czwartek, 30 lipca 2015

Nie płakałem po Kulczyku




 Motto

dane GUS, z których wynika, że obecnie 53 proc. polskich rodzin nie stać na nagły wydatek rzędu 1 tys. zł. „To jest miara zamożności naszego społeczeństwa.

Pozdrawiam, Ola

Obecne czasy to koszmar dla młodych (ja mam 35 lat). Ofert pracy mało (mieszkam na Podkarpaciu), nepotyzm rządzi w urzędach, szans na pracę tam nie ma, firmy prywatne to umowy-zlecenia czy o dzieło. Wszystko na krótkie okresy. Częste zatrudnianie nielegalnie. Na najniższych stawkach. To nie jest kraj dla młodych ludzi, jeśli w ogóle dla ludzi on jest. Zero stabilności. Nie da się myśleć o przyszłości, lokum, dzieciach. Prywaciarze to kombinatorzy perfidni, świetnie im się żyje, choć twierdzą inaczej. Dla młodych poniżej 25 lat pieniądze unijne, dla pozostałych już nie. Do tego straszy się niskimi emeryturami. Aby dodatkowo odkładać, trzeba mieć z czego, mieć jakąś nadwyżkę, poza tym po latach pracy na dzieło, zleceniu czy nielegalu emerytura wielu nie będzie przysługiwać. Generalnie chętnie wyjadę, z tym że postaram się już nie wrócić. Ci, którzy wyjechali tę dekadę temu i nie wrócili, podjęli najlepszą życiową decyzję. Emigranci mają godne życie nawet za minimalne zarobki, pewną emeryturę, a dodatkowe środki, które z pewnością będą mieć z czego odłożyć, pozwolą na Malibu co roku na jesień życia. Nienawidzę tego kraju. Pozdrawiam Ola

Olu, uciekaj i nie wracaj, wszyscy uciekajcie z tego jedynego w Europie kraju, który „suchą nogą przeszedł przez kryzys”. Przeszedł bo Wy za to zapłaciliście, to Wy zasilaliście w zasadzie darmową pracą polskie i obce firmy, to Wy „uratowaliście” ten obrzydliwy system przed upadkiem Waszą ciężką pracą. Ale wszystko co wypracowaliście albo wyjechało do central zachodnich firm albo poszło do kieszeni tych, którzy nazywają się „pracodawcami” a jaka to „praca” wiecie najlepiej. I jeszcze musicie słuchać wszelakiej maści „specjalistów” i „analityków” o tym, że w Polsce rośnie dobrobyt, rosną płace a nierówności maleją, tak im z tabelek wychodzi. I za te tabelki dostają miesięcznie tyle co Wam płacą rocznie. Zostawcie ich, niech skurwysyny same na siebie zarabiają.

Pożegnalny rajd ?

Gdyby Ewa Kopacz w kampanii głosiła, że jest to jej rajd pożegnalny i nie będzie już premierem, to sama Platforma Obywatelska zyskałaby z 5 punktów procentowych - ocenia dr Wojciech Jabłoński, politolog i specjalista ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego.

Gdyby.

W obronie wolności

Nie przypadkiem pani premier mówi tak często i tak głośno, że tylko PO może obronić wolność - wbrew Państwa przekonaniu, nie do was to mówi i nie chodzi jej o wolność od nakazów religijnych czy moralnych. Mówi to do swojej ekipy by jej przypomnieć, że tylko stosunkowo dobry wynik PO i PSL w wyborach może ich ocalić przed wyrokami skazującymi na pozbawienie wolności.

Zgadzam się całkowicie, to o własną wolność tak walczą obecni koalicjanci, przez 8 lat tak nakradli, tak byli bezczelni w drugiej kadencji, tak byli pewni trzeciej, że nie trzeba ani głęboko ani długo szukać dowodów wystarczających do zapuszkowania połowy tego towarzystwa. Stąd taki wrzask o obronie „wolności”.

Autostrada do nieba

Do czterech wzrosła liczba ofiar karambolu pod Wrocławiem. Do wypadku doszło tuż przed remontowanym odcinkiem autostrady A4, w okolicach węzła Brzezimierz na 174 kilometrze w kierunku Opola. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że w auto osobowe uderzył tir. – Te pojazdy uderzyły w kolejne. 

Scenariusz znany, bo powtarza się co najmniej raz w miesiącu. W samochody stojące na autostradzie z powodu remontów tychże wpada z impetem TIR masakrując wszystko co ma po drodze. I oczywiście ani GDDKiA nie ma z tym nic wspólnego ani oczywiście koncesjonariusz autostrady też. Bo ZNAKI BYŁY. Podobnie dzieje się na niestrzeżonych przejazdach kolejowych, na których albo Pendolino atakuje samochody albo samochody atakują Pendolino (polscy „miszczowie szos” i tak potrafią). Ale ZNAK STOI i władza oraz zarządcy dróg i kolei czują się niewinni. To INNI są winni, ONI nigdy. Co do autostrad to mam też moje własne skromne doświadczenia, na działkę jeżdżę kawałek A2 i z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Za jaki rok tak się zapcha, że znów będzie jak na „gdańskiej” w Łomiankach. Czyli miało być wspaniale ale wyszło jak zwykle. I jeszcze jedno, na tym odcinku którym jeżdżę ni cholery żadnych TIR’ów nie ma, za to na darmowych lokalnych jak mrówków. Rzygać się chce to za mało.

Lepiej niż w RP

Lepiej niż w RP zarabiają w Czechach – przeciętnie 970 euro, a w pogrążonej w kryzysie Grecji - prawie dwa razy więcej niż u nas: 1541 euro. Inni mają jeszcze większe płace: Niemcy – 2995 euro, Anglicy – 3160 euro, Irlandczycy – 3949 euro.
Zaś jak wynika z analizy Fundacji Pomyśl o Przyszłości, najczęstsze wynagrodzenie brutto w Polsce to niespełna 2,2 tys. zł miesięcznie. A ponieważ w Anglii czy Irlandii można zarobić 6 tys. zł na rękę, Polska wciąż się wyludnia – wskazuje "Codzienna".
W I półroczu 2015 spadek ludności odnotowano w 12 z 16 województw. Co gorsza, ubywa zwłaszcza młodych Polaków – ich liczba zmalała w całym kraju, wyjątkiem jest tylko Mazowieckie

Ja proponuję, żeby hasłem „pomyśl o przyszłości” reklamować linie lotnicze i autokarowe, sukces murowany. Jeszcze kilka lat takiej „polityki płacowej” i ceny Porsche Cayenne z drugiej ręki i z kratką będą szorować dno, podobnie jak ceny „rezydencji” i tym podobnych imponderabiliów klasy nowobogackich, na których nie będzie miał kto pracować. Każdy kij ma dwa końce i wszystko się kiedyś kończy. Darmowa siła robocza też.

Płać za redukcję Twoich pieniędzy

… bo oczywiście towarzystwa emerytalne pobierają sobie opłaty od zarządzania tymi pieniędzmi, a kolejne kryzysy finansowe, które są przecież możliwe, także redukują kapitały" - dodała ekonomistka.

Wilk z Wall Street określił ten system dosadnie i szczerze, nieważne czy klient traci czy zarabia, Ty zawsze bierzesz prowizję. I tylko o to chodzi a tabuny „ekonomistów” lamentujących nad mizerią przyszłych emerytów to nie żadni ekonomiści tylko akwizytorzy towarzystw żyjących z prowizji. A już fragment o „możliwych” kryzysach jest szczególnie zabawny, od 1970 roku było ich SIEDEM więc każdy z nas ma PEWNOŚĆ, że jak będzie odkładał w jakimś złodziejskim funduszu emerytalnym to padnie ofiarą co najmniej trzech albo czterech kryzysów i nic na starość nie dostanie. Prywatne fundusze emerytalne to jeden z największych przekrętów w skali światowej.

Wypaleni

Skalę problemu pokazują wyniki badań, które fundacja wykonała rok temu. W ankiecie wzięło udział 400 reprezentantów firm. 40 proc. badanych osób stwierdziło u siebie wypalenie, kolejne 30 proc. nie było w stanie tego zdiagnozować, ale mieli symptomy.

Ja bym tego nawet nie nazwał wypaleniem, bo wypalenie zawodowe to zjawisko związane z normalnym rynkiem pracy a polski rynek jest kompletnie nienormalny. Jak mają się czuć pracownicy skoro traktowani są jak niewolnicy, pozbawieni już niemal wszystkich wywalczonych przez sto lat praw, poniżani przez chamowatych biznesmenów i menadżerów ? Mają te same objawy co wypalenie zawodowe ale problem jest dużo poważniejszy, oni mają już tego wszystkiego  serdecznie dość, nie mają chęci dalszego tyrania ponad siły dla zysków swoich „dobroczyńców”. A ci chcą więcej, więcej i więcej …

Neokolonializm 

Przypomnijmy, że niedawno brytyjski "Guardian" napisał, że niemiecka Grupa Schwarz (należą do niej Lidl i Kaufland) dostała preferencyjne kredyty na kwotę ok. 900 mln dolarów na rozwój sieci sklepów w Polsce oraz innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Pieniądze pożyczyły Bank Światowy i EBOiR, których głównym celem jest wyrównywanie nierówności w bogactwie różnych państw. Finansują one więc głównie duże inwestycje infrastrukturalne oraz programy społeczne. Dlaczego teraz sfinansowały Lidla i Kauflanda? Obie sieci odmawiają komentarza w tej sprawie.

Efektem tego „wyrównywania” jest kompletny upadek rodzimego handlu i ekspansja zachodniego kapitału. Zamiast pomocy jest wyzysk i drenaż rynku a pieniądze szerokim strumieniem płyną do niemieckich inwestorów. Od takiej „pomocy” zachowaj nas Panie.

Ziemia obiecana

Ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych Łukasz Komuda podkreśla, że jeśli w Polsce poziom wynagrodzeń w PKB spada, to znaczy, że malejąca grupa ludzi cieszy się ze wzrostu gospodarczego. „Ci, którzy mają kapitał, w tym przedsiębiorcy, będą się z tego wzrostu cieszyć, dlatego że kapitał jest wynagradzany coraz lepiej, a praca coraz gorzej. W dłuższym okresie czasu nie da się jednak tego trendu utrzymać, bo będzie to powodowało coraz większe napięcia społeczne. Wzrost PKB powinien służyć budowaniu lepszego miejsca do życia dla wszystkich, ale tak nie jest. Nic dziwnego, że większość młodych ludzi póki co woli stąd wyjechać” – podkreślił.

Puki co Polska to kraj raj dla „inwestorów, przedsiębiorców i pracodawców”, dla reszty to „ziemia obiecana” wg Reymonta. 

Kontrakt Katarski

Kontrakt katarski jest drogi, ale był podpisany w momencie, gdy rynek LNG w Europie był rynkiem dostawcy, a nie odbiorcy – mówi w rozmowie z Biznes.pl Piotr Naimski, były wiceminister gospodarki.

Podajcie JAK DROGI ? To jedna z największych tajemnic władzy, bo jak się ludzie dowiedzą ile będziemy płacić za ten gaz to szału dostaną. On nie będzie droższy on będzie co najmniej DWA RAZY droższy od cen rynkowych bo będzie kosztował 640-650 USD za 1000 m3 a cena rynkowa to dziś 250-280 . Tak został podpisany. Ale będziemy „niezależni” od Rosji za „wszelką cenę”. 

GUS a rzeczywistość

Badania dr. hab. Kośnego pokazują m.in., że według badań budżetów GUS w roku 2010 w województwie dolnośląskim udział dochodów 10 proc. najwięcej zarabiających podatników w całkowitym dochodzie podatników stanowił ok. 27 proc. Tymczasem z zeznań podatkowych wynika, że udział ten to aż ok. 40 proc.! O ile według danych ankietowych indeks Giniego wynosi około 0,33, o tyle dane podatkowe sugerują wielkość zbliżoną do 0,44!

Nie dalej jak dwa dni temu kolejny „główny ekonomista” z banku zapewniał, że według danych makroekonomicznych nierówności w Polsce nie rosną a maleją i Żakowski oraz inni „źle widzą” np. dramatyczny wzrost ilości bardzo drogich samochodów. Teraz widać jak te „dane” są zgodne z prawdą. Co będzie jak PO przegra wybory i dowiemy się wreszcie prawdy ? 

Rośnie i spada

PKB rośnie, a wpływy z CIT maleją, bo holdingi unikają opodatkowania, zarówno Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Najwyższa Izba Kontroli zwracają uwagę na gigantyczną skalę unikania opodatkowania w Polsce przez międzynarodowe koncerny. Czy dla zagranicznych firm Polska jest rajem podatkowym?

Jest, Polska jest wyspą ale nie zieloną tylko neokolonialnym bantustanem w Unii Europejskiej. Tylko tu można nie płacić ani podatków ani uczciwych pensji pracownikom i osiągać kosmiczne dochody. To jest „dorobek” 25 lat rządów popłuczyn po Solidarności.


Elektrownia atomowa dopiero w 2031 r.?

