznał, że można człowieka
ukarać za to, że nie chce donosić sam na siebie. To złamanie podstaw państwa
prawa i po tym wyroku III RP takim państwem prawa już nie jest. A, że to
„drobnostka”, to właśnie są metody Józefa Wissarionowicza, tam też
przestrzegano zasad, były tylko „drobne” wyjątki. W III RP też już zresztą
funkcjonuje przepis umożliwiający, jak za najgorszych czasów Związku
Radzieckiego, izolowanie obywatela tylko za to, że „może zagrażać
społeczeństwu” . Podobnie Polskie prawo zezwala na przesłuchanie obywatela jako
świadka pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań a
następnie postawienie mu na tej podstawie zarzutów. To też stary Stalinowski
sposób. Daleko więc, bardzo daleko się posunęliśmy w kierunku państwa
„radzieckiego”. I to właśnie jest miarą porażki projektu zwanego III
Rzeczpospolitą.
Ile razy można ?
Skrytykował
premier za to, że – jak mówił - przyjechała trzeci raz w ciągu roku obiecać
drogę S14. - No ile razy można obiecywać tę samą drogę. Słyszeliśmy to w
kampanii europejskiej, śmialiśmy się z tego, kiedy obiecywano w kampanii
samorządowej, ale trzeci raz przyjeżdżać i tę samą drogę obiecywać to to jest
już po prostu kpina - oznajmił. Odniósł
się także do zapowiedzi premier o pomocy dla Centrum Zdrowia Matki Polki,
zadłużonego na niemal 300 mln zł. - Ja się pytam, czy pani premier Ewa Kopacz
będzie jeździła do wszystkich zadłużonych szpitali w Polsce i obiecywała
oddłużenie, czy zakończy na wizycie w Łodzi? - pytał szef sztabu PiS. Rzecznika
sztabu PiS Marcin Mastalerek dodał, że premier Kopacz powinna przyjechać do
Łodzi Koleją Dużych Prędkości, bo obiecano ją w kampanii parlamentarnej w 2011
roku, a ówczesny minister transportu Sławomir Nowak tydzień po wyborach
powiedział, że KDP jest niepotrzebna. Szefowa rząd powinna też – według
Mastalerka - przyjechać na dworzec Łódź Fabryczna, który miał być oddany w
lutym 2015 r.
Było już tak, że otwierali po kilka kilometrów i to
z dwóch stron, z jednej dygnitarz z PO a z drugiej z PSL. Ile razy można ?
Dokładnie tyle na ile wyborcy pozwolą, miejmy nadzieję że już dość.
Pełny nocnik
Wiceszef MSW
Grzegorz Karpiński powiedział, że "ze względu na skalę tego zjawiska"
m.in. w MSW, MF, GIS, UOKiK powołani zostaną pełnomocnicy, których zadaniem
będzie bieżąca koordynacja wszystkich służb i inspekcji w zakresie zwalczania
zjawiska dopalaczy.
Macie pełny nocnik i gacie to wymyślacie bzdury,
których nawet gminny sekretarz nieboszczki PZPR by się powstydził. To kompletna
żenada ale czego po pierdzi stołkach można się spodziewać. Tylko pełnych
nocników.
Napluł w twarz
Byli
współpracownicy Pawła Kukiza - dolnośląscy Bezpartyjni Samorządowcy i Ruch na
rzecz JOW - zerwały współpracę - donosi "Gazeta Wyborcza". Dwa filary
kampanii prezydenckiej muzyka zapowiadają, że w wyborach parlamentarnych
wystawią własne listy wyborcze. "Poczuliśmy się, jakby napluł nam w
twarz" - powiedział o Kukize jego bliski niegdyś współpracownik Patryk
Hałaczkiewicz.
Życie to nie scena rockowa, o tym Pan Kukiz
przekona się i to bardzo boleśnie. Mieliśmy już „wodza”, który po zakończeniu
prezydentury stworzył partię zebrał niecałe 5% głosów. A był legendą, przy
której Paweł Kukiz to zwykły szczawik. Polityka to scena, która jednak rządzi
się innymi prawami i nawet najwybitniejsze jednostki muszą grać zespołowo. A
rzeczony żadną wybitną postacią nie jest, nie ma zielonego pojęcia o polityce a
co gorsza zdaje się nie mieć pojęcia o wielu, bardzo wielu, rzeczach, które
każdemu politykowi są niezbędne, ekonomii, socjologii itd. itd. Samo
wywrzaskiwanie niespójnych haseł ujdzie na koncercie ale nic się na tym nie
zbuduje. I tak cały bunt młodych poszedł w błoto. Wyciągnijcie z tego naukę,
jeśli chce się zmieniać świat, nie wystarczy niezgoda na rzeczywistość, trzeba
mieć jeszcze jakiś plan na przyszłość a przede wszystkim trzeba się uczyć i
słuchać innych zamiast pogować i drzeć
się do mikrofonu. Polecam Panu Kukizowi stary kawał, że nawet papier toaletowy
wie, że aby być użytecznym trzeba się rozwijać.
Wiatr jak wiał tak wieje
Aż 48 proc.
młodych ludzi rozważa emigrację po zakończeniu studiów – wynika z badania
przeprowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami, a informuje
o tym "Rzeczpospolita".
Kopacz, Szydło, Kukiz i cała reszta w chocholim
tańcu z Wesela Wyspiańskiego a młodzież dalej głosuje nogami. Był kiedyś taki
kawał, co robić jak wieje wiatr ze wschodu ? Wiać razem z nim. Sytuacja jakby
inna ale skutek ten sam.
Euro jak pocałunek śmierci
Przez ostatnie tygodnie nauczyliśmy się, że bycie członkiem strefy euro
oznacza możliwość zniszczenia narodowej gospodarki przez kredytobiorców, jeśli
tylko wyjdzie się z szeregu - ostrzega Paul Krugman, amerykański noblista.
Waluta od dawna jest
wykorzystywana jako element hegemonizmu i wysysania gospodarek słabszych przez
silniejsze. To jest prawdziwym źródłem bogactwa USA a teraz jak się okazało
także Niemiec. Miało być dobrze dla wszystkich a wyszło jak zwykle. Proponuję
zmianę nazwy Euro na Deutch Markę, po co ta gra pozorów.
Hipokryci
Wskazał, że Europejczycy krytykują Grecję za nieumiejętność zbierania
podatków, a tymczasem to Zachód stworzył ramy dla unikania podatków na świecie.
"Czy możemy mieć lepszy obraz hipokryzji?" - zapytał retorycznie
Stiglitz.
Wystarczy zobaczyć ilu
„porządnych Niemców” korzystało i nadal
korzysta a to z rajów podatkowych typu Kajmany, a to kont w Szwajcarii lub
Luksemburgu. Jeżeli już czegoś się boje to nie wesołych ale nieodpowiedzialnych
Greków ale właśnie odpowiedzialnych i porządnych Niemców. Nie myślałem, że znów
trzeba będzie o tym w Europie przypominać ale jak widać zbyt wielu zapomniało,
czym owa Niemiecka porządność zwykle się kończyła.
Partnerstwo Wschodnie
Ukraiński dziennikarz Mustafa Najem publikuje nagranie, z którego można
wywnioskować, że wczorajszą strzelaninę na ukraińskim Zakarpaciu rozpoczął
Prawy Sektor. Spekuluje też, że ochotnicy współpracują z mafią przy przemycie
papierosów, a strzelanina wyniknęła z nieporozumień między nimi.
Tak już jest na wschód od Polski,
że partnerstwo oznacza wspólnotę interesów, zwykle całkowicie nielegalnych. Na
Ukrainie wszyscy mają interesy a walki toczą się tylko o to kto będzie szefem
wszystkich szefów a nie o demokrację, o lepszym losie ludności nikt oczywiście
nawet nie myśli, co najwyżej tylko mówi.
Kłamie jak Kopacz
Zdaniem szefowej rządu jest to "cena, jaką Grecy dziś płacą za
bardzo populistyczne siedmiomiesięczne rządy ostatniego premiera". - W
ciągu tych siedmiu miesięcy zszedł z drogi tych reform, które przez poprzednika
były już wdrażane w życie, naobiecywał i te obiecanki skończyły się tym, że
dzisiaj Grecy siadają do stołu i mówią: "musimy nasz majątek, nasz
narodowy majątek oddać do funduszu powierniczego, z którego po prywatyzacji
pieniądze będą zabezpieczeniem dla tych kredytów, które dostaniemy" -
dodała Kopacz.
Ewka, nawet kłamać trzeba umieć.
To rządy Twoich kolegów z partii ludowej i równie „szanowanych” w UE
socjaldemokratów pogrążyły Grecję a piwo pije Syriza. Twoje kłamstwa byłyby
nawet śmieszne, gdyby nie były tak bezczelne. Masz nas wszystkich za idiotów ?
Zobacz w lustrze jak Ci nos urósł.
Żyjemy na kredyt. Ale niższy niż Unia
Dług wszystkich polskich gospodarstw domowych i firm sięga 74,8 proc.
PKB – wynika z danych NBP. Oznacza to, że jesteśmy jednym z najmniej
zadłużonych prywatnie krajów w całej UE - pisze "Dziennik Gazeta
Prawna".
Jakbym miał długi w wysokości
74,8 % moich rocznych dochodów to bym spać nie mógł spokojnie a same odsetki od
tego zjadły by mi miesiąc wakacji w Azji. Zamiast moczyć dupę w morzu na Bali
utrzymywał bym w luksusie zarząd i akcjonariuszy banku, którzy by właśnie
moczyli dupę na Bali też za moje pieniądze. Taka jest różnica. Jak widzę są
jeszcze szaleńcy, którzy uważają, że „rozwój” poprzez zaciąganie długów to
recepta na prosperity, owszem ale nie dla pożyczającego. Dorobiłem się
porządnego mieszkania, domu na wsi, sportowego samochodu i wakacji na Bali bo …
nigdy nie zaciągam kredytów. Po 25 latach jestem bogaty ja, nie bank.
Ordynacja podatkowa do poprawki
Posłowie i rząd poproszą senatorów o naprawienie ich zdaniem sejmowego
błędu dotyczącego ustawy o rozstrzyganiu wątpliwości podatkowych na korzyść
podatnika. O sprawie pisze "Puls Biznesu".
Nic nie uchwalajcie bo znów się
pomylicie, co nie zrobicie to spieprzycie a jak „poprawicie” to wyjdzie jeszcze
gorzej. Już naprawdę dość tej „profeski”.
Koniec taniej pracy, potrzebna radykalna podwyżka
W ocenie Kosiniaka-Kamysza na rynku europejskim Polska nie może bazować na konkurencyjności wyłącznie z powodu niskich kosztów pracy, taniej siły roboczej. - Ta konkurencyjność musi być w jakości, innowacyjności, staranności wykonania, a wynagrodzenia muszą rosnąć - powiedział. Dodał, że zamierza ograniczyć emigrację wspierać mobilność pracowników wewnątrz kraju - stąd krajowy bon migracyjny. - Ale ograniczenie wyjazdów zagranicznych może się udać tylko wtedy, gdy płaca w Polsce i cały pakiet sfery socjalnej będzie bardziej atrakcyjny niż to, z czym mamy do czynienia np. w Wielkiej Brytanii - zaznaczył. I wzorem - premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona - zapowiedział: - Przyszedł czas na radykalny wzrost wynagrodzeń w Polsce.
Rozbawił mnie do łez. Facet wie,
że wynagrodzenia w Polsce szorują po dnie i na dłuższą metę zabiją i gospodarkę
i finanse kraju. Wie też, że my o tym wiemy i w październiku damy jemu i jego
kumplom długi urlop od władzy. Więc nagle mu się poglądy zmieniły, Ewie
oczywiście też, i usiłuje zaklinać rzeczywistość. Od jego gadania nikt z nas
złotówki podwyżki nie dostanie a ten, kto mu uwierzy i zagłosuje w październiku
na PO lub PSL przez następne cztery lata będzie mógł mieć pretensje tylko sam
do siebie.
007
Marek Falenta, główny podejrzany w aferze podsłuchowej, był
współpracownikiem aż trzech służb specjalnych: ABW, CBA i policyjnego CBŚ,
które nawzajem o sobie nie wiedziały.
A teraz wiedzą ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)