poniedziałek, 30 maja 2011

Gość w dom



Gość w dom, gospodarz won.

Żaden cywilizowany, suwerenny kraj na świecie nie wyrzuciłby 2 milionów mieszkańców z Miasta po to, aby prezydent obcego mocarstwa czuł się bezpiecznie. W żadnym kraju władza nie ma takiej pogardy dla praw i swobód obywateli - tak się dzieje tylko w Warszawie i może w Kabulu. Obama był w gorszej sytuacji niż Breżniew, bo zobaczył Warszawę wyglądającą jak wielki plac więzienny, gdzie jest czysto i pusto. Dla Breżniewa przynajmniej zganiano tłumy - pisze Magdalena Środa w Wirtualnej Polsce. W żadnym kraju władza nie ma takiej pogardy dla praw i swobód obywateli. W Warszawie było w jak w stanie wojennym, gdzie z obywatelami, dla zapewnienia spokoju można było zrobić wszystko. Niewiele widać od tamtych czasów się zmieniło. Wywożono samochody nawet z miejsc oddalonych o kilka kilometrów od trasy przejazdu, zamykano restauracje i sklepy (czy państwo zwróci właścicielom za poniesione straty?), odstraszano turystów, stawiano zasieki, wieszano sznury, które miały oddzielać radosny tłum od radosnego prezydenta, a tymczasem one wisiały w pustce, jak liny czekająca na wisielca. Oczywiście wszystko to ułatwiło pracę BOR-owi i innym dzielnym chłopcom od bezpieczeństwa. Mogli bawić się swoimi gadżetami, bronią, nasłuchem, kamizelkami kuloodpornymi, bo mieli pewność, że jeśli ktoś komuś zagraża to tylko oni samym sobie.



A nam wszystko jedno … była taka piosenka. W wersji studenckiej dodawaliśmy … bo student bez pieniędzy jest gówno wart. I gówno wart był cały ten zgiełk z Obamą w roli głównej. Podobne puchy były na transmisjach z „wniebowstąpienia” JP2 i innych tego typu spędach. Coś pękło, jak śpiewał Staszek Klawe: „Coś mi pękło, robię ogląd a to pękł mi światopogląd”.

Można też polecieć tak:

I amar prestar aen. Han mathon ne nen.
Han mathon ne chae. A han noston ned 'wilith.

- Świat się zmienia. Czuję to w wodzie. 
Czuję to w ziemi. Czuję to w powietrzu

Wstęp Galadrieli 
" Władca Pierścieni "

SAURON, CZARNY WŁADCA  NADCHODZI.

Film klasy D


Zuzanna Kurtyka, wdowa po tragicznie zmarłym w katastrofie smoleńskiej Januszu Kurtyce będzie kandydatką Prawa i Sprawiedliwości do Senatu w Krakowie. – dowiedziała się nieoficjalnie TVP Info. Kurtyka zmierzy się z tam kandydatem Platformy Obywatelskiej, ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem. Europoseł PiS Ryszard Czarnecki przyznał w rozmowie z serwisem, że wdowa po byłym prezesie Instytutu Pamięci Narodowej jest "dość naturalnym i bardzo dobrym kandydatem do Senatu w Krakowie".  Gdyby tak się stało, byłaby to niebywała konfrontacja żony ofiary katastrofy pod Smoleńskiem i osoby, która ponosi co najmniej polityczną odpowiedzialność za to, co się stało 10 kwietnia. – dodał. Jak udało się ustalić TVP Info kandydatura Zuzanny Kurtyki jest pomysłem prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Kwalifikacje Pani Zuzanny widzieliśmy wszyscy nie raz i nie dwa w telewizji oraz mieliśmy już przedsmak w licznych z nią wywiadach. Walka wyborcza „kata” i „ofiary” jest tak beznadziejnym pomysłem, że nie zainspirowała do tej pory nawet scenarzystów filmów zaliczanych do klasy D, jak do Dupy. I tyle pomysł Pana Prezesa wart jest po prostu.


Pany i Chamy

Quady i motocykle terenowe są zmorą mieszkańców Ostródy. Odkąd poprawiła się pogoda w szczególności cierpią okoliczni rolnicy i leśnicy. Pojazdy rozjeżdżając pola i lasy wyrządzają ogromne szkody. Niestety rolnicy nie mogą liczyć na pomoc policji - więcej w "Prosto z Polski". Całą sprawę bagatelizuje miejscowa policja przez co miłośnicy crossów czują się bezkarnie. Właściciele posesji postanowili już nie informować funkcjonariuszy, jednak sytuacja staje się coraz bardziej poważna, gdyż podczas próby ochrony własnego dobytku zostali zaatakowani przez wściekłych kierowców.

Jak te chamy śmieją  Panom przeszkadzać w ich nowej rozrywce. A stać grzecznie u płotu i czapki przed Jaśnie Państwem zdejmować. Jak  niegdyś  konno tak dziś moto-konno nowa szlachta rozjeżdża co chce a policja ma ich ochronić przed „ciemnym ludem”, bo to ten sam „ciemny lud” wrzuca kartkę wyborczą na moto-konnych panocków a potem się dziwi, nie wiedzieć czemu.


Jazda Polska

Dziewięć osób trafiło do szpitala po zderzeniu dwóch samochodów audi nad ranem w miejscowości Biała (Lubelskie). Sprawca wypadku był pijany, kierował nie zarejestrowanym autem zabranym ze złomowiska – poinformowała policja. Badanie alkomatem Sławomira S. wykazało, że miał on 1,2 promila alkoholu w organizmie. Samochód, którym jechał pochodził ze złomowiska, które prowadzi mężczyzna. Auto nie było zarejestrowane, przykręcono do niego tablice rejestracyjne z innego pojazdu. - Sławomir S. został zatrzymany. Ma on już orzeczony trzy razy zakaz prowadzenia samochodu za jazdę po pijanemu – dodał Fijołek.

Ile razy mam pisać, że nie ma po co zabierać prawa jazdy za gorzałkę bo to i tak nic nie daje, szkoda fatygi. Po co zresztą wydawać prawa jazdy jak Polacy wymyślili, że mogą jeździć bez nich. I co Państwo im zrobi, a gówno im zrobi, bo nawet nie ma gdzie ich wsadzić. Kolejka do pierdla rośnie. Będzie jak w bajce o rzepce, na końcu TRAAAAACH.

2012 Apokalipsa

"Dziennik Gazeta Prawna": Istnieją poważne rozbieżności pomiędzy rzeczywistością a raportem, który przyjęli wczoraj posłowie. Wynika to stąd, że parlamentarzyści obradowali nad raportem o Stadionie Narodowym z marca. Od tego czasu wiele się wydarzyło, niestety na niekorzyść. Jak mówi anonimowo gazecie przedstawiciel wykonawcy, musiał by się zdarzyć cud i to nie jeden, by zgodnie z planem 10 czerwca rozpocząć proces odbioru technicznego obiektu. Wystąpiły m.in. problemy z terminowym dostarczeniem planów instalacji sanitarnej, elektrycznej i teleinformatycznej. Duży kłopot nastręcza także skomplikowany system przeciw pożarowy. Do dzisiaj nie ma też projektu murawy, która miała również być gotowa 10 czerwca. Optymistycznie patrząc, budowę można zakończyć późną jesienią, choć niewykluczone, że nastąpi to dopiero w 2012 r. - konkluduje "Dziennik Gazeta Prawna".

Poważne rozbieżności pomiędzy rzeczywistością a oglądem „władzy” nie tylko są ale wręcz przybierają monstrualny rozmiar. Jak słucham tych zadufanych nieudaczników to jak większość moich rodaków zastanawiam się gdzie oni żyją. Na pewno nie w Polsce. Kiedyś to się nazywało oderwaniem nadbudowy od bazy a teraz jak ?
Przy okazji ogłaszam konkurs. Kto wytypuje jedną rzecz, która na stadionie narodowym będzie wykonana dobrze i na czas ten dostanie „laur wieszcza 2012”.
Stadionu nie ma ale Prezes jest i to jak dobrze zbudowany. Od razu widać gdzie poszły pieniądze.

Kwiaty dla Grabarczyka

W Polsce buduje się i przebudowuje 1425,3 km dróg. W tym jest 729,4 km autostrad, 528 km dróg ekspresowych i 91,6 km obwodnic. Na papierze wygląda to bardzo dobrze. Gorzej w terenie – opóźnienia i problemy z przetargami dotyczącym kolejnych odcinków drogowych już spowodowały, że ambitnych planów z 2008 roku nie da się zrealizować. Planowanej sieci autostrad na Euro 2012 nie będzie, a te które uda się zbudować będą drogie w budowie i utrzymaniu, co przełoży się na wysokie opłaty dla kierowców. Na dziś jest tak, że w 2011 roku tak naprawdę oddanych będzie 259,4 km autostrad. W przypadku dróg ekspresowych zostanie oddane 39,3 km

Drodzy obywatele, minister Cezary Grabarczyk w ostatnim (wszyscy mają taką nadzieję) roku swoich rządów wybuduje nam PRAWIE CZTERDZIEŚCI KILOMETRÓW dróg ekspresowych. Czy może być gorzej ? Będzie.

Policja ostrzega

Policja ostrzega warszawiaków przed wizytą Obamy. Policja apeluje do warszawiaków o szczególną ostrożność. Dziś i jutro w stolicy przebywać będzie z wizytą prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. 

A co ? To bandzior jakiś ? Z Harlemu ?

I aresztuje

Policja zatrzymała czterech kibiców Wisły Płock, którzy wywiesili na ogrodzeniu stadionu podczas środowego meczu piłkarskiego transparenty o treści niezgodnej z charakterem imprezy. Jak poinformował dzisiaj rzecznik płockiej policji Piotr Jeleniewicz, zatrzymani kibice w wieku 20-30 lat złamali regulamin stadionu i naruszyli przepisy ustawy o imprezach masowych. W ich sprawie skierowany został do sądu wniosek o karę grzywny i objęcie zakazem stadionowym. Jeleniewicz podkreślił, że jeden z zatrzymanych kibiców był objęty zakazem stadionowym do początku 2011 r. i, ponieważ nie stosował się do jego wymogów, policja skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. - Kibice przebywają nadal w policyjnej izbie zatrzymań. Sąd zdecyduje o terminie posiedzenia w ich sprawie - dodał rzecznik płockiej policji. Podczas środowego meczu piłkarskiego Wisła Płock - Sokół Sokółka (0:3) na ogrodzeniu stadionu zawieszono m.in. transparenty o treści: "Wolna Białoruś. Wolne stadiony", "Tola ma Donalda. Donald ma Tole" i "Copacabana".

Teraz to żarty już się skończyły. Jak Panowie Policjanci nie zostaną zdymisjonowani i pogonieni do uczciwej roboty to będzie znaczyło tylko jedno, „Tuskoszenko”. „Lizydupstwo „ policji w sprawie „walki z kibolami” dorównuje już naprawdę zachowaniom znanym tylko na Białorusi. Mimo licznych i poważnych ostrzeżeń  to kolejny przykład jaskrawego łamania wolności i naciągania paragrafów jak prezerwatywy na głowę. Komendant Główny Policji do natychmiastowej dymisji.

28 uczestników "Marszu Wyzwolenia Konopi", który w sobotę przeszedł ulicami Warszawy, usłyszało zarzut posiadania narkotyków - poinformował w niedzielę rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Maciej Karczyński.

I znowu niesamowity sukces naszych dzielnych policjantów. Zastanawiam się, ile czasu potrzeba policji i prokuraturze, żeby postawić zarzut wszystkim obywatelom Bolandy. Myślę, że mniej niż nam się wszystkim wydaje.

Ojczyznę wolną …

Według służb porządkowych manifestowało od pięciu do sześciu tysięcy osób. Marsz zorganizowała Inicjatywa Wolne Konopie; był on częścią "Długiego weekendu Wolnych Konopi". Demonstranci domagali się legalizacji marihuany, legalności posiadania jej 30 gramów na własny użytek oraz "trzech roślin pod domową uprawę" a także amnestii dla tych osób, które zostały skazane za jej posiadanie.

Niby zwykła wiadomość ale jest w niej coś absolutnie niezwykłego. Oto Marsz Wyzwolenia Konopii był manifestacją większą od 16 wojewódzkich manifestacji Solidarności razem wziętych. Jebać system.

A sąd zwalnia

Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił dzisiaj czterech kibiców Wisły Płock, obwinionych o wywieszenie na miejscowym stadionie transparentów o treści: "Wolna Białoruś, wolne stadiony" oraz "Tola ma Donalda. Donald ma Tolę".

I tak się po raz kolejny kończy cała zabawa. Aparat władzy z niskich pobudek (chęć przypodobania się Panu Premierowi) nadużywa prawa, sąd zarzuty oddala i wszyscy są zadowoleni. Kibice w końcu nie siedzą, policja i prokuratora „się wykazała” a sąd „stanął na wysokości zadania”. Tylko pieniądze przepadły bo darmo to w mordę można dostać a wszystko inne kosztuje. Tyle, że nie nad Wisłą, u nas Państwo ma pieniądze na wszystko, oczywiście poza tym co jest dla obywateli. No i kac (moralny)  jak zwykle „na drugi dzień” dokucza ale co tam, klinem go (aresztować i oskarżyć następnych) i po bólu. Tylko ja w takim kraju mieszkać nie chcę.

A Tusk opierdala

Premier Donald Tusk miał zrugać szefa MSWiA Jerzego Millera za to, że policja ukarała mandatami kibiców Jagiellonii Białystok nazywających go "matołem" - donosi wprost.pl. Za działania policji wobec kibiców zapłacił również wojewoda podlaski Maciej Żywno, który miał być kandydatem PO do Senatu - kilka dni po ukaraniu kibiców zrezygnował ze startu. - Docierały do nas sygnały, że premier jest wściekły za te mandaty i rozważa odwołanie komendanta wojewódzkiego. Żywno wolał się nie wychylać i sam się wycofał – opowiada współpracownik wojewody, na którego powołuje się wprost.pl.

Tak to jest, że czasem włażenie w dupę kończy się nie tylko brązowym nosem ale dzieje się to tak niezmiernie rzadko, że jako absolutny wyjątek potwierdza regułę. Włazidupstwo popłaca

Tuska opierdalają kibice … ze Słowenii


Patrzcie jak rośnie międzynarodowa pozycja Naszego Premiera Przywódcy Zjednoczonej Europy.

Matoł

Obama powiedział w Londynie, że nawet w czasie kryzysu trzeba realizować swoje marzenia. A nam pozostaje tylko bezsilna irytacja. Nie będzie nawet można użyć słowa "matoł" pisząc o premierze, bo Internet będzie cenzurowany. Prof. Jadwiga Staniszkis. A o sukcesie zadecydują przede wszystkim inwestycje: w infrastrukturę, edukację, technologie. Czy Obama powtórzy to w Polsce? Czy Tusk zrozumie?

Powtórzy czy nie powtórzy to i tak Tusk nie zrozumie. A jeśli chodzi o marzenia, to Szanowna Pani Profesor, mniemam, że „klasa polityczna” realizuje własne marzenia bez żadnych przeszkód. Stać ich po prostu na to. A reszta, reszta to „ciemny lud”, który to wszystko kupuje. Jak jest popyt to jest podaż a takiego popytu na głupotę, ignorancję, amatorszczyznę i wszystko co najgorsze dawno nie było. Więc i podaż rośnie: Tusk, Kaczyński, Kłopotek, Doda, Majewski , wymieniać można bez końca. Chcieliście to macie …

Polska legalizuje tortury

Odmawianie ciężarnej kobiecie badań, odsyłanie od lekarza do lekarza i trzymanie tygodniami w stanie niepewności narusza art. 3 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka zakazujący tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania - uznał w czwartek Trybunał Praw Człowieka w polskiej sprawie kobiety pod pseudonimem RR. Trybunał uznał też, że odmawiając pacjentce wykonania badań prenatalnych, naruszono jej prawo do swobodnego kształtowania życia prywatnego - w tym przypadku do podjęcia decyzji, czy urodzić chore dziecko.

RR chciała się poddać badaniom Genetycznym, ale lekarze nie chcieli jej na nie wysłać. Jeden odsyłał do drugiego. W ciągu ośmiu tygodni była w sumie u 16 lekarzy. Zamiast zlecić pobranie próbki wód płodowych i wykonanie z niej badań genetycznych, zrobiono jej jeszcze pięć razy USG. Jeden z lekarzy uzasadnił odmowę skierowania na badanie genetyczne tym, że na pewno będzie żądała na tej podstawie aborcji, a on nie uważa, by zespół Turnera był do tego powodem.

Trybunał uznał, że w wyniku zachowania lekarzy i polskich placówek służby zdrowia RR została postawiona w sytuacji "bezbronności i bezradności": zestresowana, utrzymywana przez długi czas w sytuacji strachu i niepewności, pozbawiona wsparcia i informacji. Ta sytuacja, szczególnie u kobiety w ciąży, spowodowała taki poziom cierpienia, że jest równoznaczna z okrutnym i poniżającym traktowaniem.

Rzecz działa się w Szpitalu Uniwersyteckim Miasta Królewskiego Krakowa, stolicy polskiego ciemnogrodu. Miasto to położone w niedalekiej odległości od matecznika Jasnogórskiej Panienki proponuje leczenie za pomocą pielgrzymek i modlitw o zdrowie. Czy upadniemy jeszcze niżej, bez żadnej wątpliwości upadniemy.


Dekapitalizm

Druga fala kryzysu w Polsce to już nie efekt jednorazowego szoku, ale splot wielu negatywnych zjawisk. Żadne z osobna nie mogłoby spowodować kryzysu. Ale już ich interakcja i wzajemne wzmacnianie się stworzyło pole sił ściągających cały system w dół. Cięcia - i tak małych - inwestycji: gospodarstw domowych, firm, państwa. Inflacja wygaszająca konsumpcję. Zarządzanie kryzysowe obniżające standardy we wszystkich dziedzinach i też tworzące wiązkę anty rozwojowych impulsów. Np. zatrudnianie głównie na umowy terminowe co nie daje zdolności kredytowych. I nakładająca się na to, systemowa spirala deficytu w obrotach bieżących, gdy każdy wzrost eksportu oznacza import kooperacyjny. Ale w efekcie może powstać równowaga na tak niskim poziomie, że odbicie nie będzie możliwe. Zgaśnie nie tylko zdolność akumulacji, ale optymizm, gotowość do ryzyka, myślenie w dłuższej perspektywie czasowej. Może wręcz zmienić się charakter społeczeństwa: bezradność najbardziej dynamicznych, wzrost szarej strefy i mafijnych relacji, głębsza jeszcze zapaść demograficzna.

W sumie - dekapitalizm. Nie pokazują tego jeszcze tradycyjne wskaźniki syntetyczne, ale wskaźniki strukturalne - już tak.

Jakże piękne określenie na model ustroju, który udało nam się zbudować. Dekapitalizm kojarzy mi się z debilizmem,  kapitalizmem i dekapitacją wreszcie. Jedno słowo a tyle treści. Brawo dla Pani Profesor Staniszkis. Ta to ma przebłyski, szkoda, że tylko przebłyski.

Można ? Nie można.

Słabnący forint i mocny frank mocno doskwierają Węgrom, którzy masowo zaciągnęli hipoteki w obcej walucie. Z pomocą spieszą im rząd i banki, a porozumienie ma być ogłoszone w przyszłym tygodniu. Pomóc chce im rząd Viktora Orbána wspólnie z węgierskimi bankami. Szczegóły pomocy będą znane za kilka dni, jednak wiemy już, że rząd chce ustalić maksymalny kurs wymiany.

Nie wolno, absolutnie nie wolno ingerować w „wolny rynek”. Każdemu kto podniesie rękę na swobodę ustalania kursu na forex lub będzie w inny sposób ograniczał „rynek walutowy” to mu tę rękę obetniemy.

Imperia

Kto otwiera listę najgorzej radzących sobie państw? Wielka Brytania! Warto zwrócić uwagę na gigantyczny deficyt finansów publicznych. 8,7 proc. w 2011 roku to dużo więcej niż planowany deficyt w Polsce! Czy UE tak samo pogrozi palcem Londynowi? Co ciekawe USA ma jeszcze wyższy, ponad 10-proc. deficyt!

Nie, bo prawo zawsze było tylko dla maluczkich, wielcy lekce sobie to ważyli. Ale co tym razem sobie uwarzą, zobaczymy.

W czasie życia jednego pokolenia Ameryka z największego wierzyciela przekształciła się w największego na świecie dłużnika. Kolejny objaw amerykańskiej anemii to kurs dolara - najniższy od 1973 roku, kiedy to główne waluty uwolniono z gorsetu sztywnych kursów. Aby radykalnie umocnić dolara, potrzeba albo poprawy w budżecie Ameryki i jej bilansie handlowym, albo też podwyżki stóp procentowych, co zwiększyłoby atrakcyjność lokat w amerykańskie obligacje. Nie zanosi się ani na jedno, ani na drugie.  W pierwszym kwartale 2011 r. w amerykańsko-chińskim handlu sprzętem wysokiej technologii Ameryka odnotowała 24-miliardowy deficyt - nie dlatego, że Chiny dokonały tak rewolucyjnego skoku, ale dlatego, że są to towary wytwarzane w Chinach przez firmy amerykańskie. Gdy dogorywał ZSRR, 18 proc. Amerykanów pracowało w przemyśle; dziś pracuje 9 proc. Zanim Fraklin D. Roosevelt stworzył programy robót publicznych, aby złagodzić skutki Wielkiego Kryzysu lat 1929-33, Amerykanie tracili pracę, która prędzej czy później wracała. Miejsca pracy, które tracą dziś, nigdy nie wrócą. Choć gospodarka mocno kuleje, to giełda ma się całkiem dobrze, bo losy amerykańskiego pracownika i giełdy jakiś czas temu całkiem się rozeszły. Gdy Amerykanie tracą pracę, to często dlatego, że miejscowe firmy przenoszą się w tańsze tereny, by więcej zarobić. A giełdę interesują zyski, a nie miejsca pracy.

Bo co mija, już nie wraca, jak nie wraca ten sam dzień. Teoria Republikanów była taka : dajemy ulgi bogatym i de-regulujemy rynek finansowy. To spowoduje gwałtowny wzrost inwestycji bo bogaci swoje pieniądze zainwestują w fundusze, które z kolei wesprą inwestycje w Amerykańskie firmy a one stworzą miejsca pracy. A wyszło tak, że te pieniądze poszły albo w czystą spekulację czyli forex, surowce i „instrumenty pochodne” albo w inwestycje, ale nie w USA. I nie ma takiej siły, żeby to przerwać a tym bardziej odwrócić. Bo inwestycje w USA są po prostu nieopłacalne. Ale cóż, Republikanie mają z tego swoją „działkę” a głupi wyborcy złudzenia i nadzieję, która umrze ostatnia ale umrze i to wkrótce.

Zaraza

Słowenia jest tylko krok od sytuacji krytycznej. Możemy być kolejnym krajem strefy euro, który będzie potrzebował pomocy - powiedział Marko Kranjec, szef słoweńskiego banku centralnego.

Dla tych co się cieszą, ze to nie my ostrzegam. Agencje „ratingowe” już zlecają kupowanie CDS’ow na nasz dług.

Czym się różni Ameryka ?

Amerykanie, w przeciwieństwie do Polaków, nie kombinują. Nie ma u nich myślenia, że na przykład pojadę do Alabamy i tam otworzę firmę, bo dla biedniejszych są tam ulgi podatkowe wspierające drobne hotelarstwo, podczas gdy sam dalej będę mieszkał w Nowym Jorku. Mieszkałem wielokrotnie na granicy różnych stanów i nie spotkałem się z przypadkiem wypraw poza granicę danego stanu tylko dlatego że tam można było taniej zrobić zakupy. Takiego szukania okazji po prostu nie ma.

My „people of Poland” tego zupełnie nie rozumieć. My musieć zawsze kombinować jak koń pod górkę. Tyle, że wychodzimy na tym jak Zabłocki na mydle. Bo my nie możemy zrozumieć tego co inne narody zrozumiały już dawno. Nawet tak indywidualistycznie nastawione społeczeństwo jak jankesi kieruje się także dobrem wspólnym w mniejszym lub większym zakresie. U nas pojęcie dobra wspólnego nigdy nie funkcjonowało, jak coś wspólne to niczyje i można to ukraść. Każdy Polak jak może to oszuka np. na podatkach i nie zobaczy związku swoich kombinacji z dziurami w lokalnym chodniku. Przykład, pełną stawkę ZUS płaci około 20% populacji a korzystać chce 100%. I nic się nie zmieni.

Czym się różni Polska

Refleksje po wizycie Baracka Obamy

U nas owszem, też uwija się wokół prezydenta paru gości ze słuchawkami w uszach, ale to raczej atrapa niż rzeczywista ochrona. No bo co polskiemu prezydentowi mogłoby się stać? - pyta polityk i kontynuuje: "Kiedy samolot z polskim prezydentem leciał do Smoleńska, nikt nie szalał, nikt nie sprawdzał lotniska, latarni ani brzózek. Nikt nie badał, kto siedzi na wieży kontrolnej, nikt nie interesował się, czy jest radar, czy działa system naprowadzenia".

Panie Polityk, teraz Pan zauważył, że my mamy „inaczej”. I jakby co, to my mamy „inaczej” WSZYSTKO I ZAWSZE. Polityków też mamy „specjalnej troski”.

Polish Project Managing

Szyny na ul. Legionów są tak zniszczone, że tramwaje ocierają się o kostkę, którą wyłożona jest jezdnia. Fatalny stan torowiska odczuwają nie tylko pasażerowie, ale również mieszkańcy okolicznych kamienic. - Koła tramwajów, zamiast po torach, częściowo jeżdżą po kostce. Tory na ul. Legionów mają już prawie 40 lat. Mimo że w tym czasie powinny być już dwukrotnie wymienione, nie przeprowadzono nawet ich większego remontu.  Zarząd Dróg i Transportu, który jest właścicielem torów, tłumaczy, że zgodnie z umową powierzenia usług MPK przewoźnik ma dbać również o tory oraz jezdnie w obrębie pół metra od nich. - Nie jesteśmy właścicielem szyn, jedynie dbamy o ich bieżące utrzymanie. Aleksandra Kaczorowska z ZDiT: - Nie planujemy wymiany torów na ul. Legionów w najbliższym czasie. W przyszłym roku postaramy się zabezpieczyć pieniądze na przygotowanie dokumentacji projektowej.

W czasie II wojny światowej biura zbombardowanej do cna fabryki Halifaxów działały jakby nic się nie stało jeszcze trzy miesiące po unicestwieniu hal produkcyjnych. Ale to było w czasie wojny i ponad 60 lat temu. W Łodzi żaden tramwaj za chwilę po tych „torach” nie pojedzie a urzędnicy „postarają się zabezpieczyć pieniądze na przygotowanie dokumentacji projektowej „. Anglicy wyciągnęli wnioski ze swojej historii i stworzyli metodykę PRINCE a my PPM. Która lepsza ? Oczywiście, że nasza, jak wszystko zresztą. Cudze chwalicie swego nie znacie. Tylko, że PRINCE stosuje pół świata a PPM nikt. No cóż, ciemnogród na tym świecie.

Ze świata gwiazd

Gwiazdka bez szkoły aktorskiej w jeden dzień zarabia w serialu osiem czy dziesięć tysięcy złotych albo zgarnia milion za reklamę. A zasłużony aktor o wielkim dorobku, który brzydzi się komercją, wznosi się w teatrze na wyżyny mistrzostwa za "marne" 300 zł za wieczór. Fakt ujawnia prawdę o zarobkach w polskim show-biznesie. Anna Mucha :
"Och Karol 2" - 200 tys. - 10 tys./dzień
"Prosto w serce" - 160 tys. - 8 tys./dzień.
"M jak Miłość" - 24 tys. - 8 tys./dzień
"Usta, Usta" - 24 tys. - 8 tys./dzień
"You can Dance" - 120 tys.


A jak zagra w „ Och Karol, prosto w … usta” to dopiero będzie gaża.








czwartek, 26 maja 2011

A PiS Bolandzie mordę lizał




PSL, w pis zwrot

W warstwie ideowej nie jesteśmy od siebie daleko - powiedział poseł PSL Eugeniusz Kłopotek w rozmowie z "Faktem". - Biorę to poważnie pod uwagę - odpowiedział na pytanie, czy może powstać koalicja PSL z PiS. - Nie można wykluczyć, że PiS wygra te wybory. A wtedy pojawi się pytanie, czy PSL ma pójść do rządu z partią Jarosława Kaczyńskiego. Moja odpowiedź brzmiałaby wtedy: czemu nie! - mówił poseł PSL. Kłopotek tłumaczy, że PiS i PSL łączy wiele rzeczy, między innymi stosunek do tożsamości narodowej, do przeszłości. Także sfera gospodarcza-społeczna jest w obu partiach podobna.
W warstwie ideowej i gospodarczo-społecznej PSL jest podobne do PO, PiS a także jak pamiętamy z koalicji rządowej także do SLD. PO zaś słowami posła Mężydło jest partią łączącą nurt liberalno-prawicowy z centro-lewicowym. To taka nasza specjalność, nawet w biznesie prym wiodą PPHIU czyli Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowe i Usługowe. Ale niestety prawdą jest powiedzenie, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Uniwersalizm to był dobry ale w starożytności, teraz jakoś się nie sprawdza co widać szczególnie w Bolanda Republic. 

2012 Apokalipsa

Budowa Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego - krytycznie opóźniona.
Przedłużenie PST do Dworca Zachodniego - podobnie. Rozbudowa Ławicy - to samo. Tak wyglądają w Poznaniu przygotowania do Euro 2012 według tzw. masterplanu, stworzonego przez koordynującą przygotowania do mistrzostw spółki PL.2012.

Jest to uzupełniany na bieżąco raport, który pomaga w kontroli przedsięwzięć związanych z przygotowaniami do Euro. Można na nim znaleźć listę planowanych inwestycji. Jak się okazuje, jest ona długa i... czerwona. Kropki w tym właśnie kolorze, są stawiane przy inwestycjach, "opóźnionych krytycznie".

Z „master planu” zostało tylko wynagradzanie urzędasów ze spółki PL.2012 na poziomie „master”, plan diabli wzięli. Można jeszcze zastosować plan B, czyli EURO 2012 w Niemczech, nie jest daleko więc nasi kibice dojadą po dobrych niemieckich autostradach lub korzystając z Deutsche Bahn. Tylko wtedy chyba nasze orły nie będą grać co zresztą i tak wszystkim wyjdzie na zdrowie. A zamiast całej serii kompromitacji będzie tylko jedna, poboli, poboli i przestanie.

Stadion piłkarski w Warszawie nie zostanie oddany w terminie. Opóźnienie może sięgnąć aż dziesięciu miesięcy. Przyczyną są błędy w projektach instalacji elektrycznych - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna". Sztandarowa inwestycja na Euro 2012, według renomowanej firmy audytorskiej EC Harris, będzie gotowa dopiero na przełomie lutego i marca 2012 r. Planowo stadion miał być oddany w czerwcu 2011 r. Między inwestorem, którym jest Narodowe Centrum Sportu, a wykonawcą (konsorcjum Alpine Bau, PBG i Hydrobudowa) trwa ostry spór, kto jest winny opóźnienia. Stawką są gigantyczne kary, a z drugiej strony kariery osób z szefostwa NCS. Wykonawca obarcza winą Centrum, które nie dostarczało projektów sieci elektrycznej lub przekazywało je z opóźnieniem. Pracownicy budowy opowiadają gazecie, że np. dwóch trafostacji w projekcie w ogóle nie było. Wykonawca uważa więc, że to daje mu podstawę do zmiany terminu realizacji. Przesądzone zdają się być więc losy pięciu dużych imprez, które jeszcze w tym roku miały się odbyć na Narodowym. W tym hitowego meczu reprezentacji Polski i Niemiec - akcentuje "Dziennik Gazeta Prawna" w swojej publikacji.
Coś mi mówi, że wykonawca ma rację. W końcu to poważna firma budowlana a w NCS siedzą pomazańcy miłościwie nam przewodzącej Partii. Ale najważniejsze jest, że znów wybrano metodykę PPM (Polish Project Managing) opisywaną w poprzednim poście. Budowę zaczynamy już a dokumentację „się dorobi”. No i „się dorobiło”.

Dodatkowo portal tvnwarszawa.pl donosi, że kolejnym problemem na Stadionie Narodowym jest murawa. Narodowe Centrum Sportu obawia się, że Warszawa może mieć podobne kłopoty z utrzymaniem murawy - trudności może sprawić złe naświetlenie płyty. Przez co trawa nie będzie chciała rosnąć.

Nie problem, murawę jak na innym stadionie EURO 2012  w Poznaniu będzie się wymieniać na każdy mecz. Zresztą po co murawa jak za dwa lata będzie tam Jarmark Europa, po co ?

Stadion Narodowy będzie opóźniony o 10 miesięcy?

Spiralne schody otaczające bryłę stadionu zaprojektowano jako drogę ewakuacji kibiców w razie jakiegoś wyjątkowego wydarzenia. Początkowo planowano, że zostaną wylane z betonu na miejscu, ale montaż krzywoliniowych szalunków na dużych wysokościach byłby bardzo trudny. Dlatego zapadła decyzja, by zmontować je z betonowych prefabrykatów. Gotowe elementy dostarczyła poznańska firma Pekabex. Ich instalowanie zaczęło się rok temu i zakończyło przed paru miesiącami, ale dopiero niedawno przeprowadzono ich testy obciążeniowe.  Okazało się, że nie spełniają wymagań - przyznaje Karolina Szydłowska, rzeczniczka konsorcjum firm pod wodzą austriackiej Alpine, które budują stadion. Przyznaje, że usterka nie dotyczy jednego miejsca czy nawet jednego ciągu schodów, ale wszystkich schodów. Czy wszystkie trzeba będzie rozebrać? Według stacji TVN 24, która pierwsza opisała sprawę, w dzienniku budowy zalecono wylanie schodów w sposób monolityczny, czyli tak jak planowano na początku.
O właśnie, jakby je KURWA wylali tak jak w projekcie to by było dobrze. Ale czasu nie było, pieniędzy nie było a teraz będą musiały być, i czas i pieniądze, tylko EURO nie będzie, przynajmniej taką mam nadzieję. Niech Pan spuści bombę i zmiecie oblicze Ziemi, Tej Ziemi.



Kwiaty dla Grabarczyka



Plac budowy przypomina wielką, bezludną plażę, którą szpecą tylko porzucone walce i dźwigi. Do Euro 2012 pozostało 385 dni.

Wysokie standardy PO

Znam ją tylko ze zdjęć i rozumiem zakłopotanie posłów i polityków SLD, którzy się dowiedzieli z gazet, że to będzie ich nowa koleżanka na listach wyborczych do Sejmu - powiedział Grzegorz Schetyna, komentując pojawienie się na listach wyborczych SLD Marty Szulawiak, która występowała w "Top Model". Marszałek zapewnił jednocześnie, że PO nie będzie szukać kandydatów na Pudelku.
Tadeusz Ross, Dzięcioł z Big Brother, Krzysztof Cugowski, Arłukowicz z Agenta, Hołowczyc, Iwona Guzowska to plejada kompetentnych prawników oczywiście. Cóż, kłamać każdy może, raz lepiej,  raz, jak Schetyna, gorzej. Proponuję Panu Marszałkowi żeby poszukał kandydatów tu http://poszukiwani.policja.pl.


Made in Hungary

Podejmując twarde decyzje wywołuje niezadowolenie. Kiedy nakładał czasowe podatki na wielkie firmy, pisano, że atakuje zagraniczny kapitał. W tym samym czasie obniżył drastycznie podatki dla obywateli. Chce dać im szansę, by to oni zakładali własne biznesy, by to oni napędzali węgierską gospodarkę. Dotychczas głównym beneficjentem sytuacji na Węgrzech były wielkie koncerny, które dostawały ogromne ułatwienia od socjalistów. Wybuchało przy tym dziesiątki skandali korupcyjnych. Dlaczego liberalne podejście ma oznaczać, że dobre warunki mają wielkie koncerny a obywatele i małe firmy - złe? Orban moim zdaniem chce właśnie przywrócić wolnorynkowe zasady. Takie, które wszystkim dają podobne szanse.

Najgłupsze jest pytanie dlaczego liberalne podejście ma być do wielkiego kapitału a do ludzi nie. Bo na tym polega „neoliberalizm”. Należy pamiętać, że „neoliberalizm” wymyślili „socjaliści” z Partii Demokratycznej i przeszli do Partii Republikańskiej. Zmiana polegała na przerzuceniu dotowania pieniędzmi podatników (do czego byli przyzwyczajeni) na wielkie koncerny zamiast ludzi. Dlaczego to zrobili ? Nie wiadomo. A jak nie wiadomo to wiadomo, że dla pieniędzy. Dlaczego w Polsce zwolniono z podatku na wiele lat super i hyper markety ? Nie wiadomo, czyli wiadomo.

Made in Poland

Autorem rzeźby jest krakowski artysta Robert Pigoń. Jezus Chrystus Król Polski dzierży w dłoniach królewskie insygnia: w prawej berło z trzema koronami, a w lewej jabłko. Na głowie ma połączone korony - cierniową i królewską z polskimi orłami w koronach. Rzeźba wykonana jest ze stali nierdzewnej. Stanęła wczoraj na kilkunastometrowym kamiennym cokole. Całość mierzy prawie 25 metrów.



Figura Chrystusa została ustawiona bokiem do ustrońskiego kościoła Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. - To świadome założenie. Chcemy żeby Jezus obejmował swoimi ramionami całą Polskę, dlatego zwrócony jest na północ, w stronę całego kraju - powiedział fundator monumentu, mieszkaniec Ustronia, który pragnie zachować anonimowość.

Proponuję do każdego Jezusa dołączać wiatrak w …, przynajmniej będzie prąd robił. Druga kwestia, to który z nich jest w końcu „królem Polski”, czy ten od Polski czy od wszechświata i co na to Stephen Hawking.

Made in Bulgary

W przerażającym tempie rośnie liczba Bułgarów, którzy dążą do emigracji - wynika z badania Bułgarskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Światowej i Krajowej Gospodarki. Odsetek tych, którzy chcą wyjechać na zawsze, wzrósł o 300 proc. w ostatnich czterech latach.

Emigranci z początku lat 90. kierowali się dążeniem do zawodowej realizacji poza krajem. Później, kiedy zaczęła się fala masowych wyjazdów do Grecji i Hiszpanii, przeważało dążenie do wyższych zarobków w grupach o niższych kwalifikacjach.

Obecnie Bułgarzy chcą wyjechać nie tylko dlatego, że dochody w ich kraju są najniższymi w UE, a od dwóch lat pozostają zamrożone. Około 200 tys. osób po prostu "nie chce żyć tutaj". Nie mają konkretnych planów, ale chcą wyjechać. Wyjazd rozważają nie tylko młodzi, lecz i osoby w wieku 50-55 lat.

Proszę zwrócić uwagę na dynamikę wzrostu, jest ona charakterystyczna dla nowych krajów Unii. Poza tym jest unikalna szansa dla programu Natura 2000. Wyobraźcie sobie jak cudownie będzie wyglądać przyroda w całkowicie wyludnionej Europie środkowo-wschodniej.

Made in UK

Wielka Brytania jest w głębokim gospodarczym kryzysie, którego sednem jest załamanie się dotychczasowego modelu wzrostu. Deficyt jest tylko przejawem kryzysu - ocenił minister ds. biznesu Vince Cable w wywiadzie dla sobotniego "Guardiana". "Doświadczyliśmy zupełnego załamania się modelu gospodarki opartego na wydatkach konsumpcyjnych, wzroście cen nieruchomości i nadmiernie rozbudowanej bankowości. (...) Wyrządziło to szkody, które długo będą dawały o sobie znać" - powiedział Cable w wywiadzie dla sobotniego "Guardiana". Zauważył, że trzy grupy bankowe miały saldo zestawień finansowych większe niż brytyjski PKB. Kryzys finansowy z lat 2008-2009, który uderzył w banki i wymagał od rządu kosztownej akcji ratunkowej, przeniósł się na niefinansowe sektory gospodarki i zubożył kraj.

Znalazł się wreszcie odważny i powiedział prawdę, "Doświadczyliśmy zupełnego załamania się modelu gospodarki opartego na wydatkach konsumpcyjnych, wzroście cen nieruchomości i nadmiernie rozbudowanej bankowości. Ale skoro powiedziało się A to trzeba przejść do B. Uprzedzam, że prędzej czy później trafimy na literę K jak Kapitalizm jest do dupy i co wtedy ?

Wydajny jak Polak

Firmy coraz częściej nie udzielają pracownikom odpoczynku dobowego i tygodniowego. Co czwarta nie prowadzi nawet ewidencji czasu pracy, alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Jak podaje Państwowa Inspekcja Pracy pracodawcy coraz częściej nie zapewniają pracownikom 11-godzinnego odpoczynku dobowego i 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego. W minionym roku co czwarta z 1,4 tys. skontrolowanych firm w ogóle nie prowadziła ewidencji czasu pracy. Wykryto takie "rodzynki" jak kierowca firmy z woj. kujawsko-pomorskiego, który w ub. roku przepracował aż 624 godziny nadliczbowe, czy lekarz, który swe obowiązki w szpitalu wykonywał nieprzerwanie przez... 103 godziny.

Oto wielka tajemnica „zielonej wyspy”. Narastający wyzysk jako podstawowe „business solution” prymitywnych „pracodawców” z nad Wisły jest jedyną metodą, którą ta „elita” potrafi zastosować w ciężkich czasach. Od 20 lat nie słyszę o poprawianiu wydajności pracy przez zmiany organizacyjne i technologiczne, zawsze za to jest biadolenie o „za wysokich kosztach pracy”. Bo ciąć wynagrodzenia, kazać ludziom pracować ponad normy jest łatwo, inne metody wykraczają poza umiejętności pożal się Boże polskich „biznesmenów”.

"Puls Biznesu" informuje, że drobne firmy wychodzą na prostą. Małe przedsiębiorstwa w ubiegłym roku wypracowały 15,7 miliardów czystego zysku. To drugi wynik w historii. W 2010 roku drobni przedsiębiorcy zwiększyli swoje dochody o 15 procent względem poprzedniego roku - wynika z podsumowania wyników finansowych małych firm.

I jak widać wyzysk w dalszym ciągu popłaca.

Szczęśliwy jak Polak

"Economist" podaje, że OECD stworzyła 24 maja indeks Lepszego Życia (ang. Better Life index), który mierzy 20 różnych wskaźników w 11 sektorach gospodarki krajów członkowskich. Nowy indeks bierze pod uwagę nawet takie czynniki jak ogólne poczucie satysfakcji obywateli danego kraju czy tamtejsze zanieczyszczenie środowiska naturalnego.
OECD zestawia pomiary indeksu Lepszego Życia z PKB i kosztami życia w poszczególnych państwach. Z wykresu, który powstał na podstawie tego zestawienia wynika, że najlepiej żyje się Kanadyjczykom, Australijczykom i Szwedom. Polska znalazła się w najsłabiej notowanej w tym rankingu piątce państw, przed Grecją, ale za Czechami.

I takie jest nasze miejsce, w ogonie. W ogonie wszystkiego, dobrobytu, futbolu i czegokolwiek. W dupie po prostu.

Darwin a sprawa polska
W 2010 roku pierwszy raz od sześciu lat spadła w Polsce liczba rodzących się dzieci – wynika z najnowszych danych GUS, które przytacza "Dziennik Gazeta Prawna". W 2009 r. urodziło się w naszym kraju 419,4 tys. dzieci, a w ubiegłym tylko 413,3 tys. Te dane zaskoczyły zarówno GUS, który przewidywał liczbę narodzin na 418 tys., jak i demografów. Potwierdzają to również dane wskaźnika dzietności The World Factbook. W klasyfikacji tej Polska na 223 kraje zajmuje 209 miejsce. Tym samym znaleźliśmy się w grupie krajów, których długoterminowa stabilizacja na rynku pracy i wypłacalność systemu emerytalnego są zagrożone. Państwo marnotrawi pieniądze na becikowe, zamiast prowadzić politykę prorodzinną – czytamy w gazecie.
Ja to widzę inaczej, jako szansę na wyginięcie tego skurwionego narodu, jako nadzieję, że to posrane plemię ostatecznie zniknie i będzie spokój, dla wszystkich. Zresztą, jeśli teoria ewolucji jest prawdziwa, a jest, to organizmy niesprawne są eliminowane, choć trochę to trwa. Dotyczy to oczywiście całych populacji, dlatego też Polacy jako plemię nie potrafiące się przystosować do nowych warunków wyginą. Dla dobra ich samych też.

Coda

Coraz więcej dzieci nie ma szans na dostanie się do przedszkola. Często też gminy żądają bezprawnych opłat – wynika ze wstępnych wyników kontroli przeprowadzonej w ubiegłym roku przez Najwyższą Izbę Kontroli, do których dotarł „Dziennik Polski”.

O dalszy rozwój wolności i demokracji

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego stworzy swoją warszawską delegaturę, zapowiada "Dziennik Gazeta Prawna".

Trafią tu śledztwa dotyczące np. decyzji urzędników z ratusza, ale również najważniejszych instytucji i spółek Skarbu Państwa, mających w stolicy swe siedziby. Stołeczna delegatura ma zdjąć większość śledztw z barków centrali tajnych służb, której ułatwi to wykonywanie statutowych zadań, takich m.in. jak tworzenie materiałów analitycznych dla premiera i ministrów. To nie jedyna nowość w ABW. Właśnie rozpoczyna tu pracę specjalny wydział pościgowy, którego funkcjonariusze mają za zadanie wytropić aferzystów unikających wymiaru sprawiedliwości. Identyczna komórka wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt i zatrudniająca najlepszych funkcjonariuszy zaczyna od czerwca funkcjonować w policyjnym Centralnym Biurze Śledczym.

Już za parę lat każde miasto wojewódzkie będzie miało swoją „ubecką” delegaturę. Potem zejdziemy na szczebel powiatowy a na końcu gminny. „ABW ma już 2500 delegatur”, jak to pięknie brzmi. A ci co mają skojarzenia niech lepiej milczą, przynajmniej jak chcą spać dłużej niż do szóstej rano. Równie celne wydaje mi się dublowanie zadań między UB-ABW  i Policją, nie od dziś wiadomo, że konkurencja dźwignią bezpieczeństwa.


Tomek 007

Wypełniona po brzegi aula w siedzibie "Solidarności" z zapartym tchem słuchała w piątek wyznań Tomasza Kaczmarka, słynnego agenta Tomka z CBA za rządów PiS. Czy spotkał się pan w swojej pracy z sytuacjami, gdzie lobby żydowskie próbowało zagarnąć nieruchomości należące do niego przed wojną? - pytał starszy pan. - Tak, owszem - potwierdził ogólnie agent. - Trzeba zmienić prawo, żeby nie dochodziło do nieprawidłowości w takich przypadkach. Czy zamiatanie pod dywan tych spraw może w końcu się skończyć? - zapytała pewna pani. - Tak, w październiku! - wyrwało się Tomkowi, a sala wpadła w euforię.

Tomek 007 kontra Mossad, wynik niestety do przewidzenia jak przed kolejną walką Pudziana.



Jazda Polska

Dziewięć osób przewiezionych karetkami do szpitala i dwa uszkodzone auta to bilans czołowego zderzenia opla corsy z oplem astrą. Obaj kierowcy byli pijani.

 Do wypadku doszło ok. 3 w niedzielę w miejscowości Wildno koło Lipna. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów doszło do czołowego zderzenia opla corsy z oplem astrą. - Do szpitala karetkami pogotowia zostali przewiezieni kierujący autami oraz pięcioro pasażerów opla corsy i dwoje opla astry. Młodzi ludzie w wieku od 18-30 lat byli prawdopodobnie uczestnikami pobliskiej dyskoteki - mówi asp. szt. Anna Kozłowska, oficer prasowy KPP w Lipnie. Badanie trzeźwości wykazało, że kierowca opla corsy, 24-letni mieszkaniec gm. Kikół, miał blisko 1,3 promila alkoholu. Dodatkowo prowadził bez uprawnień, których nigdy nie miał. - Wiele wskazuje na to, że kierowcą astry był 30-letni mieszkaniec Warszawy, u którego badanie stanu trzeźwości wykazało blisko 2 promile
Przyczynę i szczegółowe okoliczności wypadku wyjaśniają policjanci z posterunku w Kikole.

To się policjanci napracują, może niech ich wspomoże ABW i CBŚ, i Agent 007 Tomek. To trudna sprawa i wielowątkowa. Watek pierwszy to dyskoteka, z której wszyscy wyjeżdżają pijani, i tak jest co tydzień. Policja stara się ale nie może namierzyć gdzie ona jest. Drugi, w  piątkowe i sobotnie noce po drogach jeżdżą niemal wyłącznie pijani ale policja nie może ich namierzyć bo dróg w okolicy dużo. I coś jeszcze bardziej niepokojącego, im bardziej Sejm, Senat, Prezydent, policja, prokuratura i sądy ścigają pijanych kierowców tym mniej z nich w ogóle posiada prawo jazdy. Naród głupi nie jest, jak mogą zabrać to po co mieć.

Policjanci, którzy zostali wezwani w sobotę wieczorem do kolizji drogowej w Karbowie k. Brodnicy przecierali oczy ze zdumienia. Na miejscu zobaczyli trzy rozbite auta i sprawcę wypadku popijającego jak gdyby nigdy nic piwo. Z ustaleń mundurowych wynika, że kierowca forda transita, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w zaparkowanego hyundaia. Zderzenie było tak silne, że popchnięte auto uderzyło w kolejny pojazd - citroena. Policjanci na widok sprawcy kolizji natychmiast sięgnęli po alkotest. Okazało się, że ma ponad 2,2 promila alkoholu w organizmie. Od mężczyzny pobrano również krew do badań, aby ustalić w jakim był stanie, gdy staranował dwa pojazdy. Delikwent został zatrzymany i przewieziony do komendy. Tam, po sprawdzeniu w policyjnym systemie okazało się... że 37-latek nie ma prawa jazdy.

No właśnie. Jeszcze parę lat i nie warto będzie wydawać pieniędzy na alkomaty i badania krwi bo wszyscy uczestnicy ruchu drogowego będą pijani. Przynajmniej w kujawsko-pomorskim, mam tam działkę więc poruszam się tylko za dnia a i to ostrożnie.


NO PASARAN



Bez mieszkania, bez stałej pracy, bez dochodu. Ale już także bez strachu! Przecież Europa jest pełna osób podobnych do nas - mówi Fabio Gándara, jeden z przywódców masowych demonstracji w Hiszpanii przeciwko zaciskaniu pasa i politykom. Ileż razy głosowaliśmy na różnorakie partie, zatykając przy tym nos? Ci młodzi budzą nas z uśpienia. Budzą marzenia, że może być inaczej - komentuje hiszpańska publicystka Maruja Torres.

Gdy zabierzesz człowiekowi więcej niż ten jest w stanie znieść to zachowa się jak zagonione do kąta zwierzę i rzuci się na oprawcę bez względu na konsekwencje. Jak widać miara się  zaczyna przebierać, nie tylko w Afryce Płn i na Bliskim Wschodzie ale już też w Europie. Przenoszenie ciężko wypracowywanego przez wszystkich zysku wyłącznie do kieszeni coraz bardziej nielicznych beneficjentów kapitalizmu skończy się tym samym czym kończyły się takie próby wcześniej. Ludzie w brutalny sposób odbiorą bajeczne fortuny „wypracowane” przez garstkę posiadaczy. Jak zapowiadałem rewolucję to mnie wyśmiewano, jak się zaczęła jestem wyśmiewany dalej ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

 Indignados już pierwszego dnia buntu wskazali na swoją inspirację. "Niech Hiszpania będzie dumna jak Islandia!" - głosiły ich pierwsze transparenty. To Islandczycy zapoczątkowali bowiem w Europie "antysystemowy bunt" przeciw receptom na wychodzenie z kryzysu. I łamiąc umowy międzynarodowe, odrzucają w kolejnych referendach możliwość zwrotu brytyjsko-holenderskiego kredytu, który poszedł na ratowanie upadających banków oraz lokat "ich bogatych klientów", głównie z Holandii i Wielkiej Brytanii. - Nie my zaciągaliśmy długi. Nie my stracimy na bankructwie. Dlaczego to my musimy tak ostro zaciskać pasa? - powtarzają ludzie na Puerta del Sol.

Und hier ist der hund begraben. Pieniądze podatników poszły na ratowanie kasy bogaczy złożonej w bankach i funduszach  upadających pod ciężarem własnej spekulacji, pazerności i nieodpowiedzialności. Wariant obowiązujący to jednak, rozrzutność rządów i obywateli, którzy żyli ponad stan. Kowal ukradł pieniądze a Cygana powiesili. Straty „inwestorów” wyrównały budżety państw przerzucając koszty na swoich obywateli i co ? Liczą, że „ciemny lud to kupi”. Do czasu, nadejdzie wkrótce czas zapłaty.

Podwyższę wiek emerytalny o dwa lata. Czy to z poparciem partii, czy bez niego - obiecywał w Brukseli socjalistyczny premier José Zapatero. Nie odpowiadał na zarzuty, że skoro Hiszpanie powinni "więcej pracować", to zamiast opóźniać emerytury, może lepiej byłoby - choć to trudniejsze - tworzyć miejsca pracy dla młodych Hiszpanów, bo ok. 40 proc. z nich jest bezrobotnych (w sumie w kraju jest aż 5 mln bezrobotnych).

To proste, wariant przedłużenia wieku emerytalnego można przegłosować a miejsca pracy trzeba tworzyć, a to zasadnicza różnica. Ponieważ miejsca pracy tworzy rynek, więc w miarę rozwoju technologii i organizacji będzie ich wyłącznie coraz mniej. Aż do poziomu około 90% bezrobocia w nie nazbyt już odległej przyszłości.

A o sprzeczności między stosunkami społecznymi a poziomem sił wytwórczych to „socjalista” Zapatero czytał czy nie czytał?

Wyklęty powstań ludu ziemi, powstańcie których dręczy głód …”



Mity i rzeczywistość

W oświadczeniu irlandzki przewoźnik podał, że dzisiaj rano dokonał lotu weryfikacyjnego z Glasgow nad Inverness i Aberdeen do Edynburga. Są to obszary uznane przez brytyjski urząd lotnictwa cywilnego za "czerwoną strefę" występowania wysokiej koncentracji pyłu wulkanicznego. Nad obszarem nie widać było chmury pyłu - poinformował Ryanair, dodając, że kontrola po zakończeniu lotu nie wykazała obecności pyłu "na kadłubie, skrzydłach czy w silnikach" samolotu. Lot weryfikacyjny naszych linii lotniczych potwierdza, że "czerwona strefa" nad Szkocją nie istnieje - stwierdził przewoźnik. Ryanair otrzymał też pisemne potwierdzenie od producentów płatowców i silników, których zdaniem latanie nad "czerwonymi strefami" jest bezpieczne.

Dziś „potwór” jest  nad Polską a wkrótce ogarnie całą Europę. Jak w zeszłym roku. Tylko nie wiem czy pamiętacie, że pył rok temu był łaskaw zniknąć w ciągu jednego dnia gdy nagle odwieszono zakazy lotów w całej Europie, jednego dnia !!! Dlaczego ? Bo go NIE BYŁO. Bo pyłu w atmosferze się NIE BADA tylko PROGNOZUJE na podstawie modelu komputerowego. A model próbuje opisać to co jest matematycznie nie opisywalne (dla ruchów cieczy, w tym powietrza, nie ma aparatu matematycznego) więc jego wiarygodność jest żadna. A ponieważ nie mamy nic innego więc dla uspokojenia sumień zamykamy co się da. Jak wam spieprzą wakacje życia to radzę pozwać debili do sądu, niech bronią tych decyzji. To zresztą kolejny przykład ślepej wiary w to co „powiedział komputer”. Żałosne.

Ze świata mediów

- Liczba chuligańskich wybryków stale spada - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji, potwierdzając wyniki raportu KGP o bezpieczeństwie na imprezach masowych w 2010 r. Jego wnioski są zaskakujące. W porównaniu z 2009 r. o 40% spadła liczba chuligańskich wybryków. O blisko 40% mniej było zatrzymań chuliganów. Do sądów trafiło o 56% mniej wniosków w sprawach o wykroczenia popełnione w związku z imprezami masowymi. Na tym nie koniec - zaznacza gazeta. Po meczach piłki nożnej do sądów skierowano 803 wnioski o ukaranie - spadek aż o 62%. Mniej jest też wydawanych zakazów stadionowych. Rząd chce jednak zaostrzenia przepisów dla kiboli. Zdaniem psychologa społecznego, prof. Zbigniewa Nęckiego, liczba medialnych informacji i eksponowanie problemu sprawiają, że zagrożenie pseudokibicami staje się drażliwym problemem. Rzeczywista jego waga jest jednak niewielka.

A jakie to ma znaczenie ? W mediach kibole są najważniejszym problemem kraju, dla rządu miłościwego Donalda Tuska też. Podobnie jak pedofile i dopalacze. Jak statystyki i rzeczywistość nie pasują do medialno-rządowego obrazu to tym gorzej dla nich. Więc Polska dalej mimo zmiany ustroju wygląda tak samo. Dalej co innego widzimy wokół siebie a co innego w telewizji i gazetach, dalej społeczeństwo i władza żyją zupełnie innym życiem. Okazało się, że to nie „komuna” była powodem takiego oderwania się mediów i władz od rzeczywistości, tylko do cholery co to jest ?


Obama  a sprawa żydowska


Żydowskie organizacje apelują o to, aby prezydent USA, Barack Obama, upomniał się o mienie Żydów - informuje "Rzeczpospolita". "Ukradzione mienie musi być zwrócone" - pisze przedstawiciel Światowej Organizacji ds. Restytucji Mienia Żydowskiego.  Prosimy Obamę, by podniósł w rozmowach z polskim rządem kwestię podstawowej sprawiedliwości. Ukradzione mienie musi być zwrócone. Wzywamy premiera Tuska, by wznowił proces legislacyjny - stwierdza dyrektor generalny Światowej Organizacji ds. Restytucji Mienia Żydowskiego David Peleg w oświadczeniu przesłanym "Rz". Szefowie organizacji twierdzą, że Donald Tusk wstrzymuje pracę nad ustawą reprywatyzacyjną, a w dodatku nie przyjmują tłumaczeń premiera, że w czasie kryzysu ekonomicznego, Polski nie stać na wypłatę odszkodowań.  Niedopuszczalne byłoby to, żebyśmy się poddali i pozwolili polskiemu rządowi odziedziczyć mienie żydowskich rodzin zamordowanych na polskiej ziemi - powiedział Jehuda Evron, szef innej żydowskiej organizacji, Komisji ds. Restytucji Mienia Ofiar Holokaustu.
Niedopuszczalne jest też aby Izrael dalej okupował ziemie należące do Palestyny i Syrii. Równie niedopuszczalne jest żydowskie osadnictwo na tych terenach gwałcące w jaskrawy sposób prawo międzynarodowe. Niedopuszczalne jest eksterminowanie narodu Palestyńskiego i nieliczenie się z CAŁĄ opinią międzynarodową. A naciskanie na amerykańskiego prezydenta to po prostu kompletne chamstwo. Jeśli Żydzi chcą być postrzegani wyłącznie jako naród „wyciskający” pieniądze gdzie się tylko da to zrobili ku temu kolejny wielki krok. Na szczęście nie ma żółtych Żydów, dlaczego mi się to skojarzyło ? Łatwo zgadnąć.







piątek, 20 maja 2011

Jedna Polska

Motto

Matrix Reloaded – to trzeba wszystko zrestartować inaczej nie da rady.





Co ci przypomina, co ci przypomina …

Jagiellonia Białystok zdecydowała, że na dwa ostatnie mecze ekstraklasy na własnym boisku zamknięta będzie część trybun zajmowana przez "szalikowców" klubu. To kompromis w związku z zagrożeniem zamknięcia, na wniosek policji, całego stadionu. Poinformowano o tym we wtorek na konferencji prasowej z udziałem wojewody podlaskiego, przedstawicieli policji i klubu. Wyłączenie sektorów będzie obowiązywało na meczach z Koroną Kielce i Ruchem Chorzów. Przypominają także, że podczas ostatniego meczu Jagielloni z Legią Warszawa nie doszło do żadnych incydentów, a "kibicie skandowali jedynie nieprzychylne hasła dla rządu Donalda Tuska".
 Działania zmierzające do zamknięcia stadionu tylko z tego powodu odbieramy jako kroki odwetowe za krytykę ekipy rządzącej. Podobnie zatrzymania osób, które protestowały przeciwko tej decyzji pod Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku, w dniu 17 maja 2011 r. i głośno wyrażały swoją niechęć do rządu i premiera Donalda Tuska noszą znamiona zamachu na wolność słowa. Przypomina to złe czasy PRL-u, gdzie za krytykę partii protestujący byli poddawani represjom - czytamy w oświadczeniu.

Premierze, obetnij rękę wzniesioną przeciw porządkowi publicznemu, przeciw naszej kapitalistycznej Ojczyźnie, przeciw biznesmenom miast i wsi. Nie ugniemy się przed warchołami i chuliganami, nie pozwolimy roztrwonić 20 lat budowy kapitalizmu. Każąca ręka sprawiedliwości dosięgnie wszystkich, którzy ośmielają się podważać kierowniczą rolę Pana partii a nawet Pana Premiera Osobiście. Tak nam dopomóż Bóg, … i Jan Paweł 2 -  Santo Subito, Amen.
I apel do studentów, nie protestujcie bo Premier każe pozamykać uczelnie.

Sex Pistols Revival czyli No Future

Hiszpanie mają ponad dwudziestoprocentowe bezrobocie, wśród ludzi młodych czterdziestoprocentowe. Jeśli już pracują, to najczęściej za psie pieniądze, na czas określony albo po prostu na czarno. Pod względem tzw. umów śmieciowych dali się w Unii wyprzedzić tylko jednemu krajowi – w końcu Polak potrafi. Scenariusz katastrofy był dość banalny. Najpierw bańka na rynku nieruchomości, boom na rynkach finansowych, a potem krach i cięcia – m.in. świadczeń socjalnych i pensji w sferze budżetowej. A jeśli chodzi o pracę, to jakby powiedział ekspert z Forum Obywatelskiego Rozwoju, „rynek się nasycił”.
Spoko, spoko, południowcy. My Was nie tylko dogonimy ale i przegonimy. Bańkę mamy, bo ceny mieszkań krążą pod sufitem od dawna tylko się o tym nie mówi. Jak Franek Szwajcarski łupnie w górę to będzie BAAAACH. Psie zarobki to nasza specjalność a śmieciowych umów mamy ponad 30% pracujących z tendencją zresztą. Swoją drogą jeśli dupa mokra jest już w Islandii, Irlandii, Portugalii, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Wielkiej Brytanii oraz u Wielkiego Brata a zbliża się do następnych to : „OCZYWIŚCIE NIE JEST TO KRYZYS KAPITALIZMU I WOLNEGO RYNKU” a wprost przeciwnie, to ostateczny upadek komunizmu, ale nie w Chinach.

Znowu problem z nowymi dowodami osobistymi

Rząd chce przedłużenia o pół roku vacatio legis ustawy o dowodach osobistych. W sierpniu 2010 r. parlament zdecydował, że wejdzie ona w życie 1 lipca 2011 r. Przyjęty we wtorek przez rząd projekt jej nowelizacji zakłada, że stanie się to 1 stycznia 2012 r.

Przedłużenie vacatio legis ustawy o dowodach osobistych rząd uzasadnia ryzykiem niezakończenia przygotowań organizacyjnych i technicznych do wydawania nowych dowodów osobistych przed 1 lipca tego roku. Jak napisano w uzasadnieniu do projektu, chodzi m.in. o zapewnienie przejrzystości przetargu na dostawcę blankietów do nowych dowodów.

Kochani, co za kazuistyka. Spin Doctors pracują pełną parą. Choćby ta perełka : „uzasadnia ryzykiem niezakończenia przygotowań organizacyjnych i technicznych”. A teraz prawda , MSWiA schrzaniło cały projekt informatyczny, jak zwykle zresztą i nie ma takiej możliwości, żeby kiedykolwiek to zrobili. Jak dostaną dodatkowe pół roku to i tak nie dadzą rady. Gminy nie mają zielonego pojęcia co z tym zrobić i za pół roku też nie będą miały, bo kadry są jakie są , e-goverment  to nie jest i za mojej kadencji się nie zanosi. I drugie, „zapewnienie przejrzystości przetargu” oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, że przetarg schrzanili i trzeba rozpisać następny. Tym niemniej i tym razem „ciemny lud to kupi” bo nijak nie pojmuje, że te zabawy są za jego pieniądze. Poza tym jeśli nie będzie nowych dowodów to nie ma żadnej szansy na rozwój Informatyki na styku Urząd , Obywatel. Więc dalej będzie średniowiecze.

Gdy na rynku pojawi się nasza truskawka, żadna chorwacka jej nie dorówna

 Minister rolnictwa Marek Sawicki
Polskiego ministra rolnictwa w pełni popiera Mariusz Dziewulski, ekspert rynku owoców z Banku Gospodarki Żywnościowej. W jego opinii smakowo truskawki polskie są lepsze i gdy tylko się pojawią na rynku, wyprą te z Półwyspu Iberyjskiego czy Turcji. Jeśli jednak cena będzie za wysoka, to pojawią się importowane i obniżą cenę. Sawicki jest również spokojny, jeśli chodzi o ceny polskich truskawek. Uspokaja, że należy poczekać jeszcze dwa-trzy tygodnie. Straszenie konsumentów wysokimi cenami truskawek uznał za nie mające żadnego uzasadnienia.Jego zdaniem polski konsument nie kupi truskawek za więcej niż 10 zł.

No właśnie Panowie, 10 PLN za KILOGRAM truskawek to już jest truskawkowe szaleństwo. Ale Panowie zarabiający 10 razy średnią krajową uważają, że podstawową jednostką monetarną w III RP jest 10 PLN a nie 1 PLN, stąd ich opinia biorąc powyższe pod uwagę nie jest pozbawiona racji. Truskawki będziemy więc jedli ustami naszych przedstawicieli.

Cojones Donalda Tuska
W tym przypadku nie było żadnej walki z chuliganami, tylko zatrzymania za skandowanie antyrządowych haseł. To co się stało w Białymstoku, to nic innego jak represje za krytykę rządu. Zatrzymanie kilkudziesięciu młodych ludzi protestujących przeciwko zamknięciu trybun stadionu miejskiego w Białymstoku można porównać do praktyki rodem z PRL-u, gdzie karano za obrazę partii. Jedyną ich winą było to że krzyczeli "Donald matole twój rząd obalą kibole" i tylko za to zostali zatrzymani, przetrzymywani na komisariacie, dostali mandaty po 500 zł lub skierowano sprawy do sądu. Gdyby Donald Tusk miał cojones to by oświadczył, że nie obraża się za te słowa. Zresztą co on sobie wyobraża, że ludzie za to co zrobił zaczną śpiewać "Donald aniele twój rząd uczynił tak wiele"?

Gdyby miał, ale nie ma. Tyle, że kompletny brak nie tylko cojones ale i wykształcenia, wiedzy i umiejętności dotyczy całej „klasy politycznej”. Oni nawet gdyby mieli „jaja” to po prostu kompletnie nic nie potrafią. Cojones produkują tylko plemniki, myśl produkuje mózg a ten organ w naszej populacji jest w fazie zaniku.

„PO(ZPR)” Platforma Obywatelska – Zjednoczone Przedsiębiorstwo Rozrywkowe

lub jak kto woli „Jedna Polska”

Platforma jest partią ogólnospołeczną, ma oferty dla różnych grup społecznych. I łączy dwa nurty: konserwatywno-liberalny i centrolewicowy. Dziś pomiędzy PiS a PO nie ma już praktycznie ruchu elektoratu. Chcąc pozyskać nowych wyborców, Platforma staje się więc coraz bardziej otwarta na elektorat lewicowy - dodaje poseł PO.

A było śmiać się z Jednej Rosji Putina jeśli teraz nawet poseł Mężydło powtarza argumenty W. Putina z okresu budowania Jednej Rosji. A biorąc pod uwagę, że te brednie wygłasza były poseł PiS i rusożerca  z urodzenia to jest to jeszcze śmieszniejsze. To znaczy byłoby śmieszniejsze gdyby to nie działo się naprawdę. No, można też zmienić nazwę PO na Naprzód Polsko, a Lechię Gdańsk zrobić „wizytówką” naszej „ekstraklasy”. Wystarczy tylko skopiować „włoską robotę”.

Świat dla Donalda Tuska to za mało

Po aresztowaniu Dominique'a Strauss-Kahn'a Premier Donald Tusk zaproponował kandydaturę Leszka Balcerowicza na stanowisko MFW. - To poważna decyzja - mówi Leszek Balcerowicz. Ostateczna rozmowa z premierem ma się odbyć w poniedziałek .
Czy mam to rozumieć w ten sposób, że to Donald Tusk mianuje szefa MFW ?

Macierewicz, oddaj kasę

PRZEGLĄD PRASY. Przeciwko raportowi z likwidacji WSI napiętnowane w nim osoby wytoczyły 26 procesów. Kilkanaście już je wygrało. Przegrany i zmuszony do wypłaty ogromnych odszkodowań MON zastanawia się, czy opublikować ich listę jako aneks do raportu Macierewicza - pisze "Gazeta Wyborcza".

Macierewicz urzędnikiem państwowym był, rażąco naruszył prawo przy wydawaniu decyzji więc spokojnie podpada pod nową ustawę. Pod sąd go i niech zwraca kasę, sam tą ustawę przecież uchwalił. Groteska ? A czego się można było spodziewać.

2012 Apokalipsa
Scenka z przejścia granicznego Ukraina-Polska
fot. Getty Images 
Coś pan, oci…ł? Właź i nie rób cyrku. Na kulturę przyjdzie czas w Polsce. Na razie jesteś u nas, a tutaj nie ma kompromisów - ucina Ukrainka.
Tłum napiera, kobiety krzyczą wniebogłosy, mężczyźni przeklinają. – Polaki, wracajcie robić wylewki – krzyczy jegomość, rozpychając się łokciami. Na półtora roku przed startem polsko-ukraińskiego Euro 2012 przejście graniczne w Medyce odstrasza nawet największych miłośników futbolu.
Jewropa jewo mać.



Kadra Franciszka Smudy zagra 9 czerwca towarzyski mecz z Francją, na otwarcie jednej z aren Euro 2012 - PGE Areny Gdańsk. Jak informuje "Gazeta Krakowska", istnieje możliwość, że spotkanie to odbędzie się przy pustych trybunach. Spotkanie Polska - Francja w Gdańsku jest zagrożone. Sprawa rozbija się o odbiory techniczne po zakończeniu prac na stadionie. Jeśli te odbędą się w terminach, wówczas można liczyć na pozytywną decyzję prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W piątek swoją opinię wyda natomiast gdańska policja i należy się spodziewać, że będzie to opinia negatywna.
- Na takie stwierdzenie jest zdecydowanie za wcześnie - przyznaje Aleksandra Siewert, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Formalnie nie ma żadnych przeszkód, aby sprzedawać bilety na czerwcowy mecz kadry - mówi z kolei prezes spółki Lechia-Operator Błażej Jenek. Wiceprezydent Gdańska Andrzej Bojanowski przyznał natomiast, że taki mecz bez udziału kibiców nie ma sensu. - Gdyby faktyczne mecz odbył się przy pustych trybunach, to wydaje mi się kompletnie bez sensu. Istnieje także opcja awaryjna: władze miasta zgodzą się na warunkowe wpuszczenie fanów na stadion i mecz będzie się mógł w "normalnej" atmosferze. Niepewność jednak pozostaje, bo stadion wciąż nie jest ukończony, a terminy odbiorów nieubłaganie 

Uff, spróbujmy to uporządkować. Otóż:
1.      9 czerwca ma być mecz
2.      Stadion nie jest zbudowany
3.      Policja nie zgadza się na wpuszczenie kibiców bo punkt 2
4.      Bilety sprzedają mimo, że punkt 2
5.      Władze Miasta mają się zgodzić na wpuszczenie kibiców na niezbudowany stadion

Czego uczy Historia ? Otóż w przypadku Polski i Polaków uczy, że nigdy nikogo nie nauczyła i nie nauczy. Wymieniony wyżej scenariusz masowej katastrofy (w przypadku poważnej usterki budowlanej mogą zginąć tysiące ludzi) jest typowym działaniem dla  metodyki PPM czyli Polish Project Managing. Tym się różni od np. metodyki Prince2, że tu można „warunkowo” mieszać jak i kiedy się chce. Zasadą naczelna metodyki PPM jest absolutna dowolność i względność czasu, przestrzeni i materii. Jak więc widzimy mają się czego od nas uczyć zachodnie matoły, Bolanda rulez.

Z ostatniej chwili : Francuzi domagają się odwołania bądź przeniesienia meczu. Z takim pismem zwrócili się do UEFA.

Kwiaty dla Grabarczyka
Piramida zdrówka im. Grabarczyka
W wypadkach drogowych ginie w Polsce wciąż dwa razy więcej osób niż w UE. Dzieje się tak głównie z powodu złego stanu technicznego dróg. Większość dróg krajowych nie ma dwóch oddzielnych jezdni w przeciwnych kierunkach. Konieczność bezpośredniego mijania pojazdów nadjeżdżających z przeciwka stwarza ryzyko najgroźniejszych wypadków. Radykalna poprawa bezpieczeństwa może nastąpić po wybudowaniu autostrad i dróg ekspresowych.
Proces poprawy bezpieczeństwa na drogach jest tak wolny, że Polska nie tylko pozostaje daleko w tyle za średnią europejską, ale prawdopodobnie nie osiągnie nawet wyznaczonych w kraju progów bezpieczeństwa.
W krajach UE takie jezdnie - ze względu na bezpieczeństwo kierowców - wyłączane są z użytkowania. W Polsce spowodowałoby to jednak zamknięcie niemal połowy dróg. Dlatego drogi uszkodzone przez koleiny klasyfikowane są jako znajdujące się w złym stanie technicznym i jedynie ogranicza się na nich prędkość.
Brakuje w Polsce stabilnych rozwiązań, sprzyjających budowie dróg wysokiej klasy, tj. autostrad i dróg ekspresowych, a tempo powstawania nowych jest zbyt wolne. W konsekwencji udział dróg wysokiej klasy w całej sieci dróg publicznych wynosił na koniec 2009 r. zaledwie ok. 0,5 proc. W dodatku autostrady i drogi ekspresowe nie tworzą zwartych ciągów - nadal składają się z pojedynczych, niepołączonych ze sobą odcinków.

Donald Tusk odmienił 0,5% oblicza dróg polskich i to na dodatek w tysiącu kawałków nie połączonych ze sobą. Oto dokonania na miarę słynnego zobowiązania wyborczego 

3.      Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic

Zwracam uwagę na słowo „wybudujemy”, oznacza ono, że w ciągu czterech lat zakończymy budowę a nie „rozbabrzemy” wszystko w tysiącu kawałków. Panie Ministrze Grabarczyk, nomen omen zresztą, pozostaje Panu w tej sytuacji tylko wyjście honorowe. Co to oznacza nie będę tłumaczył ale nożyk do Harakiri mogę Panu ufundować, niech tam.

Kolejne kontrole pokazują, że zarządcy konsekwentnie lekceważą swoje obowiązki: co czwarty nie sprawdza zgodności rozmieszczenia znaków, świateł i wysepek dla pieszych z projektem; ponad 1/3 nie przeprowadza obowiązkowych kontroli organizacji ruchu; 37,5 proc. nie prowadzi w ogóle analiz dotyczących bezpieczeństwa. Tylko u dwóch zarządców dróg nie ujawniono żadnych nieprawidłowości w organizacji ruchu drogowego. U innych kontrolerzy często znajdowali przykłady braku wyobraźni i odpowiedzialności. Wydział Gospodarki Komunalnej w Toruniu otworzył np. dla ruchu wyremontowany odcinek ulicy Tarnowskiej, chociaż na środku jezdni pozostawiono słupy energetyczne bez jakiegokolwiek zabezpieczenia i oznakowania.

To dokładnie oznacza, że nawet gdyby Minister Grabarczyk zamiast złożyć cały projekt do grobu był łaskaw zadanie wykonać to i tak nie byłoby pożądanych efektów. W Polsce zarządca oznacza co innego niż w całym świecie. Oznacza bowiem, kto ma WŁADZĘ nad drogą a nie kto za nią ODPOWIADA. A to stanowi ogromną różnicę. 

Na odcinkach budowanych przez chińskie konsorcjum przerwano wczoraj prace, opóźnienia są duże - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Teraz zastrajkowali polscy podwykonawcy.

Bo NIKT NIE BĘDZIE PLUŁ NAM W TWARZ i pokazywał jak się buduje drogi i nie tylko. Nikomu nie pozwolimy pouczać i poniewierać Narodu przez JP2 WYBRANEGO, NEVER!!!

Widoczne postępy
Widoczne postępy w budowie drugiej linii metra. "Życie Warszawy": Metro Warszawskie odebrało w Niemczech dwie ogromne tarcze do drążenia tuneli. Jednak cały harmonogram prac nie jest jeszcze do końca ustalony, ze względu na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, które będą rozgrywane m.in. w Warszawie. Nie ma już praktycznie szans na ukończenie drugiej linii stołecznego metra w planowanym terminie, czyli październiku 2013 r. - pisze "Życie Warszawy".

O proszę, tu macie przykład wykorzystania metodyki projektowej PPM do budowy metra w Warszawie. Harmonogramu nie ma ale tarcze są. Jak postoją ze dwa lata to trzeba będzie kupić nowe i znów będą „widoczne postępy”. 

Santo JP2 Subito

Pomnik Jana Pawła II, odsłonięty w Rzymie przed dworcem Termini, podzielił mieszkańców Wiecznego Miasta. Wątpliwości budzi projekt mierzącej prawie 5 metrów statuy oraz fakt, że twarz papieża w ogóle nie przypomina jego własnej.


O Santo Subito JP2 !!! Są lepsi od nas, takiej maszkary nawet PiS by nie zaprojektował. Rewelacja.

Niektóre z opinii przytoczył dziennik "Corriere della Sera". Najwięcej osób ma zastrzeżenia do tego, że postać w ogóle nie przypomina Jana Pawła II. Ale są też inne głosy: "rozerwana budka strażnicza" czy po prostu "brzydota" albo "wstyd przed turystami". Jeszcze inni wyrazili przypuszczenie, że pomnik może stać się miejscem schronienia dla bezdomnych.

Przygarnąć bezdomnych ? O to przecież Papieżowi chodziło, nieprawdaż ?

Santo Toruniano

Jeszcze w sprawie poczęcia dzieci. Jeżeli Pan Bóg daje taką możliwość, że nie możemy mieć dzieci, musimy zaufać - mówiła Stanisława, matka pięciorga dzieci, która dodzwoniła się do audycji prowadzonej przez szefa Radia Maryja. - Nie zniechęcać się, zaufać i modlić się. Znam przypadki w rodzinie, nie mieli też dłuższy czas dzieci i po odprawieniu nowenny, po modlitwach mają trójkę pięknych dzieci.

Z Panem Bogiem to ustawiać, a nie kombinować! - wołał. - Posłowie będą mówić: "in vitro, czy nie in vitro". Przecież kobieta to nie krowa za przeproszeniem. To nie inseminacja jest!

Dochodzi do tego, że można sobie zamówić dziecko według określonych cech. Były przypadki, że głuche lesbijki zapragnęły mieć głuche dziecko. Więc poszukały głuchego dawcę nasienia, bo musiał być ten czynnik męski. Ten mężczyzna był głuchy od kilku pokoleń, rzeczywiście dziecko urodziło się głuche - straszyła Wujkowska. - Inna z kolei rodzina, z karłowatością, aby nie zmieniać przyzwyczajeń, również doprowadziła do poczęcia in vitro dziecka z taką wadą. Więc od razu, z góry a priori upośledziła to dziecko, na swój obraz, nie na obraz Boży.

Na zdjęciu możecie podziwiać jak wygląda dorosły osobnik poczęty na obraz Boży, nie z żadnej tam inseminacji.

Będzie praca

„Wzrost liczby miejsc pracy jest nieznaczny, ale potwierdza pozytywne sygnały płynące z sektora pracy tymczasowej. W najbliższych miesiącach będziemy mieli do czynienia ze stopniowym i konsekwentnym spadkiem poziomu bezrobocia w Polsce, który będzie wynikiem zarówno wzrostu zatrudnienia przy pracach sezonowych jak i otwarciem niemieckiego rynku pracy.” – podsumowuje Tomasz Hanczarek, Prezes Zarządu Work Service S.A.

Zaiste świetna to wiadomość. Będzie więcej „śmieciowej” pracy bez umowy i składek , prac na czarno w sektorze żywności i „rynek niemiecki”. Chyba zaraz się ze szczęścia pochlastam jak rany Boga. Czy można napisać coś głupszego ? Poczekamy, doczekamy się. Koniec tego szaleństwa jest tylko jeden … emigracja.

Jest praca

Pracują na cząstkę etatu, na umowę o dzieło lub umowę zlecenia, biorą jakąkolwiek pracę, nawet tę na czarno. Nie pójdą do inspekcji pracy poskarżyć się, że nie mają umowy lub że za mało zarabiają. Wiedzą, że innej pracy nie dostaną.

Sprzedawca kebabów i zapiekanek – 200/ 300 zł – na czarno
Gazeciarz – 300 zł – umowa o dzieło
Nauczycielka – 360 zł – pracowała na zastępstwo
Stróż parkingu – 200 zł – na czarno
Sprzedawczyni na wsi – 400 zł – na czarno
Sprzedawczyni – 320 zł/ 300 zł– na czarno
Stażystka w bibliotece – 600 zł – ma umowę
Kto jeszcze pracuje za grosze?

Akwizytor, sprzedaje urządzenia do masażu, pracuje na targowiskach w całej Polsce – 850 złotych (netto)
Kucharka, 24 lat pracy w szkole – 1,2 tys. zł (netto)
Praktykant na stacji benzynowej w Warszawie – 500 zł netto
Młodszy agent ubezpieczeniowy, 2 lata pracy, w Płocku – 1200 (netto)
Bibliotekarz w szkole wyższej, pracuje od 8 lat, w Gdańsku - 1250 zł (netto)
Pracownik hipermarketu w Gdyni, pracuje od 2 miesięcy, jest absolwentem po szkole zawodowej - 1250 zł brutto
Obsługa klienta na poczcie, 3 lata pracy w Jeleniej Górze – 1400 zł brutto (pracuje 6 godzin dziennie)
Pracownik hurtowni, pracuje od 3 lat w Gdyni – 1400 zł (netto)
Pracownik piekarni pod Szczecinem, 6 lat pracy – 1300 złotych (netto)


Członkowie zarządów giełdowych banków zarobili w ubiegłym roku 163,2 mln złotych. Jest to o 21 proc. więcej niż rok wcześniej - wynika ze sprawozdań finansowych spółek.

Pierwsza w zestawieniu Małgorzata Kroker-Jachiewicz, była prezes Kredyt Banku, zainkasowała w 2006 roku 6,9 mln złotych. Natomiast Sobieraj, odpowiadający za bankowość detaliczną, w 2006 roku zarobił 5,6 mln złotych. Dopiero na piątym miejscu znalazł się urzędujący obecnie prezes - Sławomir Lachowski (na zdjęciu), któremu BRE Bank w 2006 roku wypłacił 3,6 mln złotych (na podobną kwotę mógł liczyć także czwarty Luigi Lovaglio wiceprezes Pekao S.A., odpowiedzialny za projekt połączenia Bank BPB z Pekao S.A.).
 
Według ,,Parkietu", BRE Bank zanotował największy wzrost wynagrodzeń członków menagementu. Łączna kwota wypłacona członkom zarządu wyniosła 15 mln złotych i była o 92 proc. wyższa niż rok wcześniej. To jednak nie BRE Bank jest liderem w wynagradzaniu swoich zarządzających. Najwięcej - ponad 20 mln złotych - przeznaczyły na ten cel Bank BPH oraz Millennium Bank. Najmniej natomiast, kontrolowany przez państwo, największy polski bank PKO BP. Członkowie zarządu tego banku otrzymali jedynie 1,85 mln złotych.

No jest przecież KRYZYS, w sektorze finansów … ale pracowników najemnych.

Pracujesz u Polaka - tylko się powiesić!

Kiepskie zarobki, wiele obowiązków, wygórowane wymagania - to o pracy. Zatrudnianie "na czarno" albo szukanie wykrętów przed podpisaniem stałej umowy. Atmosfera stresu, niekoniecznie najwyższa kultura osobista, mentalność "pana i władcy" - to o szefie. Niestety, o rodaku. O tym "szlachetnym rycerzu biznesu", któremu nic się nie opłaca i ciągle dokłada do interesu. Tylko, dlatego, że szczery zeń patriota to jeszcze nie zamknął firmy na cztery spusty. Dzieciom od ust chleb odejmuje żeby tylko ludziom zapłacić, a im mało i mało. Każdy chce go okraść, oszukać, wykorzystać...

To o polskich firmach w Zjednoczonym Królestwie, w mateczniku jest jeszcze gorzej. Każda firma przynosi straty, podatki za wysokie, ZUS za duży, pracownicy leniwi i „koszty pracy” za wysokie. Same nieszczęścia ale … pałac pod miastem 3500 m2, Porsche Carrera i Cayenne w garażach. Żona wozi dzieci do prywatnej szkoły pickupem itd. itp. To właściciel typowego PPHU czyli Przedsiębiorstwa Produkcyjno Handlowo Usługowego (czytaj pośrednictwo w handlu majtkami z Chin) zatrudniającego około 5 osób. I te 5 osób musi to wszystko wypracować więc, skąd ten „biedak” weźmie forsę na ich „wygórowaną „ płacę minimalną, no skąd jak on samej benzyny do pickupa żony musi dziennie lać ze 100 litrów, no skąd?

Praca aż do naturalnej śmierci

Biegły lekarz, dr Jacek Gruchała, wydał na potrzeby Sądu Okręgowego w Gdańsku opinię, że Krystyna Brysik jest całkowicie zdolna do pracy, a gdy ją badał, nie przestawał mówić o tym że "ludziom trzeba cofnąć renty, bo je wyłudzają".

No i problem emerytur, OFE, ZUS i całej tej hałastry załatwiony.

Do pracy rodacy
Do fabryk, do roli
Już nowe się jutro
Wykuwa powoli
Hej młoty do roboty
Niebieskie ptaki do paki
I niech wre robota
Co nam wolna sobota


Wały Jagiellońskie, z Gdańska zresztą.

Lub do śmierci przyspieszonej przez NFZ

Pod koniec roku z gotowej do druku listy leków refundowanych znikły długo działające analogi insuliny. To preparat dla pacjentów, u których dochodzi do dużych wahań poziomu cukru, pomimo przyjmowania insuliny. Analogi mają tę zaletę, że utrzymują jednakowy poziom cukru, przez co nie dochodzi do groźnych powikłań (np. do utraty wzroku). Analogi na listach już były, po czym zostały z nich nagle skreślone. Stało się tak po raz drugi, bo z gotowych już list po raz pierwszy zostały wycięte w połowie 2009 roku.

Za to PAVULON jest w pełni refundowany więc co za problem.

Jazda Polska

Policjanci Wydziału Ruchu Drogowego z lubińskiej komendy powiatowej, patrolując nieoznakowanym radiowozem wyposażonym w wideorejestrator drogę krajową nr 3, zatrzymali kierowcę znacznie przekraczającego dozwoloną prędkość. Mężczyzna jadąc odcinkiem, na którym obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h, wyprzedził ich z dużą prędkością. Policjanci ruszyli za nim, rejestrując prędkość, z którą się poruszał. Urządzenie pomiarowe wykazało, że mężczyzna pędził z prędkością 130 km/h. Okazał się nim 35-letni mieszkaniec powiatu polkowickiego. Mężczyzna miał blisko 3 promile alkoholu we krwi. Po zatrzymaniu okazało się również, że nie miał przy sobie żadnych, wymaganych przepisami dokumentów.

I co mu zrobią ? No co ? Wsadzą do więzienia ? Nie ma miejsc, nie da rady, kolejka na parę lat.

Do odważnych świat należy

Nie wybieram się do Rosji, obawiam się o swoje życie i zdrowie - tak Rogalski odpowiedział w Kontrwywiadzie w RMF FM na pytanie, czy pełnomocnicy rodzin ofiar katastrofy będą chcieli uczestniczyć w badaniach wraku Tu-154. Podkreślił, że "nie ma na to żadnych dowodów, ale z ostrożności raczej tam się nie wybiera". - Nawet, gdybym miał taką możliwość - dodał.

Ja nie mam na to żadnych dowodów ale coś mi mówi, że mecenas Rogalski jest kosmitą.