Taka data ma widnieć w najnowszym harmonogramie prac spółki PGE EJ, powołanej do budowy elektrowni jądrowej. Zgodnie z posiadanymi przez Ministerstwo Gospodarki informacjami, inwestor i jego spółka celowa PGE EJ1 przygotowują aktualizację terminarza działań w związku z zerwaniem umowy z wykonawcą badań lokalizacyjnych i środowiskowych tj WorleyParsons i koniecznością realizacji tych badań według nowej koncepcji.

A zarząd istnieje od2009 roku i bierze po stówie miesięcznie od łebka. To idealna robota bo tej elektrowni nikt nie ma zamiaru budować choć do dziś wydano już 180 milionów pln na nic. Ciekawe ile jeszcze PO z PSL ma takich „inwestycji”. 

Oczko w głowie

Specjalne Strefy Ekonomiczne (SSE) w Polsce to oczko w głowie wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, który uważa je za wielkie osiągnięcie. Coraz więcej ekonomistów jest odmiennego zdania. Twierdzą oni nie tylko, że SSE nie są już w Polsce potrzebne, ale nawet, że przynoszą one nam więcej szkody niż pożytku.

Ja myślę, że to nie o oczko i głowę chodzi ale o PSL’owską politykę „rodzina na swoim”, SSE to kura znosząca złote posady dla członków PSL oraz władz gmin, tak właśnie robi się w Polsce „politykę”.

Panu Bogu … na świeczkę

Fundusz Kościelny osiągnął w 2014 roku rekordowy poziom. Prace nad jego reformą stanęły jednak w miejscu. 133,1 mln zł wyniosły w ubiegłym roku opłacane z Funduszu Kościelnego wydatki na składki emerytalne i zdrowotne duchowieństwa. Taka liczba znalazła się w sprawozdaniu NIK z wykonania budżetu. To rekord, bo jeszcze kilka lat temu na pokrycie składek osób duchownych wystarczało ok. 90 mln zł.

To tylko jedna z ponad 600 nie zrealizowanych obietnic Donalda Tuska, są dużo, dużo lepsze i kosztowniejsze. A tak na poważnie, to co PO w 8 lat zrealizowała ? 

Tematu już nie ma

Związkowcy okupują siedzibę PKP Cargo w Warszawie. Domagają się wzrostu pensji dla wszystkich pracowników, o 250 złotych. Zarząd zaproponował im wzrost wynagrodzeń o 45 złotych. Związkowcy zapowiedzieli, że bez podwyżek nie opuszczą budynku. Argumentują, że zarząd przyznał sobie podwyżki rzędu 10 tys. zł. „Prezes PKP odmówił przyjęcia tych podwyżek i tego tematu już nie ma” – odpowiadają władze spółki.

Może dla zarządu tematu nie ma, może dla PO i PSL też ale dla ludzi, których traktujecie jak niewolników i matołów temat jest i będzie. Przyjdzie taki dzień … 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Miedź najtańsza od 6 lat, ropa od 3,5 miesiąca, złoto zagłębiające się poniżej bariery 1100 dolarów, przecena na giełdach w Azji i spadkowy początek na europejskich parkietach. Tak w dużym skrócie prezentuje się obecna sytuacja na rynkach finansowych. 

No to najgorsze już mamy za sobą.

Ludzie muszą najpierw przyswoić sobie, że standardowa ekonomia nie prowadzi do rozkwitu – jest tylko narzędziem zwiększania wydajności. Powszechny rozkwit społeczeństwa wymaga gospodarki napędzanej przez wewnętrzne innowacje dokonywane od dołu do góry. Taka innowacyjność wymaga, by społeczeństwo miało dynamizm pozwalający wyobrażać sobie i tworzyć nowości. Swoboda gospodarcza tu nie wystarczy. Dynamizm musi opierać się na silnych humanistycznych wartościach.

A ponieważ cały „zachód” zamienia się w jedną wielką korporację to nic dziwnego, że przegrywamy z Azją już w przedbiegach. Zamiast humanistycznych wartości mamy chciwość jako jedyny motor działania więc co my możemy jeszcze wytworzyć ? Dobrą ilustracją tego problemu są tzw. „prawa własności intelektualnej” wydłużane (w USA już 100 lat) co do starych wynalazków bo nowych już nie będzie. Usiłujemy zatrzymać płynącą rzekę czasu a to się nie uda. Nasza młodzież zamiast być kreatywna nastawiona jest wyłącznie na konsumpcję, która to miała być owym cudownym kamieniem filozoficznym zamieniającym wszystko w złoto. Kłopot w tym, że alchemia to tylko marzenie i marzeniem zostanie budowanie dobrobytu nie poprzez innowacje i pracę ale poprzez „inżynierię finansową” i konsumpcję. „Zachód” już zdechł i nic tego nie powstrzyma.

Przychody Twittera przekroczyły w drugim kwartale tego roku pół miliarda dolarów. To wynik lepszy od oczekiwań analityków, co skutkuje mocnym wzrostem cen akcji na giełdzie w USA. To wciąż jednak za mało, by spółka mogła generować zyski. Dodatkowo niepokoić może fakt, że tempo wzrostu liczby aktywnych użytkowników serwisu systematycznie maleje.

Sztandarowa firma „nowej ekonomii” przynosi straty ale jej kapitalizacja nieustannie rośnie, jeśli tak wygląda, a pewnie wygląda, gospodarka amerykańska to moje serdeczne gratulacje.





czwartek, 23 lipca 2015

Demokracja dla bankierów





Nowy Wspaniały Świat

Wyniki badań opublikowanych w styczniu przez Oxfam International pokazały, że w przyszłym roku 1 proc. najbogatszych ludzi będzie posiadać ponad połowę globalnego bogactwa.

I to sobie sami zafundowaliśmy 25 lat temu, masz czego chciałeś Grzegorzu Dyndało. Stan w jakim znajduje się obecnie jedyny słuszny ustrój społeczno-polityczny można określić jako kompletnie nie nadający się do spożycia. Tego nie da się ani obronić, ani uratować, ani zmienić na lepsze. To trzeba po prostu zaorać i zbudować nowy dom, dla wszystkich.

Demokracja dla bankierów

Gdy prezes Narodowego Banku Polskiego mówi o szkodliwej dominacji sektora finansowego nad sektorem gospodarki realnej, to trzeba go uważnie słuchać. Krytyka ze strony Marka Belki zatrzymała się jednak w pół drogi. Wygląda bowiem na to, że banki nie tylko kontrolują gospodarkę, ale też demokrację. W Wielkiej Brytanii 97 proc. pieniędzy w obiegu jest w rękach banków i instytucji kredytowych. To prawda, że są to często pieniądze wirtualne, ale decydują one o losach gospodarki i strukturach polityczno-prawnych. Sektor bankowy decyduje, kto, co i na jakich warunkach może kupić, wynająć czy prowadzić biznes. Podatki też w dużej mierze zależą od systemu bankowego, choć z powodów nie do końca zrozumiałych, transakcje finansowe wymykają się podatkom (tylko 6 proc. dochodów podatkowych w Wielkiej Brytanii przychodzi z sektora finansowego)
.
Pieniądz rządzi światem to motto współczesności, taki mamy system społeczny, na najwyższym podium postawiliśmy złotego cielca. Na fali krytyki Państwa jako takiego, które to podobno (według kumpli Miltona Friedmana) nie potrafi prowadzić działalności gospodarczej nie oddaliśmy jej w ręce prywatne, oddaliśmy w ręce instytucji finansowych. To nie właściciele firm, nie przedsiębiorcy podejmują decyzje gospodarcze ale finansiści. Czym to się różni od zarządzania przez Państwo ? Co do efektywności lokowania środków jest pewnie podobnie bo decyzje podejmowane są nie przez biznes tylko takich samych gabinetowych „polityków” zatrudnionych w instytucjach finansowych. To oni dziś najlepiej się „znają” jak ulokować środki finansowe w rzeczywistych przedsięwzięciach. Nie jest tak jak dawniej, że bank tylko daje kredyt na przedsięwzięcia gospodarcze, bank je ocenia, modyfikują a nawet kreuje. Właściciele firm mniej tu mają do powiedzenia niż urzędnicy w banku. Z drugiej strony Państwo przestało być de facto emitentem pieniądza. Rola banków centralnych sprowadza się w zasadzie do gwarantowania sektorowi finansowemu płynności i pokrywania ewentualnych strat jak ich za bardzo „poniesie” i na przykład przewalą pieniądze depozytariuszy na transakcjach spekulacyjnych. Wtedy Banki Centralne z pieniędzy podatników dosypują do kasyna ile kasyno chce. A kasyno zwane systemem finansowym ma kredyt jak Hrabia Monte Christo, nieograniczony. Efekt dla gospodarki i społeczeństwa jest taki sam jak w socjalizmie, społeczeństwa ubożeją tylko „system” ma się coraz lepiej. A z demokracją nie ma to już kompletnie nic wspólnego, miłego dnia czytelnikom życzę. 

Rebus




Poprawne rozwiązanie na końcu 

1968

Jak zaznaczył, "największe niebezpieczeństwo grozi (UE) nie z zewnątrz, lecz od wewnątrz". - wyjaśnił szef Rady Europejskiej, dodając, że obecna sytuacja przypomina mu rok 1968. - W Europie mamy do czynienia z powszechnym niezadowoleniem z istniejących warunków, które może szybko przekształcić się w nastrój rewolucyjny - stwierdził polski polityk.

A ponieważ historia się raczej nie powtarza to tym razem tak miło jak w 1968 roku nie będzie. To nie będzie bunt intelektualistów i studentów, tym razem zbuntowani nie będą palić maryśkę tylko „mocarza” a to istotna różnica jest Szanowny Panie President Tusk.

Lepiej już było

"Czerwcowe dane z rynku pracy okazały się być rozczarowujące. Tempo wzrostu zatrudnienia spadło do 0,9 proc. w ujęciu rocznym z 1,1 proc. zarejestrowanego w maju. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w czerwcu zaledwie o 600 osób i był to najsłabszy wynik dla tego miesiąca od 2009 r."

Napędzana wyłącznie niskimi płacami „gospodarka” właśnie się skończyła. Lepiej już było.

Tykająca bomba

Te umowy stały się na tyle powszechne, że zagrażają stabilności finansów publicznych. Można szacować, że Polska będzie musiała przeznaczać aż 1,5 proc. PKB na dopłaty do emerytur osobom, które dziś nie płacą składek. To bomba z opóźnionym zapłonem - ostrzega w „GW” Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Dlaczego?
Ten cytat dedykuję tym wszystkim „ekonomistom” z internetu, którzy uparcie twierdzą, że ZUS trzeba zlikwidować i niech każdy sam sobie odkłada na starość. Ten model nie działa nigdzie. Znakomita większość ludzi nie jest w stanie zmusić się do systematycznego oszczędzania. Do tego tym, którzy oszczędzają składki mogą przepaść na skutek bankructwa firmy ubezpieczeniowej co wcale nie jest rzadkim przypadkiem, składki mogą przepaść także z powodu krachu na giełdzie a tych przez 40 lat składkowych będzie co najmniej dwa lub trzy. I wreszcie często się zdarza, że ludzie przyparci do muru zdarzeniami losowymi rozwiązują umowy i wycofują kapitał na pokrycie bieżących potrzeb. Efekt jest taki, że znakomita większość tych ludzi nie ma żadnego zabezpieczenia na starość więc jak ich ona dopadnie i nie mogą już pracować idą na utrzymanie ośrodków pomocy społecznej. Najlepiej to widać w „ojczyźnie” liberalizmu USA, tam kilkadziesiąt milionów takich ludzi musi utrzymywać państwo bo z wyżej wymienionych powodów sami nie są w stanie tego zrobić. Można oczywiście pozwolić im zdychać z głodu i chorób na ulicy ale takiego społecznego eksperymentu nawet tam zrobić nie sposób. Reasumując, bez przymusu i powszechności systemu emerytalnego efekty są zawsze dużo gorsze i koszty summa summarum też. I to właśnie polecam „likwidatorom” ZUS. Dla porządku dodam, że mam prywatne ubezpieczenie emerytalne w największym światowym (z USA) towarzystwie ubezpieczeniowym i mam na koncie mniej niż wpłaciłem, o zyskach nawet mowy nie ma. A jak przyjdzie kolejny krach na Wall Street to nie będę miał nic. Za to maklerzy i banki mają się jak w raju już za życia. Takie są właściwości emerytur „kapitałowych”. 

Płace też mikro

W 2013 roku przeciętne wynagrodzenie w mikro firmach (zatrudniających do 9 osób) wyniosło 2144,60 zł brutto. W tym samym czasie średnia płaca w pozostałych firmach wyniosła 3680,30 zł. Skąd tak ogromna różnica?

A GUS tego do „średniej” nie liczy więc może by Pani Kopacz i Pan Prezes GUS przestali kłamać na temat zarobków Polaków, gdzie rośnie im a nam raczej w stronę mikro. 

Twarde prawo

Przepisy pozwalają surowo traktować firmy, które bogacą się na sprzedaży dopalaczy – grożą im potężne kary finansowe – do 1 mln zł. Tyle teoria. W praktyce nie sposób wyegzekwować tych kwot. W pierwszym półroczu tego roku inspektorzy sanitarni w całym kraju nałożyli prawie 13 mln zł takich grzywien. Wyegzekwowali... niecałe 360 tys. zł – wynika z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, jakie poznała „Rzeczpospolita". 

Szczegółowe zestawienie za początek 2015 r. jest porażające. Tylko w czterech województwach cokolwiek udało się ściągnąć. W pozostałych ani złotówki. Zwykle to, co uda się sciągnąć, nie pokrywa nawet kosztów badań dopalaczy – a te są konieczne, bo karę można nałożyć dopiero po stwierdzeniu, że środek zawiera zakazane substancje. – Robimy kontrole, nakładamy kary, a ostatecznie cała para idzie w gwizdek – mówi jeden z inspektorów.

A pamiętam jak za panowania Pana President Donalda Tuska rzecznicy prasowi i dziennikarze opowiadali jak to za pomocą drakońskich kar „puszczą w skarpetkach” bezlitosnych handlarzy śmiercią. Dotrą do hurtowników i producentów, wszystkich zaaresztują i osądzą a młodzież będzie jadła mm’s i nic więcej. Wyszło jak wszystko inne czyli porażająco ale dla wszystkich innych tylko nie handlarzy i producentów dopalaczy. Ci mają się coraz lepiej a podatnicy płacą za żałosne „działania” służb, prokuratury, inspekcji i czego tam jeszcze. Ale tak działa w PRL2 wszystko, czego pogrobowcy Solidarności się dotkną. Bo o analizie zwrotu z inwestycji to na historii, politologii, prawie i socjologii ich nie uczyli, nic ich w zasadzie nie uczyli a na pewno nic nie nauczyli.

Nowelizacja

Przedawnione długi są egzekwowane w Polsce od 25 lat, czyli od poprzedniej nowelizacji.

Jeśli istnieje w prawie instytucja przedawnienia to istnieje czy nie ? W Polsce oczywiście i tak i nie. Tym właśnie różni się Polska „demokratyczna” od „komuny”, że przed 1989 rokiem sąd  badając zasadność roszczenia sprawdzał też czy się nie przedawniło ? Jeśli tak to je oddalał ale teraz za „demokracji” to pozwany musi wyskoczyć w sądzie jak królik z nory i krzyknąć „to się przedawniło”, jak zapomni to płaci. Proponuję rozciągnąć ten „wynalazek” prawny z kodeksu cywilnego do karnego. Wtedy jak sądzony „zapomni” że mu się przestępstwo przedawniło będzie można go skazać. I wtedy będzie tak jak wszystko co „zbudowano” po 1989 roku. Niby jest ale … W takiej „znowelizowanej” Polsce żyjemy.

Komu rośnie ? 

Z porównania z innymi krajami UE wynika, że Polacy mieszkają wciąż w tanich i ciasnych klitkach. Od wejścia do Unii Europejskiej średnie pensja Polaka urosła niemal dwukrotnie. W ciągu dekady PKB na mieszkańca naszego kraju wzrosło o blisko 20 pkt. proc. Niestety jeżeli chodzi o możliwość kupna mieszkania, zmieniło się niewiele. W 2004 roku za przeciętną pensję można było kupić około 0,8 mkw., w tym roku możemy sobie pozwolić na ułamek więcej.


Sprawdźcie zyski JW. Construction to się dowiecie, gdzie się podziały pieniądze. Może sobie rosnąć średnia pensja według GUS, może sobie rosnąć PKB a na mieszkanie jak trzeba było 40 lat pracować tak jest i będzie. Na tym polega ów „sukces” Polski, Polska rośnie w siłę, tylko ludziom nie żyje się dostatniej. No chyba że badania robi się metodą profesora Czapińskiego. On nie pyta ludzi ile muszą na raty za mieszkanie pracować, on pyta czy mają smartfony (po złotówce), telewizory LCD (po 800 PLN), pralki (też po 800 PLN) i tym podobne wyposażenie, które już dawno nie świadczy o poziomie życia bo jest już podstawowym standardem nawet w Polsce. Ale jakby zapytał, czy ludzie mają za co na urlop jechać to będzie dużo gorzej bo on 800 PLN nie kosztuje. A mieszkanie jest rarytasem dla nielicznych beneficjentów systemu lub samobójców kredytowych, którzy za klitę wielkości 50 m zadłużają się do końca życia swoich wnuków. Ale właściciel JW. Construction zarabia naprawdę coraz więcej i więcej.

I tak zapłacicie

Możemy powiedzieć Spar i Philip Morris, że jeśli nie zapłacicie akurat tego podatku, to i tak zapłacicie inny, ale możecie być pewni, że zapłacicie - odgrażał się na wieść o dochodzeniach szef kancelarii premiera Janos Lazar. - Możecie narzekać i skarżyć się Unii Europejskiej, ale wtedy będziecie płacić po prostu więcej. I taka droga zostanie obrana wobec każdej firmy, która skieruje oskarżenia wobec kraju, w którym chce zarabiać - ostrzegł Lazar.

Kiedy Polski premier tak potraktuje wielkie koncerny wyprowadzające z Polski zyski bez żadnych podatków ? Głupie pytanie, przepraszam, Polska to kraj „przyjazny” dla inwestorów.

Największe osiągnięcie XX lecia

Frustracja i zniechęcenie mogły dominować wśród garstki pozostałych aktywnych inwestorów, którzy śledzili pierwsze w tym tygodniu notowania na warszawskim parkiecie. Niestety nie pierwszy już raz GPW, mówiąc delikatnie, postanowiła nie brać przykładu z wyraźnie zyskujących dzisiaj wiodących europejskich parkietów i w miarę upływu czasu przy śladowych obrotach kontynuowała osuwanie.

Tak zdycha największe osiągnięcie XX lat „wolnej Polski” jak to kilka lat temu powiedział Pan Premier Donald Tusk. Dziś i Tusk i GPW odchodzą na śmietnik historii, na szczęście. 


1984

Tym razem jednak Apple chce zajrzeć nam do portfela. Bardziej konkretnie – chce stworzyć i wykorzystać system danych gromadzonych przez iPhone'y, który obliczy, na jakie "dobra" w danym momencie nas stać. I tylko takie rzeczy będą pokazywane na reklamach!
Jak ma to działać? System śledzić będzie sytuację na wszystkich kartach kredytowych i debetowych użytkownika, sumując możliwości "nabywcze" i odpowiednio dopasowując do nich zawartość reklam. To rzeczywiście spora zmiana, bo systemy bazujące tylko na śledzeniu tego, co interesuje nas np. w internecie, nie brały do tej pory pod uwagę możliwości finansowych. Jeśli ktoś pasjami oglądał aukcje używanych Rolls-Royce'ów, to mógł się spodziewać tego typu reklam, nawet jeśli nie stać go nawet na małego fiata do lekkiego remontu. Teraz będzie inaczej, reklamy bazujące na systemie firmy Apple (pamiętajmy, że na razie to tylko patent!), wyświetlą mu co najwyżej aukcję używanych rowerów... 

Następnym razem Apple zmierzy Wam wymiary organów płciowych i też pod tym kątem będzie Wam proponować rozmiary prezerwatyw. A jak coś wycieknie, a wycieknie to wszyscy się dowiedzą jakie małe macie „fun-boye”. A swoją drogą to czy istnieje jakaś granica obrzydliwości w sposobie zarabiania pieniędzy ? Retoryczne pytanie. Bardziej interesujące jest czy i kiedy ludzie zrozumieją w jakim świecie żyją i jak im się takie życie podoba. Po raz kolejny przypominam, że inwigilacja nawet za wujaszka Stalina to było nic przy tym, co o „fun-boyu” wie jego ukochane Apple. 

Więcej gadżetów

Niektóre modele samochodów Chryslera mogą być w całości przejęte i kontrolowane przez hakerów. Konsekwencje mogą być katastrofalne. W autach można zdalnie wyłączyć układ hamulcowy, wyłączyć silnik, ściągnąć go z drogi oraz uszkodzić system elektroniczny.

Jeszcze mało gadżetów, naszpikujcie elektroniką nawet odkurzacze i malaksery  to ziści się głupawa komedyjka z czasów PRL gdy sprzęty AGD zabiły właścicieli. Cały ten trend do podłączania do sieci wszystkiego nazwał bym fatalnym zauroczeniem. Nikt się nie zastanawia nad drugim końcem kija, liczy się moda na … a właściwie to na co ? Lubię jeździć samochodem ale nawet radio mi przeszkadza a już wrzaski z pokładowego komputera typu „stań , stań tu są twoje ulubione burritos” albo „za rogiem masz OBI i możesz kupić dziś w promocji …” to nie jest nawet szaleństwo, słów mało żeby to zdziczenie nazwać. Dlaczego pozwalacie żeby Wam TO robili.

BŚ w rękach komuchów ?

Bank Światowy zaleca wprowadzenie tzw. jednolitej umowy o pracę. Z założenia eliminuje ona podział pracowników na lepszych i gorszych. Jest to koncepcja wypracowana przez ekonomistów, która zyskuje popularność w Europie i różne kraje rozważają jej wprowadzenie. Jak to miałoby wyglądać? Dominującą formą stanie się umowa o pracę na czas nieokreślony, umowy o pracę na czas określony zostają wyeliminowane, a umowy cywilnoprawne zostają zepchnięte na margines.

Czyżby Bank Światowy dostał się w ręce komunistów a my o tym nie wiemy ? Żarty, prawda jest taka, że po neo liberalnym boomie i deregulacji wszystkiego przyszedł kac 2007 roku i nic nie wskazuje, że coś się poprawi. Za oszałamiający „sukces” wielkich korporacji i kilkuset najbogatszych rodzin świata zapłaciliśmy miliardami ludzi wpadających w coraz większą nędzę. System trzeszczy w szwach, grozi mu totalne załamanie i rewolucja na skalę nie do wyobrażenia. Rewolucję, która zdmuchnie wiele i wielu i to w sensie dosłownym. Stąd nagle taka „troska” liberałów z BŚ o pracowników do tej pory obdzieranych ze skóry bez żadnej refleksji. Żeby system ratować próbują go zmienić ale nie sądzę żeby to się udało. „Inwestorzy” nie zgodzą się na żaden spadek zysków, do końca będą wymagali więcej i więcej. Nawet sznury, na których kiedyś zawisną sprzedadzą z wielkim zyskiem, bo już z tej chciwości kompletnie oślepli. Nie wierzę, że uda się to rozładować w inny niż najgwałtowniejszy sposób.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Rosnący dług oraz załamanie chińskiego popytu zwiastują ciężkie czasy dla australijskiej gospodarki. Australia może stać się kolejną Grecją - czytamy w "Daily Telegraph". Spadek cen żelaza oraz węgla, na których w dużej mierze oparta jest gospodarka Australii, w połączeniu z rosnącym długiem zagranicznym oraz ograniczeniem chińskiego eksportu, mogą oznaczać dla Australii finansową katastrofę. 

Co ? Jeszcze niedawno czytałem tych samych „analityków” podających Australię jako kraj, który nie tylko w kryzys nie wpadła, ale na nim skorzystał. Neo-liberalne reformy prawicowych rządów „zaowocowały” niebywałym wzrostem i rozwojem, Australia to przykład dla całego świata jak liberalizm gospodarczy  daje rozwojowego kopa a ludzie żyją już tak, że nie wiedzą w co się kopać ze szczęścia. 

Czy w dobie globalnej recesji możliwy jest sukces ekonomiczny? Australia udowadnia światu, że tak. I zawdzięcza ten sukces nie geograficznemu odosobnieniu, ale radykalnym reformom finansów, przeprowadzonym w ostatnich latach. Australia ma dziś jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek zachodnich, z ponad 3-proc. wzrostem. A jeszcze niespełna 10 lat temu, podczas gdy Unia Europejska kwitła, gospodarka kraju-kontynentu rozwijała się w żółwim tempie 0,5 proc. PKB rocznie. "Odchudzono" m.in. wydatki na edukację i zdrowie - w zamian zaoferowano pomoc finansową szkołom niepublicznym i ulgi dla osób mających prywatnie ubezpieczenia zdrowotne. Wszystko to odbywało się przy głośnych protestach opozycji i oporze potężnych w Australii związków zawodowych. Kluczowa dla dzisiejszego sukcesu reforma prawa pracy długo wisiała na włosku. W końcu jednak zlikwidowano obowiązkową wcześniej przynależność związkową oraz konieczność zawierania umów zbiorowych pracodawcy z pracownikami. Stopniowo wprowadzono umowy indywidualne. Na efekty reform Australijczycy nie czekali długo. Pierwszym znakiem ożywienia był szybko rosnący eksport, który mierzony jako procent PKB wzrósł z 17 proc. w momencie startu reform do blisko 22 proc.

Tak to jeszcze niedawno było, i co się kurwa stało ? 

Rebus

Prawidłowa odpowiedź to Chuj, Dupa i Kamieni Kupa

czwartek, 16 lipca 2015

Witamy w XIX wieku







Jak wygląda żenada ?


Właśnie tak

Państwo prawa

Trybunał Konstytucyjny 22 lipca w pełnym składzie powróci do oceny przepisu przewidującego grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie drogowe - za niewskazanie, kto kierował autem. Regulację zaskarżył prokurator generalny.

"Żadna służba nie ma prawa domagać się od kogokolwiek udowodnienia własnej niewinności odnośnie jakiegokolwiek wykroczenia. Tym bardziej żadna służba nie ma prawa domagać się od kogokolwiek dostarczania dowodów własnej winy" - podkreśliła we wniosku do TK Prokuratura Generalna. W 2014 r. TK rozpatrywał, czy przepis może naruszać wymóg zachowania przez ustawodawcę proporcjonalności i adekwatności sankcji za czyn. Pytający sąd wskazywał m.in., że w polskich przepisach karnych obowiązek denuncjacji dotyczy tylko najpoważniejszych przestępstw i nie powinien odnosić się do wykroczeń. TK uznał wtedy, że "przepis przyczynił się do poprawy bezpieczeństwa na drogach i nie jest on nadmiernie restrykcyjny, przewiduje zagrożenie wyłącznie karą grzywny".

To straszne, ale Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku zachował się dokładnie tak jak trybunały Józefa Wissarionowicza Stalina. Otóż, mimo oczywistego naruszenia podstawowego prawa do obrony, uznał, że można człowieka ukarać za to, że nie chce donosić sam na siebie. To złamanie podstaw państwa prawa i po tym wyroku III RP takim państwem prawa już nie jest. A, że to „drobnostka”, to właśnie są metody Józefa Wissarionowicza, tam też przestrzegano zasad, były tylko „drobne” wyjątki. W III RP też już zresztą funkcjonuje przepis umożliwiający, jak za najgorszych czasów Związku Radzieckiego, izolowanie obywatela tylko za to, że „może zagrażać społeczeństwu” . Podobnie Polskie prawo zezwala na przesłuchanie obywatela jako świadka pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań a następnie postawienie mu na tej podstawie zarzutów. To też stary Stalinowski sposób. Daleko więc, bardzo daleko się posunęliśmy w kierunku państwa „radzieckiego”. I to właśnie jest miarą porażki projektu zwanego III Rzeczpospolitą.

Ile razy można ?

Skrytykował premier za to, że – jak mówił - przyjechała trzeci raz w ciągu roku obiecać drogę S14. - No ile razy można obiecywać tę samą drogę. Słyszeliśmy to w kampanii europejskiej, śmialiśmy się z tego, kiedy obiecywano w kampanii samorządowej, ale trzeci raz przyjeżdżać i tę samą drogę obiecywać to to jest już po prostu kpina - oznajmił. Odniósł się także do zapowiedzi premier o pomocy dla Centrum Zdrowia Matki Polki, zadłużonego na niemal 300 mln zł. - Ja się pytam, czy pani premier Ewa Kopacz będzie jeździła do wszystkich zadłużonych szpitali w Polsce i obiecywała oddłużenie, czy zakończy na wizycie w Łodzi? - pytał szef sztabu PiS. Rzecznika sztabu PiS Marcin Mastalerek dodał, że premier Kopacz powinna przyjechać do Łodzi Koleją Dużych Prędkości, bo obiecano ją w kampanii parlamentarnej w 2011 roku, a ówczesny minister transportu Sławomir Nowak tydzień po wyborach powiedział, że KDP jest niepotrzebna. Szefowa rząd powinna też – według Mastalerka - przyjechać na dworzec Łódź Fabryczna, który miał być oddany w lutym 2015 r.

Było już tak, że otwierali po kilka kilometrów i to z dwóch stron, z jednej dygnitarz z PO a z drugiej z PSL. Ile razy można ? Dokładnie tyle na ile wyborcy pozwolą, miejmy nadzieję że już dość.

Pełny nocnik

Wiceszef MSW Grzegorz Karpiński powiedział, że "ze względu na skalę tego zjawiska" m.in. w MSW, MF, GIS, UOKiK powołani zostaną pełnomocnicy, których zadaniem będzie bieżąca koordynacja wszystkich służb i inspekcji w zakresie zwalczania zjawiska dopalaczy.

Macie pełny nocnik i gacie to wymyślacie bzdury, których nawet gminny sekretarz nieboszczki PZPR by się powstydził. To kompletna żenada ale czego po pierdzi stołkach można się spodziewać. Tylko pełnych nocników.

Napluł w twarz

Byli współpracownicy Pawła Kukiza - dolnośląscy Bezpartyjni Samorządowcy i Ruch na rzecz JOW - zerwały współpracę - donosi "Gazeta Wyborcza". Dwa filary kampanii prezydenckiej muzyka zapowiadają, że w wyborach parlamentarnych wystawią własne listy wyborcze. "Poczuliśmy się, jakby napluł nam w twarz" - powiedział o Kukize jego bliski niegdyś współpracownik Patryk Hałaczkiewicz.

Życie to nie scena rockowa, o tym Pan Kukiz przekona się i to bardzo boleśnie. Mieliśmy już „wodza”, który po zakończeniu prezydentury stworzył partię zebrał niecałe 5% głosów. A był legendą, przy której Paweł Kukiz to zwykły szczawik. Polityka to scena, która jednak rządzi się innymi prawami i nawet najwybitniejsze jednostki muszą grać zespołowo. A rzeczony żadną wybitną postacią nie jest, nie ma zielonego pojęcia o polityce a co gorsza zdaje się nie mieć pojęcia o wielu, bardzo wielu, rzeczach, które każdemu politykowi są niezbędne, ekonomii, socjologii itd. itd. Samo wywrzaskiwanie niespójnych haseł ujdzie na koncercie ale nic się na tym nie zbuduje. I tak cały bunt młodych poszedł w błoto. Wyciągnijcie z tego naukę, jeśli chce się zmieniać świat, nie wystarczy niezgoda na rzeczywistość, trzeba mieć jeszcze jakiś plan na przyszłość a przede wszystkim trzeba się uczyć i słuchać innych zamiast  pogować i drzeć się do mikrofonu. Polecam Panu Kukizowi stary kawał, że nawet papier toaletowy wie, że aby być użytecznym trzeba się rozwijać.

Wiatr jak wiał tak wieje

Aż 48 proc. młodych ludzi rozważa emigrację po zakończeniu studiów – wynika z badania przeprowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami, a informuje o tym "Rzeczpospolita".

Kopacz, Szydło, Kukiz i cała reszta w chocholim tańcu z Wesela Wyspiańskiego a młodzież dalej głosuje nogami. Był kiedyś taki kawał, co robić jak wieje wiatr ze wschodu ? Wiać razem z nim. Sytuacja jakby inna ale skutek ten sam.

Euro jak pocałunek śmierci

Przez ostatnie tygodnie nauczyliśmy się, że bycie członkiem strefy euro oznacza możliwość zniszczenia narodowej gospodarki przez kredytobiorców, jeśli tylko wyjdzie się z szeregu - ostrzega Paul Krugman, amerykański noblista.

Waluta od dawna jest wykorzystywana jako element hegemonizmu i wysysania gospodarek słabszych przez silniejsze. To jest prawdziwym źródłem bogactwa USA a teraz jak się okazało także Niemiec. Miało być dobrze dla wszystkich a wyszło jak zwykle. Proponuję zmianę nazwy Euro na Deutch Markę, po co ta gra pozorów.

Hipokryci

Wskazał, że Europejczycy krytykują Grecję za nieumiejętność zbierania podatków, a tymczasem to Zachód stworzył ramy dla unikania podatków na świecie. "Czy możemy mieć lepszy obraz hipokryzji?" - zapytał retorycznie Stiglitz.

Wystarczy zobaczyć ilu „porządnych Niemców” korzystało  i nadal korzysta a to z rajów podatkowych typu Kajmany, a to kont w Szwajcarii lub Luksemburgu. Jeżeli już czegoś się boje to nie wesołych ale nieodpowiedzialnych Greków ale właśnie odpowiedzialnych i porządnych Niemców. Nie myślałem, że znów trzeba będzie o tym w Europie przypominać ale jak widać zbyt wielu zapomniało, czym owa Niemiecka porządność zwykle się kończyła.

Partnerstwo Wschodnie

Ukraiński dziennikarz Mustafa Najem publikuje nagranie, z którego można wywnioskować, że wczorajszą strzelaninę na ukraińskim Zakarpaciu rozpoczął Prawy Sektor. Spekuluje też, że ochotnicy współpracują z mafią przy przemycie papierosów, a strzelanina wyniknęła z nieporozumień między nimi.

Tak już jest na wschód od Polski, że partnerstwo oznacza wspólnotę interesów, zwykle całkowicie nielegalnych. Na Ukrainie wszyscy mają interesy a walki toczą się tylko o to kto będzie szefem wszystkich szefów a nie o demokrację, o lepszym losie ludności nikt oczywiście nawet nie myśli, co najwyżej tylko mówi.

Kłamie jak Kopacz

Zdaniem szefowej rządu jest to "cena, jaką Grecy dziś płacą za bardzo populistyczne siedmiomiesięczne rządy ostatniego premiera". - W ciągu tych siedmiu miesięcy zszedł z drogi tych reform, które przez poprzednika były już wdrażane w życie, naobiecywał i te obiecanki skończyły się tym, że dzisiaj Grecy siadają do stołu i mówią: "musimy nasz majątek, nasz narodowy majątek oddać do funduszu powierniczego, z którego po prywatyzacji pieniądze będą zabezpieczeniem dla tych kredytów, które dostaniemy" - dodała Kopacz.

Ewka, nawet kłamać trzeba umieć. To rządy Twoich kolegów z partii ludowej i równie „szanowanych” w UE socjaldemokratów pogrążyły Grecję a piwo pije Syriza. Twoje kłamstwa byłyby nawet śmieszne, gdyby nie były tak bezczelne. Masz nas wszystkich za idiotów ? Zobacz w lustrze jak Ci nos urósł.

Żyjemy na kredyt. Ale niższy niż Unia 

Dług wszystkich polskich gospodarstw domowych i firm sięga 74,8 proc. PKB – wynika z danych NBP. Oznacza to, że jesteśmy jednym z najmniej zadłużonych prywatnie krajów w całej UE - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Jakbym miał długi w wysokości 74,8 % moich rocznych dochodów to bym spać nie mógł spokojnie a same odsetki od tego zjadły by mi miesiąc wakacji w Azji. Zamiast moczyć dupę w morzu na Bali utrzymywał bym w luksusie zarząd i akcjonariuszy banku, którzy by właśnie moczyli dupę na Bali też za moje pieniądze. Taka jest różnica. Jak widzę są jeszcze szaleńcy, którzy uważają, że „rozwój” poprzez zaciąganie długów to recepta na prosperity, owszem ale nie dla pożyczającego. Dorobiłem się porządnego mieszkania, domu na wsi, sportowego samochodu i wakacji na Bali bo … nigdy nie zaciągam kredytów. Po 25 latach jestem bogaty ja, nie bank.

Ordynacja podatkowa do poprawki 

Posłowie i rząd poproszą senatorów o naprawienie ich zdaniem sejmowego błędu dotyczącego ustawy o rozstrzyganiu wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika. O sprawie pisze "Puls Biznesu".

Nic nie uchwalajcie bo znów się pomylicie, co nie zrobicie to spieprzycie a jak „poprawicie” to wyjdzie jeszcze gorzej. Już naprawdę dość tej „profeski”.

Koniec taniej pracy, potrzebna radykalna podwyżka

W ocenie Kosiniaka-Kamysza na rynku europejskim Polska nie może bazować na konkurencyjności wyłącznie z powodu niskich kosztów pracy, taniej siły roboczej. - Ta konkurencyjność musi być w jakości, innowacyjności, staranności wykonania, a wynagrodzenia muszą rosnąć - powiedział. Dodał, że zamierza ograniczyć emigrację wspierać mobilność pracowników wewnątrz kraju - stąd krajowy bon migracyjny. - Ale ograniczenie wyjazdów zagranicznych może się udać tylko wtedy, gdy płaca w Polsce i cały pakiet sfery socjalnej będzie bardziej atrakcyjny niż to, z czym mamy do czynienia np. w Wielkiej Brytanii - zaznaczył. I wzorem - premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona - zapowiedział: - Przyszedł czas na radykalny wzrost wynagrodzeń w Polsce.
Rozbawił mnie do łez. Facet wie, że wynagrodzenia w Polsce szorują po dnie i na dłuższą metę zabiją i gospodarkę i finanse kraju. Wie też, że my o tym wiemy i w październiku damy jemu i jego kumplom długi urlop od władzy. Więc nagle mu się poglądy zmieniły, Ewie oczywiście też, i usiłuje zaklinać rzeczywistość. Od jego gadania nikt z nas złotówki podwyżki nie dostanie a ten, kto mu uwierzy i zagłosuje w październiku na PO lub PSL przez następne cztery lata będzie mógł mieć pretensje tylko sam do siebie.

007
Marek Falenta, główny podejrzany w aferze podsłuchowej, był współpracownikiem aż trzech służb specjalnych: ABW, CBA i policyjnego CBŚ, które nawzajem o sobie nie wiedziały.

A teraz wiedzą ?