piątek, 24 marca 2017

Czy Polską rządzi Misiewicz?





Motto: W wenezuelskim Caracas aresztowano czterech piekarzy. Ich wykroczenie polegało na tym, że piekli ciastka zamiast chleba.

O Mario, o Antonino, co się w tym świecie porobiło.

Zdrada o świcie

Dla każdego pilota jest oczywiste, że stało się tam coś strasznego - stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" szef resortu obrony Antoni Macierewicz, relacjonując ustalenia ekspertów podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej, dotyczące ostatnich chwil lotu. Jego zdaniem piloci zrobili wszystko, by uratować samolot. Krytyczne uwagi dotyczące jego działalności, nazwane przez prowadzącą wywiad "brudnymi grami, które toczą się wokół MON-u", określił jako dezinformację. Jako ośrodek tej dezinformacji Macierewicz wskazał Kreml.

W pełni zgadzam się z Antonim Macierewiczem, tam stało się coś strasznego i dla każdego pilota jest to oczywiste. Od organizacji lotu, przez powierzenie samolotu załodze bez uprawnień i umiejętności po kompletny bałagan na pokładzie. To co się stało jest straszne, gdyż bez żadnego materialnego powodu, sprawny samolot uderzył w ziemię. A co do Rosyjskiej agentury to, kto zwykle najgłośniej krzyczy „łapać złodzieja”?

Udało im się to w ostatniej chwili po dramatycznych sekundach obserwowania, jak samolot wbrew ich woli schodzi coraz niżej. Dla każdego pilota jest oczywiste, że stało się tam coś strasznego. Gdy kapitan wydaje decyzję "odchodzimy", wszyscy w kokpicie działają jednomyślnie i nie ma miejsca na dyskusję, sprawny samolot odchodzi więc na drugie zajście, odlatuje. Jeśli dzieje się inaczej, to znaczy, że musiało się stać coś, co uniemożliwiło realizację decyzji kapitana - stwierdził Macierewicz. - Nie ma innej możliwości, i obowiązkiem komisji badającej katastrofę jest ustalenie przyczyn takiego zdarzenie. Tu jest inaczej, winą obarcza się pilotów, którzy samolot ratowali - dodał.

Udało im się to zdecydowanie za późno, i to jest główna przyczyna katastrofy. Gdy drugi pilot, a nie kapitan, powiedział „odchodzimy”, nic się nie stało, bo nikt nic nie zrobił, to jest dokładnie zapisane we wszystkich rejestratorach identycznie. Gdy Protasiuk nacisnął przycisk odchodzenia „w automacie”, też nic się nie stało, bo nie mogło, gdyż działa on tylko we współpracy z ILS, którego w Smoleńsku nie było. Ale niedouczona załoga o tym nie wiedziała. I ostatnie, ta tajemnicza siła, która wbrew woli pilotów ściągała samolot do ziemi to bezwładność i grawitacja, ale Pan Macierewicz do szkoły miał pod górkę, a na fizykę chyba wcale nie chodził. Proponuję rozpędzić go do 50 km/h i puścić 5 metrów przed ścianą, niech się zatrzyma a nawet cofnie. Jak mu się nie uda to żadna strata. Ale w Polsce nawet prawa fizyki są kwestionowane, taki naród, taki kraj.

Już witał się z gąską

Gdy napastnik wjechał w grupę ludzi na moście Westminsterskim w Londynie, Jarosław Kaczyński był całkiem niedaleko od tego miejsca. Udawał się na spotkanie z brytyjską premier, gdy polska delegacja dostała informację o niepokojących wydarzeniach.

Zamach był zatem przygotowywany na Jarosława, oczywiście przez Putina, aby „dokończyć dzieła”. Antek, na co czekasz, zwołaj natychmiast konferencję prasową. A swoją drogą to żal Jarka, jak już odważył się wsiąść do samolotu, to taki afront go spotkał. A już się witał z gąską. Bo Pani Premier May, z całym szacunkiem, to tylko gąska wypchnięta przez polityków na stanowisko, którego nikt nie chciał. Bo kto będzie sobie rujnował karierę przeprowadzaniem Brexitu? To polityczne samobójstwo. Jak już będzie po wszystkim gąska pójdzie gdzie jej miejsce. Poza tym budowanie „osi” Waszyngton-Londyn-Warszawa to wyłącznie objaw aberracji umysłowych, nic więcej. 

Komuna wróciła

Nie od dziś wiadomo, że Polska jest zarządzana z siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Łatwo sobie wyobrazić, że zagraniczni dyplomaci też zaczną tam pielgrzymować – o ile już nie zaczęli – skoro oficjalnymi kanałami nie będą w stanie nic załatwić. A jeszcze niedawno czasy, gdy o wszystkim decydował pierwszy sekretarz, uznawaliśmy za bezpowrotnie minione.

Bezpowrotnie, to nie w Polsce. Tu wszystko w kółko się powtarza, „miałeś Chamie złoty róg”.

Czy Polską rządzi Misiewicz?

Więc sprawa Misiewicza jest naprawdę poważna, bo demaskuje istotne problemy na szczytach władzy. Na samym szczycie tkwią bowiem Macierewicz i Misiewicz. I ich pozycja wydaje się niezagrożona. Pozostali – prezes, prezydent i premier – prowadzą z nimi walki podjazdowe. Całkiem nieskuteczne.

Czyli, odpowiedź na pytanie zadane w tytule musi być twierdząca, Polską rządzi Antoni Macierewicz a jego młody chłoptaś rządzi Macierewiczem. No i mamy Polskę Misiewicza, a opozycja może mu co najwyżej.

Kogo ocalić?

Rozmawiano o tym, co dzieje się w mieście. I o tym, że nie należy się wtrącać. To nie nasza sprawa, nie nasz biznes. Ale Najświętszy Sakrament tak. Jest w kościele. Zagrożony. (...) Cokolwiek się tam stanie, nie wolno dopuścić do profanacji. Najświętszy Sakrament trzeba ocalić! Ale co zrobić, by ocalić ludzi - o tym, według Jerzego Mączki, przy śniadaniu księża nie rozmawiali wcale. Dlaczego? Czy dlatego, że ofiarami byli Tutsi, a mordercami Hutu? Księża podjęli decyzję: idziemy ocalić Chrystusa, który za nas cierpiał rany.

To z kronik masakry w Rwandzie. Korporacja zwana Kościołem Katolickim zachowała się jak na korporację przystało, biznes przede wszystkim. Że to nie ma absolutnie nic wspólnego z naukami niejakiego Jezusa Chrystusa to nie ma żadnego znaczenia, kasa się tylko liczy. Trudno o lepszy dowód, że Kościół Katolicki został powołany wyłącznie w celach biznesowych. Koniec i kropka. A teraz matołki biegiem na rekolekcje, do biskupa Hozera. 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Donald Trump przedstawił swoją propozycję wstępnego, częściowego budżetu o wartości 1,1 bln dolarów na rok fiskalny 2018, który zaczyna się w październiku. Tak jak większość swoich pomysłów i ten opatrzył sloganami z kampanii wyborczej. Dokument zatytułowany jest "Ameryka  przede wszystkim – plan budżetu, by uczynić Amerykę znów wielką".  
Zakłada on wyraźne zwiększenie środków dla Pentagonu i Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego. Prezydent nie chce zwiększać deficytu (szacowanego na 487 mld dolarów), więc planuje ogromne cięcia w dziesiątkach rządowych programów.

Panie profesorze Balcerowicz, a Pan nie grzmisz? Połowa budżetu to deficyt, nawet Wenezuela tak nie funkcjonuje. A tu proszę bardzo, USA oficjalnie wywali na rynek pół biliona USD bez żadnego pokrycia i wszystko jest ok. Wywali zresztą znacznie więcej, bo licząc prywatne banki i inne firmy to będzie, jak co roku, kilka bilionów. Z taką tendencją wzrostową, że w perspektywie kilku lat USA będą wywalać z siebie ponad dziesięć bilionów rocznie pustego pieniądza. Śmierć frajerom, którzy USD kupują.

"Panowie, waszym pierwszym zadaniem jest pozyskać pieniądze klienta i umieścić ja na numerycznym koncie. Waszym drugim i najważniejszym zadaniem jest sprawić, by te pieniądze były niedostępne dla klienta, chyba że bank UBS wcześniej na nich dobrze zarobi" – usłyszał na początku swojej pracy od szefa.

Gdyby klient chciał wypłacić pieniądze, Birkenfeld miał mówić, że to niemożliwe, a następnie zaproponować mu pożyczkę pod zastaw zdeponowanych środków. W ten sposób klient pożyczał swoje własne pieniądze.

Tak działa „instytucja zaufania publicznego”, na dodatek w Szwajcarii. Kapitalizm to jedno wielkie kłamstwo, zawsze i wszędzie. Nie inaczej, skoro liczy się tylko zysk a zasady są dla naiwnych, którzy za to wszystko płacą. 

Rosyjski bank centralny poinformował, że w lutym wzbogacił się o 300 tys. uncji złota (ok. 9,3 tony). A to wcale nie największe jednorazowe zakupy Moskwy - rosyjskie rezerwy złota rosły w lutym wolniej niż w styczniu czy w październiku ubiegłego roku, kiedy zwiększyły się najmocniej w XXI wieku – o 40,4 tony. W sumie, w 2016 roku Rosjanie powiększyli swoje rezerwy złota o prawie 200 ton.

Rosja szykuje się na świat bez dolara, Chiny robią to samo i sądzę, że wiele innych krajów także. I nie mają innego wyjścia. Żeby się rozwijać muszą się wyrwać z dominacji dolara, bo w przeciwnym razie będą do końca świata utrzymywać USA i fałszywy dobrobyt „największej gospodarki świata”. Obecny system finansowy dotarł do swoich dni ostatnich, będzie nowy. Pewnie z parytetem złota, bo era drukowania cyfrowego bez żadnych ograniczeń musi się skończyć. 

Agencja Fitch Ratings obniżyła ocenę wiarygodności Arabii Saudyjskiej o jeden stopień do A+. Głównym powodem jest wielka dziura w budżecie królestwa Saudów połączona z niewielkimi szansami na szybkie wdrożenie koniecznych reform.

Teraz klasa próżniacza będzie musiała więcej zabierać pracującym i biednym, bo sami z niczego nie mają zamiaru rezygnować. Dziesiątki tysięcy członków rodziny królewskiej żre więcej i więcej. To spowoduje nie tylko lukę w finansach, ale także niepokoje społeczne. Dobijają ją także zbrojenia i arcykosztowna, choć bez rezultatów, wojna w Jemenie. Dobrego scenariusza już nie ma. 

Brexit,  odcinek kolejny

Komisja Europejska obliczyła, że występując z UE, Wielka Brytania powinna zapłacić jej ponad 60 mld euro z tytułu wspólnych należności - pisze w poniedziałek "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Niemiecki dziennik dodaje, że rząd w Londynie milczy o tej sprawie.

Gdy żądania UE dotrą do świadomości społecznej w UK, oburzeni Anglicy zmuszą swój rząd do pójścia na „udry”. To będzie oznaczać nie tylko twardy, ale kompletnie dziki brexit. UK wyjdzie z UE bez dostępu do unijnego rynku i cłami oraz zasadami handlu jak w porozumieniu WTO. A to da Anglikom tak popalić, że im na rybę nie starczy, zostaną tylko frytki.

Najzamożniejsi Brytyjczycy uważają, że dzięki wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej staną się jeszcze bogatsi – wynika z najnowszego badania szwajcarskiego banku UBS.

I tak biedne prymitywy będą jeszcze biedniejsze na skutek swojej własnej decyzji. Brawo Angole.

Dominacja

Wznowienie przez Rosję sprzedaży broni do Chin stanowi zagrożenie dla dominującej pozycji Stanów Zjednoczonych w powietrzu - wynika z raportu komisji amerykańskiego Kongresu, o którym pisze w środowym wydaniu dziennik "Financial Times".

USA wymyśliły sobie, że są krajem i narodem wybranym, choć jest naród „bardziej wybrany”, ten akurat rządzi w USA, więc wszystko pasuje. Owe żyjące w „wiecznej” symbiozie narody wybrane mają do odegrania „szczególną rolę” w świecie a przede wszystkim mają dominować. Reszta ma się słuchać i płacić za ochronę. Że to przypomina zasady działania mafii, mniejsza z tym. Dlatego takie nerwy, gdy inni mają już kompletnie dość samozwańczych „zbawców ludzkości”. Mam jednak pewność, że dominacja już się skończyła i nigdy nie wróci. Problem w tym, co jeden naród wybrany wewnątrz narodu wybranego zrobi, gdy światem już rządzić przestanie. Nerwy już dziś puszczają. Bo co by to było, gdyby trzeba się było zabrać do uczciwej roboty? Aj waj. 

Włoska robota

Włoska prokuratura podejrzewa, że kilka organizacji pozarządowych, których statki ratują uchodźców u wybrzeży Libii, współpracuje z gangami organizującymi nielegalny przerzut imigrantów do Włoch. Prokuratury w Katanii i Palermo na Sycylii rozpoczęły śledztwo.

W tym systemie nie ma inaczej, kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Na wszystkim się zarabia, żadnych moralnych hamulców i żadnych granic. Na tym polega liberalizm, tylko czy to jeszcze jest demokracja? Retoryczne pytanie.

Sfejsowani

W "Sfejsowanych" dr Susana Flores stawia bezlitosną diagnozę, podciągając tzw. syndrom FAD (Facebook Addiction Disorder) pod kategorię nałogu, takiego jak: alkoholizm, uzależnienie od narkotyków, problemy z hazardem czy zaburzenia odżywiania. Jest równie wyniszczający psychicznie i trudno z nim zerwać. I choć, mimo wszystko, rzeczywistość Facebooka pozostaje czysto wirtualna, to jego użytkownicy coraz częściej odnoszą wrażenie, że tylko to, co zaistniało w Sieci wydarzyło się naprawdę.

Sam zalogował się tego wieczoru na Facebooka i odkrył, że Lisa zmieniła swój status związku z "zaręczona" na "w stałym związku". Co więcej, na zdjęciu przedstawiającym jej partnera nie widniał już on, lecz jego najlepszy przyjaciel. Gdy tylko zobaczył tę aktualizację, zadzwonił do byłej narzeczonej i dowiedział się, że przez ostatnie trzy miesiące spotykała się potajemnie z jego przyjacielem, aż obydwoje uznali, że nadszedł czas, by poinformować o tym Sama - za pomocą zmiany statusów na Facebooku. Mężczyzna był tak pogrążony w bólu, że bałam się, iż może zrobić sobie coś złego. Gdy jego cierpienie sięgnęło zenitu i pojawiły się myśli samobójcze, sam przyznał, że najbezpieczniej będzie, jeśli uda się do szpitala. Odstawiłam go na izbę przyjęć i poprosiłam o przyjęcie na obserwację z powodu zagrożenia próbą samobójczą. Był hospitalizowany przez cztery dni.

Facebook i inne media społecznościowe mają funkcję powiadomień, które sprawiają, że rzucamy się nasze telefony niczym dziecko na cukierki. To kompulsywne zachowanie prowadzi do obsesji oraz innych objawów o podłożu lękowym. Ludzie, którzy bez przerwy zerkają na swoje telefony, wyglądają, jakby cierpieli na nerwicę natręctw, specjalnie się nie różniąc od osób uporczywie sprawdzających zamki albo myjących ręce. Gdy notoryczne sprawdzanie strumienia aktualności na Facebooku przeistacza się w uzależnienie czynnościowe, jedynym sposobem na powstrzymanie go jest zrezygnowanie na jakiś czas z portalu i smartfona.

Myślę, że mój komentarz jest całkowicie zbyteczny.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz