niedziela, 12 lipca 2015

Potrzebujemy zmian



Kryzys Grecki

O przepraszam, wkleił mi się obrazek z długiem USA w BLIONACH dolarów.
Grecki DEMOS

Nie ma powodów, byśmy czuli wyższość w stosunku do Greków. Dlatego zamiast małpować pogardę sytej i bogatej Europy powinniśmy im kibicować w walce z możnymi tego świata. W porannym paśmie TVN24 Jarosław Kuźniar i reporterzy, relacjonując kolejną odsłonę greckiego kryzysu, nie próbowali nawet ukryć swojej europejskiej wyższości i pogardy wobec mieszkańców Hellady. No bo przecież to "leniwi Grecy" sami sobie zgotowali ten los. Na tym tle dysonansem były wypowiedzi mającego greckie korzenie Milo Kurtisa, który w studiu dzielnie bronił swoich ziomków.

Ta demonstracyjna wyższość jest zupełnie nie na miejscu. Jeśli bowiem posłużymy się rozumem zamiast propagandowymi kliszami, to znajdziemy wiele podobieństw w położeniu Polaków i Greków.

To co nas łączy to peryferyjność. Polska i Grecja są peryferyjnymi państwami Zachodu. I za tę pozycję oba kraje słono płacą. Zgodnie z teorią Immanuela Wallersteina relacje pomiędzy centrum a peryferiami nigdy nie są symetryczne, albowiem to właśnie centrum jest ich głównym beneficjentem.

Dowodem tej tezy jest przebieg kryzysu w strefie euro. Wspólna waluta okazała się dla Greków pułapką. Brali w niej kredyt taniej, aniżeli przedtem drachmie i zadłużyli się na potęgę. Pożyczone euro wracało jednak szybko do gospodarczego centrum, ponieważ Grecy kupowali za nie produkty i usługi, których nie wytwarzała ich słaba gospodarka. W efekcie najbogatsze państwa, a przede wszystkim Niemcy, dzięki eksportowi odnotowywały zysk, a Grecja - dług. Ateny spłacają go już od 5 lat. I dlatego zbankrutowały! Powtórzmy, Grecy zbankrutowali, ponieważ spłacali dług, a nie dlatego że kupowali sobie wille z basenem. Dobrze rozumieją to polscy frankowicze, którzy, skuszeniu tanim kredytem, mają dziś dług przekraczający wartość zakupionej przez nich nieruchomości.

Od dekad politycy europejscy skarżą się na „deficyt demokracji” w UE, ale nie podejmują działań, by go zmniejszyć. Jest im wygodnie, gdy nie patrzy się im na ręce. Dlatego takie oburzenie wywołała decyzja premiera Grecji Alexisa Ciprasa o referendum w sprawie polityki oszczędnościowej. To będzie precedens, który może zagrozić wszechwładzy brukselskich lobbystów i biurokratów.

A zatem nic o nas bez nas. To nauczka, jaką obywatele Europy winni wyciągnąć z greckiej tragedii. Nie wolno ślepo ufać politykom, ponieważ ponad dobro obywateli często przedkładają oni interesy różnorodnych grup oligarchicznych.

Grecki filozof Platon 25 wieków temu opisał mechanizm psucia demokracji przez oligarchów. Jak widać historia zatoczyła właśnie koło.

I tak na patrząc z zupełnie innej strony na „Grecką tragedię” widzimy całkiem znajomy obrazek. Te same państwa, które w epoce kolonialnej zbudowały swój dobrobyt na prawie darmowej pracy państw im podporządkowanych lub na pracy niewolników, co było jeszcze gorsze, teraz trochę innymi metodami robią to samo. W tym systemie bogaci będą się bogacić a biedni biednieć i nie ma żadnej możliwości skoku z jednej grupy do drugiej. Sami dopiero to co zrozumieliśmy. Byliśmy przez 25 lat oszukiwani „awansem cywilizacyjny” a prawda okazała się taka, że ów awans dotyczy tylko niewielkiej grupy establishmentu a dla reszty została tylko coraz cięższa praca i skórki po bananach. Jak słusznie zauważył autor, współczesne niewolnictwo posługuje się do łapania niewolników, nie zwykłą przemocą,  tylko odpowiednio spreparowanym kredytem finansowym, wciskanym (patrz reklamy banków z kredytami ZA ZERRO) na siłę przy użyciu wszystkich technik manipulacji aby tylko swój cel osiągnąć. Owszem, są jednostki oporne (na przykład ja), które zdają sobie z tego sprawę i potrafią się oprzeć ale to przypadki coraz rzadsze. Zresztą jak będzie trzeba to się w przyszłości owe jednostki „skasuje „ bo działają na szkodę „systemu” więc stanowią też jego zagrożenie. Reszta, w tym jednostki (kredyt hipoteczny), przedsiębiorstwa (kredyt inwestycyjny i obrotowy) oraz państwa (obligacje) uzależniona jest całkowicie od tzw. „sektora finansowego” i mitycznych „inwestorów” skupionych na „rynku”. A któż to jest naprawdę ? To nikt inny jak bogaci obywatele państw należących do owego „centrum” , to oni jako „inwestorzy” mając nadmiar środków finansowych tworzą ów „rynek”, który za pomocą „sektora finansowego” stosując stare lichwiarskie metody uzależniania biednych podporządkowali sobie całą resztę ludzkości. I to właśnie dlatego świat jest wstrząsany takimi paroksyzmami wojen, terroryzmu, buntów protestów. Bo ów wyzysk od lat osiemdziesiątych stał się globalny i wszechogarniający. To on a nic innego odpowiada za to jak bardzo niestabilny stał się nasz świat. To niczym nie hamowana chciwość owego „centrum” doprowadziła do nierównowagi na skalę globalną. I dlatego chwała Wam Grecy, bo pierwsi powiedzieliście NIE, jak niegdyś Persom gdy stanęli u Waszych wrót. To 300 spartan było pierwszymi, którzy stawili czoła nawale barbarzyństwa i ocalili naszą cywilizację. Bo nasza cywilizacja to nie są „rynki”, nie „sektor finansowy” i nie „inwestorzy”. To kultura i sztuka, to wzajemny szacunek, godne życie dla każdego obywatela, pomyślność wszystkich a nie tylko wybranych. Taka jest cywilizacja Europy, cywilizacja stworzona przez Greków. Nie dajmy jej sobie odebrać w imię złotego cielca, fałszywego Boga jakim jest pieniądz. Nie wolno nam sprzedać naszych wartości za pieniądze, za żadne pieniądze.

Mity i fakty

Mit 1. Grecja sama zapracowała sobie na kryzys

Grecja nie powinna wchodzić do strefy euro, a sporą odpowiedzialność za nieodpowiedzialną politykę fiskalną ponosi obecna prawicowa opozycja, która przez długie lata rządziła krajem. Trudno jednak winić za kryzys SYRIZĘ, która nie była nigdy wcześniej u władzy, a sama od lat krytykowała przyzwolenie elit politycznych na oszustwa podatkowe.

Mit 2. Kryzys w Grecji jest spowodowany przez nadmierne wydatki socjalne

Wydatki na cele socjalne były i są w Grecji na dużo niższym poziomie niż np. w Niemczech: w 2009 r., tuż przed kryzysem, te wydatki na głowę wynosiły 9400 euro, a w Grecji - 6600 euro. Podobnie wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o udział tych wydatków w PKB - 27,6 proc. PKB w Niemczech i 24,4 proc. PKB w Grecji.

Mit 3. Gdyby Grecja stosowała się do zaleceń "trojki", już dawno wyszłaby z kryzysu

Grecja już od paru lat wprowadza reformy i cięcia zaproponowane przez "trojkę". Wszystkie te środki są nieskuteczne, ponieważ w efekcie duszą grecką gospodarkę. W wyniku stosowania zaleceń "trojki" PKB Grecji spadło od 2010 r. aż o 25 proc. Międzynarodowe instytucje finansowe przyznały, że nie przewidziały konsekwencji swoich działań.

Mit 4. Grecji należy się kara za doprowadzenie do tej sytuacji, więc powinniśmy ich zostawić samych sobie

Należy zadać sobie pytanie - czy zależy nam jedynie na pokazowym ukaraniu Grecji, czy na tym, by wyszła z kryzysu i spłaciła swoje długi?

Mit 5. SYRIZA nie chce wprowadzić reform

SYRIZA sprzeciwiała się jedynie tej części reform, która jest ewidentnie szkodliwa dla greckiej gospodarki, a zwłaszcza dla biedniejszej części społeczeństwa. Plan "trojki" jest krytykowany nie tylko przez SYRIZĘ, ale także przez szanowanych ekonomistów, m.in. prof. Paula Krugmana, prof. Jeffreya Sachsa czy prof. Josepha Stiglitza oraz przez wielu europejskich i amerykańskich komentatorów ekonomicznych.

Mit 6. Unia już i tak zbyt dużo pomogła Grecji

Z dotychczas wypłaconych pakietów pomocowych tylko 10 proc. trafiło do greckiego społeczeństwa, za to 90 proc. zostało wykorzystane od razu na spłatę długu. Nie korzysta z tego zatem Grecja, tylko jej wierzyciele. "Trojka" ratuje tak naprawdę przede wszystkim europejskie banki.

Żyjemy w nowej epoce kolonialnej z tą różnicą, że zamiast okupowania wprost kraje podległe „centrum” są kolonizowane ekonomicznie. Problem Grecji polega wyłącznie na tym, że odważyła się do owego „centrum” aspirować przyjmując Euro jako walutę. Obawiam się, że ten sam los czeka inne małe i słabsze kraje, które do strefy przystąpiły. Niekorzystne warunki wymiany (zapomniane Terms of Trade) pomiędzy „centrum” a „peryferiami” powodują wysysanie zysków z krajów słabych i akumulowanie ich w krajach bogatych. Stabilność tego „układu” zapewnia zmienny kurs walutowy. W ten sposób mieszkańcy „peryferii” ( na przykład Polski) mają złudzenie, że nie jest aż tak źle bo krajowe produkty są w miarę dostępne i nie za drogie. Natomiast co do cen towarów importowanych (np. iphone) to wmawia im się, że to produkty „zaawansowanej” i niedostępnej u nich technologii, myśli techniczne i inne bzdety bez żadnego pokrycia. Bo owe produkty już dziś powstają na „peryferiach” a tylko patrzeć i ich projektowanie też na owe „peryferia” się przeniesie. Więc czemu „centrum” dalej narzuca niekorzystne Terms of Trade ? Bo „centrum” zawiaduje finansami, to waluty krajów „centrum” służą do rozliczeń i trzymania rezerw. W związku z tym w razie kryzysu własnej gospodarki emitują jak szalone pieniądz bez pokrycia i nie wywołują u siebie inflacji. A w krajach „peryferii” wprost przeciwnie, ich konkurencyjność zapewniana jest przez osłabianie własnych walut. Tak właśnie następuje transfer wartości dodanej z krajów biednych do bogatych. I taka jest lekcja z Greckiej tragedii. Bo Grecja się postawiła międzynarodowemu kapitałowi, rzuciła rękawice imperium finansów i dlatego ma być poniżona i ukarana. Skąd my to wszystko znamy ? Ile to razy w historii już się zdarzyło ? Dlatego bądźmy z Grecją solidarni, choć i oni wolni od błędów nie byli, bo los Grecji to los nas samych, to los wszystkich, którzy są ofiarami neo kolonialnej polityki bogatych krajów zachodu.


Jak Grecję ratowano

Gdy siedem lat temu świat zorientował się, że Grecja stoi na krawędzi bankructwa, jej długi wynosiły około 100 mld euro. To bardzo dużo, jak na 11-milionowy kraj. Rozpoczęto więc gigantyczną operację, nazwaną "ratowaniem Grecji". I to było jedno z największych oszustw naszych czasów. Bo dziś jej dług wynosi około 323 mld euro, PKB od roku 2010 spadło o 25 proc., bezrobocie wynosi prawie 30 proc. , a wśród młodzieży - 50 proc., zaś dochody budżetowe są niższe o około 10 proc. Innymi słowy - pod hasłem ratowania Grecji, Grecję uduszono. 

Ja tu nie widzę nic dziwnego, tak działa typowy program „restrukturyzacji” każdego kredytu. Gdy dłużnik wpada w tarapaty to banki tak mu „pomagają”, że traci wszystko i wiesza się na sznurze dostarczonym przez bank, nazywa się to „pętla zadłużenia”. Tylko jak Grecja ma się na klamce, niemieckiej oczywiście, powiesić ? Tak wygląda cały ten świat, pod pozorem europejskiej jedności, wspólnoty cywilizacyjnej itd.. itp. tak naprawdę największą motywacją jest znów chciwość. I znów jak w 2007 roku a także wcześniej i później to chciwość „inwestorów”, którym nie tylko dług zwrócić trzeba ale i odsetki, najlepiej karne i dodatkowe opłaty a to za „przewalutowanie” a to „restrukturyzację” a to „na nowo rozpatrzenie”. Tak samo banki traktują zwykłych ludzi, nie dość, że gdy w Polsce same pożyczają z NBP za 2% to kredyty proponują za 20%, to jeszcze w razie jakiś kłopotów wolą zaprowadzić kredytobiorcę na sznurek niż „stracić” choć grosz z zaplanowanych zysków. I tu jest „der hund begraben”. Banki obiecały inwestorom (w tym wypadku oszczędnym i porządnym Niemcom) określone zyski więc muszą je wyegzekwować. A przy okazji mogą jeszcze dodatkowo „ogolić” Grecję i zarobić u akcjonariuszy na noworoczne bonusy. I tak zrobili. Jak kiedyś nam się noga poślizgnie to czeka nas to samo co szczególnie polecam matołom piszącym o „leniwych Grekach”, o nas też tak pisano w latach osiemdziesiątych (polnische wirtschaft) , w tych samych gazetach, kto nie wierzy niech sprawdzi.

Głos ludu

Europejscy przywódcy nie zwołują nadzwyczajnych szczytów z powodu rosnącego bezrobocia, biedy, wykluczenia społecznego czy katastrofalnej demografii. Ale niech tylko pojawi się groźba że bankierzy nie dostaną pieniędzy z napompowanych bańkami spekulacyjnymi kredytów wtedy wszyscy, a zwłaszcza Tusk dostają pierdolca. Oto do czego potrzebna im jest Unia - do pilnowania interesu bankierów i spekulantów finansowych. Brawo Grecja, jako pierwszy kraj postawiliście się bankierom, mimo że konsekwencje mogą być straszne. Następna do golenia będzie Polska. Dług już przekroczył bilion zł

Jeżeli ktoś uwierzył, że taki Niemiec albo Francuz troszczy się o Polskę, Hiszpanię czy Grecję , chce jej dobra i dobrobytu obywateli to jest naiwniakiem pierwszej kategorii , takie państwa jak Anglia, Niemcy czy Francja to znani z historii kolonizatorzy, wyzyskiwacze i kombinatorzy , i tak pozostało do dnia dzisiejszego , oni kręcą tylko tak jak im jest wygodnie , likwidują konkurencję, wciskają innym ich towary i narzucają korzystne dla nich "reformy" i ustawy... jeżeli ktoś myśli, że francuskiemu banku zależy na tym żeby Polak miał się dobrze to się grubo myli , niemieckim i francuskim bankom zależy tylko i wyłącznie na tym żeby zarobić jak największą kasę na Polakach , a najlepiej puścić ich boso, Grecja to zrozumiała i chce wyzwolić się z tej tyranii niemiecko francuskiej.

Mechanizm działa tak: Banksterzy dopisują parę zer do kwot zaksięgowanych jako rządowe aktywa zdeponowane w ich bankach. Oczywiście te zera wraz z odsetkami dopisują po stronie pasywów. Czynią to z zastrzeżeniem, aby skorumpowany rząd nie zechciał ze światowego rynku kupić obrabiarek czy surowców. Zera te zostają więc przeznaczone na: prawa obejrzenia w telewizji amerykańskich filmów, wzrost zyskowności reklamy środków farmaceutycznych produkowanych przez fabryki należące do Banksterów, zorganizowanie wyborów Miss Hellada oraz pięknych igrzysk sportowych. Nade wszystko jednak na wzrost cen ziemi którą od tysiącleci zamieszkuje naród zaatakowany zerami. Gdy już igrzyska się skończą a Miss zestarzeje, Banksterzy wołają: Oddajcie nam nasze miliardy!!! , Wasza niezagospodarowana ziemia nie ma żadnej wartości!!! Wśród tych okrzyków odbierają własność tej ziemi wielkodusznie skreślając połowę zer po stronie pasywów. Tak zostanie ograbiony każdy naród który tego nie rozumie.

Byt określa świadomość – Karol Marks.
Takiej UE już nie będzie

"Na wyobcowanie obywateli, którzy czują się pozbawieni praw ekonomicznych, odpowiada się większą integracją nie tylko już monetarną, ale też polityczną, bardziej wrażliwą na ból wykluczonych". 

Przypomniały mi się „dwie nogi” Lecha Wałęsy. Skoro nawet zwykły robol to wiedział, dlaczego zapomnieli o tym politycy Unii Europejskiej, dlaczego z idei Schumana została tylko Unia Walutowa bogatych kosztem pozostałych ? A co z integracją nie tylko polityczną i finansową ? Co z integracją polityczną, socjalną i zwyczajnie ludzką. Czy tabelki z MS Excela już całkiem przesłoniły świat. I jak długo jeszcze wszyscy będziemy żyli i pracowali dla zysków finansistów i inwestorów. Przez ostatnie lata wzrost gospodarczy UE był w okolicy 1%, zapytać wypada ile było zwrotu z „inwestycji” w dług Grecji ? I kto w ten dług „inwestował”, wtedy się dowiemy na czym polega obecnie „integracja europejska”. A polega na tym co zawsze doprowadzało tylko do wojen, przemocy i nędzy. Integracja nie może polegać na bogaceniu się jednych kosztem drugich. Takiej unii gdzie robotnik pracujący przy tych samych maszynach i produkujący tego samego opla zarabia w Polsce cztery razy mniej od Niemca już nie chcemy.

“L’Osservatore Romano” wyraził opinię, że referendum w Grecji może być okazją do zmodyfikowania Unii Europejskiej. Należy skończyć z Europą elit i zamkniętych klubów, w tym osi francusko-niemieckiej - napisał watykański dziennik. „Greckie "nie" wpisuje się w znacznie szerszy kontekst socjalny, charakteryzujący się nie tylko trudnościami ekonomicznymi, ale także powszechną awersją do przywództwa i instytucji finansowych, dominujących nad politycznymi".

Nie dość, że doprowadzili świat na krawędź upadku to jeszcze po siedmiu latach zaciskania pasa przez wszystkich, sektor finansowy znów podnosi łeb i chce rządzić światem. Nie chcemy świata, gdzie prywatne instytucje finansowe będą nam dyktować jak mamy żyć, a właściwie jak mamy się obyć bez wszystkiego tylko po to żeby ich zyski rosły bez końca. Po co nam politycy skoro siedzą w kieszeniach owych instytucji, po co nam Unia Europejska skoro jest to tylko unia finansowa wspierająca wielki kapitał i nic więcej. A jak ludzie mówią, że już mają tego dość to są jakże nam dobrze znanymi warchołami, nierobami i „sypią piach w tryby kapitalizmu”. Ale już wkrótce zawieje wiatr, wiatr historii a na drzewach zamiast liści … kapitaliści.

Premier chce żeby było fair

Ukarzmy tych, którzy są winni i nie grajmy tym w kampanii wyborczej, bo to nie jest fair - mówiła premier Ewa Kopacz, nawiązując do ujawnionych w tym tygodniu kolejnych taśm z rozmów nielegalnie nagranych w stołecznej restauracji.

Co za bezczelna baba, z tych taśm wyziera cała PRAWDA o Waszych rządach, o zapijaczonych i obżartych „elitach” frymarczących naszym losem w luksusowych knajpach. A to wszystko podlane sosem płatnego seksu do obiadu w wykonaniu „elity biznesu”. Kogo ukarać ? Pseudo elity, które rozkradają i rujnują Polskę i Polaków czy tych co ten proceder ujawnili. Po tym co już o Was wiemy, Wy jeszcze macie czelność mówić o grze fair, wypierdalać to najłagodniejsze co się na usta ciśnie.

Premier pomaga kredytobiorcom

Rozwiążemy problem frankowiczów – zapewniła w programie „Dziś wieczorem” w TVP Info premier Ewa Kopacz. Jak dodała, na zaproponowanym rozwiązaniu skorzystają także ci znajdujący się w trudnej sytuacji kredytobiorcy, którzy zaciągnęli zobowiązania w euro i złotym.

I znowu będzie „wszystkim po równo”, i znowu będzie „pomoc” zamiast likwidacji czyli przewalutowania instrumentów spekulacyjnych zwanych kredytami denominowanymi. Pani Premier da wzorem ZBP jakieś pseudo ulgi i to pewnie zwrotne albo zaproponuje wydłużenie spłat aż do naturalnej śmierci. A może nawet dalej, kto to wie. Frankowicze nie chcą żadnej pomocy, chcą unieważnienia toksycznych i niezgodnych z prawem „produktów”, które im wetknięto. Opamiętaj się babo zanim będzie za późno. Dziś frank już 4,06 i rośnie, zaraz będziesz miała problem pół miliona rodzin okradzionych ze wszystkiego i to do końca życia bo oni tych kredytów nie spłacą. Będziesz miała pół miliona „greckich” rodzin w Polsce. Dalej broń Banki przed odpowiedzialnością i jeszcze pompuj w to wszystko pieniądze podatników. Bo zyski Banków są święte. 

Zastanawiająca tendencja

Praca za granicą wciąż kusi. Ponad 1,2 mln Polaków rozważa migrację zarobkową – wynika z raportu „Migracje zarobkowe Polaków 2015” firmy Work Service. Dwie trzecie tej grupy stanowią osoby poniżej 35. roku życia. Dla większości głównym motorem zmian są wyższe zarobki, ale co trzeci wskazuje na lepsze perspektywy zawodowe. Oferta zagranicznych pracodawców kierowana jest do coraz bardziej wykwalifikowanych osób. – Liczba wyjazdów, które rozpoczęły się po wejściu Polski do Unii Europejskiej, z roku na rok rośnie i nie widać tendencji spadkowej. Zastanawiająca jest coraz większa skłonność młodych Polaków w wieku 18 do 24 lat do wyjazdów zagranicznych – mówi dr Tomasz Kościański, menadżer kierunku finanse i rachunkowość w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu.

Na co Ci ludzie mogą liczyć w Polsce
- płatne studia
- niepłatne staże
- umowa zlecenie za 1300 PLN netto na całe życie
- mieszkanie za 7 000 PLN/m2 za co ?
I jeszcze kogoś zastanawia, że wszyscy normalni ludzie stąd wieją. A ile zarabia Pan menadżer ? 20 000 czy 30 000 na miesiąc ? I to na umowę na czas nieokreślony, prawda ? Daj im Pan tak samo zarabiać, nikt nie pojedzie. Kasta „menedżerów” zarabia w Polsce na poziomie zachodu od wielu już lat, tylko reszta jakoś dogonić nie może. Panie Pietrzak, ostatni gasi światło, tak to było ? 

1984 

Zmiany na polskich drogach zainauguruje należąca do PZU firma Link 4. Ubezpieczyciel będzie montował "czarne skrzynki" w pojazdach i analizował styl jazdy kierowców, którzy wykupili u niego polisę, ale tylko tych, którzy pracują dla flot samochodowych i tylko jeśli przedsiębiorca się na takie rozwiązanie zgodzi. Jakie informacje będzie gromadziło towarzystwo ubezpieczeniowe? Z przesyłanych mu raportów dowie się np., czy kierowca łamał przepisy i jak często gwałtownie hamował. Te informację wpłyną następnie na wycenę polisy - tak pozytywnie, jak i negatywnie.

Ubezpieczyciel uspokaja obawy kierowców o prywatność. - Interesuje nas styl jazdy, nie cel podróży - przekonuje.

A mnie kurwa nie interesuje co ubezpieczyciela interesuje. On po prostu zbiera z GPS dokładne informacje o tym którędy i jak jechałem i ma to wszystko w bazach danych. To już naprawdę szczyt bezczelności nazywać to dbaniem o nasze bezpieczeństwo. O takiej masowej i dokładnej inwigilacji nawet Stalinowi się nie śniło. Przypominam wszystkim, że ubezpieczenia komunikacyjne są obowiązkowe, kogo zresztą stać na zapłacenie za ewentualne szkody gdy w wypadku może być poszkodowany samochód o cenie przewyższającej życiowe zarobki przeciętnego kierowcy. To jest jawny przymus poddania się totalnej inwigilacji. Następnym krokiem będzie przekazywanie tych danych Policji, też w trosce o nasze „bezpieczeństwo” i karanie kierowców na tych danych podstawie. W ten sposób z dróg znikną fotoradary i patrole policji, sami siebie będziemy denuncjować na Policję. I to się nazywa „wolność i demokracja”, komuno wróć.

PiS, franki i banki

Problem rozwiązania długów we frankach szwajcarskich w wysokości 144 miliardów złotych (38 miliardów dolarów) – stanowiących około 40 procent wszystkich polskich kredytów hipotecznych – stał się głównym tematem przed październikowymi wyborami parlamentami, które według sondaży może wygrać PiS. I podczas gdy rząd nie narzuca bankom żadnych rozwiązań, opozycja ma inne podejście. - Propozycje rozwiązania problemu, przewidujące udział budżetu państwa w rozwikłaniu sprawy, są błędem – powiedziała Beata Szydło, kandydatka na premiera z ramienia PiS. – Odpowiedzialne powinny poczuć się banki. To ważna kwestia i jeśli wygramy wybory, będzie jej dotyczyć jedna z pierwszych decyzji. Stanowisko Prawa i Sprawiedliwości wywołało obawy niektórych inwestorów, że polityka partii może być niekorzystna dla przedsiębiorczości.

Uderz Szydło w stół inwestorzy się odezwą. Już dawno nie było tak otwartym tekstem napisane o co tak naprawdę chodzi . Ten tekst mówi absolutnie wszystko. Bo swoje obawy wyrażają już nawet nie banki tylko inwestorzy. Bo to oni byli motorem sprzedawania toksycznych opcji walutowych we frankach szwajcarskich „opakowanych” w kredyt hipoteczny. Bo to nie był żaden kredyt, kredyt był w PLN tylko dodano do niego opcje walutowe. To taki sam produkt jak słynne poliso-lokaty gdzie pod pozorem lokaty też sprzedawano toksyczny produkt działający wyłącznie na niekorzyść klienta, za to na korzyść banków. Nic absolutnie nie stoi na przeszkodzie aby owe „kredyty” frankowe zamienić na kredyty w PLN po kursie z dnia podpisania umowy. Następnie przeliczyć należności kredytobiorcy do dnia dzisiejszego tak jakby brał ten kredyt w PLN i rozliczyć w PLN dotychczasowe wpłaty. Wynik tej operacji stanie się na dziś zobowiązaniem kredytowym do spłacenia według nowej umowy już w PLN. I gdzie tu bank traci ? A nigdzie, tyle że pozostawiając kredyt we „frankach” klient zapłaci co najmniej dwa razy więcej i o to idzie bój. I to nie banków ale inwestorów, tych samych oczywiście co w przypadku Grecji, Argentyny, Islandii a ostatnio też Puerto Rico. Z uczciwością nie ma to nic wspólnego. I weźcie to pod uwagę pisząc, że frankowicze chcą waszych pieniędzy. Nie, nie chcą, chcą żeby te kredyty były od samego początku rozliczone jak złotówkowe. Na takich samych zasadach jak ci co wzięli w PLN a teraz tak w sieci gardłują. Sami nie wiecie o czym mówicie, poza chęcią dowalenia już pokrzywdzonym nie macie żadnej racji po prostu. Więc może choć raz zachowajcie się przyzwoicie i przestańcie kłamać, tak jak inwestorzy zresztą.

Takie czasy

Doczekaliśmy czasów, w których ktoś, kto che tylko powrotu do takiej wersji kapitalizmu, jaka była w powojennym ćwierćwieczu gdy PKB rósł o 4-5% r/r, płace wszystkich grup społecznych rosły równomiernie, nierówności nie rosły, dług publiczny spadał, płaca minimalna była godziwa, a robotnik utrzymywał rodzinę z niepracującą żoną i było go stać na dom i samochód, gdy podatki dla bogatych były wysokie, firmy nie wyprowadzały dochodów do rajów podatkowych, a i inwestycje państwa, choćby w infrastrukturę, procentują do dziś
- taki ktoś jest SOCJALISTĄ...

Masz u mnie browara chłopie, święte słowa, świat zwariował ale może da się to jeszcze naprawić.

To nie pomyłka

W zeszłym roku przeciętne auto sprzedane w Polsce kosztowało ponad 90 tys. zł, ponad dwa raz więcej niż w 2000 r. - szacuje firma doradcza Sama. To efekt zdominowania zakupów nowych aut przez firmy.

Ten indeks obrazuje koniunkturę w branży motoryzacyjnej, jednej z kluczowych branż polskiej gospodarki. Dlatego też ten indeks można uznać za barometr dla całej naszej gospodarki - powiedział na konferencji prasowej prezes DNB Bank Polska Artur Tomaszewski. Dodał, że od lipca indeks będzie publikowany co miesiąc jako specyficzny nowy wskaźnik sytuacji w polskiej gospodarce.

Czyli jak kapitaliści, w tym przede wszystkim zagraniczne koncerny, banki oraz mafia i luksusowe kurwy a także kurwy medialne zwane celbrytami kupią jeszcze więcej luksusowych samochodów do dowiemy się jak szybko RZOWIJA się nasz ukochany kraj. Tak wyglądają wszystkie publikowane codziennie i wiecznie rosnące „wskaźniki” naszej gospodarki. I to właśnie nie jest pomyłka. To takimi „wskaźnikami” mamią nas politycy PO i PSL, którym też bez przerwy „rośnie”. Ale cierpliwość ludzi już się kończy, hej kapitaliści rzucajcie już do sprzedaży sznury, na których Was powiesimy.

Amazon zatrudni tysiące 

Światowy lider handlu internetowego rozrasta się w Polsce. Amazon szuka kolejnych kilku tysięcy osób do pracy - informuje "Puls Biznesu". Jak czytamy w gazecie, nowo zatrudnieni będą wykonywać obowiązki na podstawie umowy o pracę tymczasową w magazynach w Bielanach Wrocławskich i w Sadach pod Poznaniem.

Wygnać skurwysynów z Polski jak Ubera wygnali z Francji. A tego dziennikarza, który napisał „Amazon zatrudni tysiące” dać im w prezencie, niech sam za te tysiące paczkuje dla Amazona do końca życia. Jak sami nie będziemy się szanować to z wszystkich zrobią niewolników. 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Grupa Intercontinental Exchange NYSE Inc, która zarządza New York Stock Exchange, poinformowała, że tymczasowo zawiesza obrót wszystkimi papierami wartościowymi na nowojorskiej giełdzie z powodu trudności technicznych.

Według Isaaka Asimova sygnały świadczące o schyłku imperium to nie wielkie przegrane wojny ale nie działające żarówki w windach i inne drobne usterki, które zdarzają się coraz częściej oraz w miejscach gdzie się wcześniej nigdy nie zdarzały.

Potrzebujemy zmian

Potrzebujemy i chcemy zmian - powiedział papież Franciszek delegatom światowych ruchów ludowych w Boliwii. Podkreślił, że obecny system globalny "już się nie sprawdza” i dodał, że "globalizacja nadziei" musi zastąpić "globalizację wykluczenia i obojętności". Niech krzyk wykluczonych rozlega się w Ameryce Łacińskiej i na całej Ziemi". Zachęcił do refleksji: “Czy potrafimy uznać, że nie dzieje się dobrze na świecie, gdzie jest tylu rolników bez ziemi, tyle rodzin bez domu, tylu pracowników bez prac, tyle osób zranionych w swej godności?". - Czy potrafimy uznać, że obecny system narzucił logikę zysku za wszelką cenę nie biorąc pod uwagę wykluczenia społecznego czy niszczeniu natury? - pytał. Franciszek powtarzał: "Chcemy prawdziwych zmian, zmian strukturalnych"; "tego systemu nie wytrzymują rolnicy, pracownicy, wspólnoty, wioski, nie wytrzymuje go już Ziemia".

Tym się matoły z Senatu zajmijcie, to jest dla Waszego, podobno, Papieża najważniejsze. I przestańcie duperele o zarodkach opowiadać, bo to nie jest żaden problem współczesnego świata. A zresztą pies Wam mordy, nienażarte, lizał. Idą zmiany, które zmiotą Was drobnym podmuchem tego co się stanie. Bo takiego świata nie da się już dłużej utrzymać. Tego nie wytrzyma nic, nawet Ziemia. Nie możemy dla chciwości garstki szaleńców poświęcić wszystkiego, w tym jedynego miejsca, gdzie możemy żyć. Alternatywą jest zagłada

Zmiany według Saxo Banku

Analitycy Saxo Bank Już od dawna sceptycznie zapatrywali się na potencjał gospodarczy Chin i wątpliwości te odzwierciedlają prognozy banku dotyczące wzrostu poniżej poziomu konsensusu. W kontekście chaosu, który właśnie rozpoczął się w Chinach, absolutnie jasne jest jedno - chińska gospodarka musi przekształcić się w kierunku bardziej zachodniego, opartego na popycie modelu, ponieważ nie jest już możliwe opieranie się wyłącznie na wzroście wynikającym z inwestycji.
Zyski z inwestycji w Chinach po prostu zanadto spadły i do utrzymania wzrostu gospodarczego na poziomie zbliżonym do docelowego konieczne jest zwiększanie zadłużenia, zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. W ocenie analityków Saxo Banku główna obawa co do przyszłości chińskiej gospodarki dotyczy zbyt powolnego tempa transformacji w kierunku gospodarki konsumpcyjnej. 

Chyba ich kompletnie porąbało. Cały ten świat „Money as a debt” właśnie szlag jasny trafił a oni dalej swoje. Rozwijanie się poprzez zadłużanie, najlepiej u nich oczywiście, najlepiej w USD bo tylko to jeszcze może podtrzymać ten chory system „zachodu”. Model oparty na popycie, żal dupę ściska jak się te brednie czyta. Ziemia już tego nie jest w stanie wytrzymać a oni dalej i dalej o wzroście konsumpcji. Wszystko ma swoje granice tylko chciwość i głupota jak widać nie.  A całe to larum wynika z pęknięcia bańki na chińskiej giełdzie, a to właśnie jest zdrowy objaw, bańki muszą pękać a naiwni, którzy zamiast pracować chcieli się łatwo wzbogacić dostają właściwą nauczkę. Ale w „gospodarce zachodu” jest inaczej, tu bańkę można pompować w nieskończoność a zyski graczy gwarantują posłuszne kapitałowi władze polityczne, które zawsze straty „rekompensują”. Ale do czasu Panowie, już po Was idziemy.


Jak to się robi w Ameryce ?

Były prezydent George W. Bush zainkasował 100 tys. dolarów za odczyt dla weteranów, którzy zostali kalekami podczas wojen w Iraku i Afganistanie. Niektórzy uważają, że to skandaliczne.

Rzecz dzieje się w USA, kraju gdzie rządzi pieniądz i każda metoda zarobienia jest dobra, moralność, zasady,  to nie w tym kraju.

Trzeci Majdan na Ukrainie?

Ostatnio wśród ukraińskiego społeczeństwa, pewnej części polityków oraz w mediach coraz częściej mówi się o możliwości Trzeciego Majdanu na Ukrainie. Przyczyną wybuchu miałaby być pogarszająca się sytuacja ekonomiczna i brak efektywnych reform ze strony nowych władz. Mimo powszechnej drożyzny i ubożenia społeczeństwa, ukraińskie władze konsekwetnie oświadczają, że w najbliższej przyszłości nie będą rewidować wysokości minimalnej pensji i emerytury (minimalna pensja wynosi obecnie 1218 hrywien, czyli około 50 euro, emerytura - 949 hrywien, czyli około 40 euro). Jest nadzieja, że za parę lat rząd Ukrainy "wygra z ubóstwem", lecz przy takim tempie biedni Ukraińcy umrą albo z głodu, albo od chorób.

I po co nam to było, po co ? Nasza „polityka zagraniczna” zawsze miała takie same skutki, od Sasa do … lasa. Co się zaś tyczy „programu naprawczego” wdrażanego przez MFW to on zawsze ma takie same skutki. Już zaczynam podejrzewać, że w MFW zalęgli się po cichu marksiści i szykują w ten sposób światową rewolucję, bo jak to inaczej wytłumaczyć ?

Fun Boys

1,5 miliona zamówień przedpremierowych, 200 tysięcy sztuk sprzedawanych dziennie - pierwsze tygodnie istnienia na rynku inteligentnego zegarka Apple'a były czystym fenomenem. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy.
Chociaż Apple nie pochwaliło się oficjalnie wynikami sprzedażowymi zegarka z ostatnich tygodni, raporty firm analitycznych takich jak Slice Intelligence sugerują, że zainteresowanie tym produktem drastycznie zmalało. Porównując liczbę zamówień z pierwszego tygodnia, a aktualny trend liczba sprzedanych Apple Watchy zmalała o 90 proc. 

Produkty Apple mimo a może z powodu rozpętania szaleństwa marketingowego typu „must have” to jednak produkty „niszowe”. Owa „nisza” to „fun boye” kupujący wszystko co ma tylko znaczek z jabłuszkiem. Jeśli w przypadku telefonów i laptopów Apple jest jakimś wyborem, z powodu m. in. Jakości, to już Apple Watch jest wyłącznie gadżetem do niczego poza pokazaniem się z nim niepotrzebny. Jak już „fun boye” swoje kupili to sprzedaż w zasadzie stanęła, nic w tym dziwnego. Dziwny to jest jednak świat, gdzie liczy się tylko logo a reszta nie ma żadnego znaczenia ale to jest jeden z niezaprzeczalnych „dorobków” obecnego systemu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz