poniedziałek, 2 maja 2011

Ducha nie gaście




                                                      


Santo GRILL

"Miało być 3 mln, miało zabraknąć miejsc, miało być wielkie poruszenie!" - pisze na swoim blogu w serwisie Onet.pl Janusz Palikot komentując ostatnie doniesienia ws. beatyfikacji Jana Pawła II, na którą ma przybyć około 300 - 400 tysięcy osób, a nie jak wcześniej podawano - kilka milionów. "Po prostu beatyfikacja przegrała z grillem" - dodaje Palikot. "Media wmawiają, że prawdziwe uroczystości będą w kraju, w domach, w sercach. A prawda jest taka, że coś się zmieniło i nie jest to już żadne wydarzenie epokowe" - pisze Janusz Palikot na swoim blogu.

I słowo ciałem się stało.

Około tysiąca osób mimo chłodu i deszczu zebrało się na pl. Piłsudskiego. Od godz. 10 na dwóch telebimach można było oglądać transmisję beatyfikacji Jana Pawła II z Watykanu.


Gorzej już chyba być nie może. Kiedyś milion a teraz tysiąc ? JP2 naprawdę przegrał ze zwykłą kiełbasą z grilla. Teraz wylazła cała fasadowość religijności Polaków. Polak jest religijny tylko wtedy gdy to nie narusza jego własnych interesów, jak trzeba sobie czegoś odmówić to uroczystości i obowiązki religijne są pierwsze na liście. W ten weekend poznaliśmy „całą siłę” mitu o JP2 i katolickiej Polsce. I Myth Busters nie byli potrzebni.
Na frontonie Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie rozwinięty został wielki portret beatyfikacyjny Jana Pawła II, złożony ze 105 tys. zdjęć Polaków. Mozaika odwzorowuje portret odsłonięty tego dnia w Watykanie. Portret o rozmiarach 55 na 26 metrów, waży 600 kg. To największy portret beatyfikacyjny na świecie.



Na zdjęciu tłumy przed portretem.

Sądzę też, że beatyfikacja nijak nie przysłuży się wzmocnieniu autorytetu moralnego jakim dla wielu był rzekomo „nasz papież”. Cała, niemała przecież, praca intelektualna i duchowa, Jana Pawła przejdzie do archiwów czyli niepamięci. Teraz będą się liczyły skrawki jego ciała i ubrań zwane relikwiami, którymi zarządzał będzie Kościół a właściwie kardynał Dziwisz oraz możliwość cudów, którymi - jako błogosławiony - będzie zarządzał sam papież w swoim nowym wcieleniu „błogosławionego”. To oczywiście nie koniec naszych hołdów dla niego. Teraz będziemy domagali się kanonizacji. Akt ten, do którego dojdzie zapewne za kilka lat będzie ostatnim aktem zainteresowania „naszym papieżem”.

Jak to nieraz w historii bywało obraz JP2 stanie się jego własną karykaturą. Wielu będzie Go cytować, ale coraz więcej tych cytatów nie od Niego będzie pochodzić. Zacznie żyć drugim życiem, przaśnego Polskiego świątka typu dla każdego coś miłego. JP2 na obrazku i na torciku komunijnym, cudowne relikwie w każdym kościele, tłumy chorych wnoszących o uzdrowienie i inne takie tam średniowieczne gusła. Polska nie tylko nie wyszła ze średniowiecza, Ona do niego wraca. Od 20 lat z okładem.

Setki osób przyszły w dniu beatyfikacji Jana Pawła II do parafii Matki Bożej Różańcowej w Luzinie, gdzie świątynia jest w trakcie budowy. właśnie budującej swój kościół. Wierni przybyli przede wszystkim dla relikwi, które udało się zdobyć proboszczowi ks. Andrzejowi Galińskiemu. Włosy Jana Pawła II ofiarował tej podwejherowskiej parafii ks. prałat Jan Perszon dziekan na wydziale teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zdobył je w Watykanie. Znalazły miejsce w skromnym relikwiarzu w kształcie krzyża. Proboszcz z Luzina udostępni relikwię okolicznym parafiom, na zasadzie perygrynacji.

- To jest powód do radości, by na nowo odkryć słynne słowa Jana Pawła II: "Szukałem was". Niech więc w ten sposób on was szuka, niech wędruje - mówił w kazaniu ks. Bogusław Nowakowski. - Niech wyjednuje łaskę Boga, kiedy będzie wśród Was.



Bez komentarza



Santo Sabotaż

Pociąg, którym posłowie Prawa i Sprawiedliwości wracali z beatyfikacji Jana Pawła II z Watykanu, miał pewne problemy - poinformowała TVN24. Jak powiedział poseł Wojciech Kossakowski pożar traw spowodował wyłączenie trakcji kolejowej.
- Odłączyli nam prąd do czasu, kiedy ugaszą pożar - wyjaśnił poseł Kossakowski w TVN24.

Wszystkie tropy prowadzą do Rosji, oczywiście najważniejszy jest „Bułgarski ślad” w trawie.

Sacrum i profanum



Sacrum



Profanum

Santo Kaczoro

Śmierć prezydenta, który zginął umęczon pod Putinem i Tuskiem, oraz dogmat o nieomylności Jarosława Kaczyńskiego to kanon religii, która wygrywa z kultem papieża i zagraża Kościołowi w Polsce - twierdzi publicysta. Jego zdaniem "Kaczyński ukradł polskim biskupom beatyfikacyjny show".

- Po co jechać do Rzymu, jeśli na miejscu, na Krakowskim Przedmieściu, pod Wawelem lub jeszcze prościej, w domu przed telewizorem, ma się religię smoleńską, relikwie, błogosławionego Lecha Kaczyńskiego i konflikt realny, rozgrzewający krew w żyłach bardziej niż banalny, letni, bo politycznie niepodzielny kult Karola Wojtyły, który proponują Polakom biskupi - pisze w "Newsweeku" Michalski. Zdaniem autora "po raz pierwszy od bardzo dawna pojawia się w Polsce ryzyko wielkiej ludowej herezji, zarządzanej przez człowieka, który religię traktuje instrumentalnie. Ale właśnie dlatego jest jeszcze niebezpieczniejszy dla polskiego katolicyzmu, niż byli Towiański i Mickiewicz".

- Zresztą zwycięstwo religii smoleńskiej nad kultem papieża dotyczy nie tylko części wiernych, ale także niektórych księży, a nawet - pojedynczych, lecz jednak - biskupów. W grobach pańskich przed Wielkanocą znalazł się tu i ówdzie tupolew, gdzie indziej nawiązanie do "zbezczeszczonego krzyża" z Krakowskiego Przedmieścia, ale w tych samych kościołach, w tych samych grobach pańskich zabrakło często miejsca dla jakiegokolwiek odniesienia do beatyfikowanego właśnie papieża -dodaje Michalski.

Cezarego Michalskiego Diabeł opętał. Ten niegdyś wzięty kato-prawicowy publicysta przeszedł na czerwoną stronę mocy. Aż miło się Go słucha i czyta, zawsze z ogromną radością  patrzę jak wali między katole oczy swoich dawnych kolegów posługując się ich własną retoryką. Zaprawdę większa radość z jednego nawróconego niźli z setek zakłamanych pochlebców. To będzie ciekawy wyścig, które relikwie cenniejsze i które bardziej „działające”, oj będzie się działo.

Zdążymy

Jak dowiedział się portal tvnwarszawa.pl druga linia metra prawdopodobnie nie zostanie ukończona w 2013 roku. Wojewoda mazowiecki stwierdził, że w dokumentacji dotyczącej pozwolenia na budowę znajdują się liczne braki.
Okazało się, że brakuje m.in. uzgodnień konserwatorskich. Przez to nie można rozpocząć pracy przy budowie trzech stacji: Rondo ONZ, Świętokrzyska i Dworzec Wileński. Wojewoda do 5 maja przedłużył termin złożenia kompletnej dokumentacji/ Budowa stacji miała rozpocząć się latem, opóźnienie w ich budowie powoduje, że przesuwa się w czasie także drążenie tuneli.

Okazało się, to znaczy że znowu „samo się” coś popsuło. A tak naprawdę to znowu ktoś po prostu nie zrobił porządnie co do niego należało i za co mu płacą. Ale co tam, nie pierwszy i nie ostatni raz. Jak było na początku tak będzie i na końcu, chaos.

Zwrot z inwestycji

Nie kończy się seria beznadziejnych meczów Legii. Drużyny tworzonej na miarę jednego z najpiękniejszych polskich stadionów, z którego miało powiać Europą również z boiska. Zbudowanej za ciężkie pieniądze, ale bez pomysłu i strategii.

Kibice - mimo że ich zespół wygrał w lidze pierwszy raz od 6 marca - gremialnie wygwizdali legionistów. Przywołani po meczu przed trybunę północną piłkarze wysłuchali najgorszych przekleństw, przez całą drugą połowę w niewybrednych słowach stadion obrażał siedzącego w loży honorowej właściciela klubu Mariusza Waltera oraz jego najważniejszych ludzi - wiceprezesa Leszka Miklasa i dyrektora sportowego Marka Jóźwiaka.

500 baniek poszło… w pizdu, ale za to Carlos Santana ma gdzie zagrać. Ja tam idę, potem mogą ten stadion zaorać. Poza tym to pieniądze podatników, więc Pan Prezes nie musi się martwić.

I z kulturwą

"Hamas, hamas, Juden auf den Gas" i inne antysemickie hasła skandowali w piątek niektórzy kibole Legii. Klub zapowiada kary i nazywa przyśpiewki niegodnymi.

Kibole Widzewa nie mogli przyjechać do Warszawy, bo mają zakaz za obrzucenie racami trybun i boiska na stadionie Lecha. Tym z Legii ich nieobecność nie przeszkadzała. Z trybun dało się słyszeć: "Waszym domem Auschwitz jest, cała Polska o tym wie, że żydowska armia ta pójdzie cała do pieca", "Na alei Piłsudskiego ma siedzibę swą, taka jedna kur..., co ją łódzki Żydzew zwą", "Łódzka kurwa ajeajeaoooo!!!", a także: "Żydzew, Żydzew, łódzki Żydzew, ja tej kur... nienawidzę". Śpiewy były krótkie, ale na tyle wyraźne, że w sobotę zarząd Legii wyraził oburzenie. "Wykrzyczane w piątek teksty były niedopuszczalne i tak po ludzku niegodne. (...) Nie będzie naszej zgody na takie zachowania, a odpowiedzialnych takich chuligańskich demonstracji będziemy, korzystając z zapisów monitoringu, identyfikować oraz karać".

To im drodzy Warszawscy podatnicy podarowaliście za swoje ciężko zapracowane pieniądze ten cyrk. „ A miało być tak pięknie, i tylko Kiler ….”

Nie chodzi tylko o antysemickie przyśpiewki, ale wszystkie obrażające kibiców i piłkarzy Widzewa. Poczuliśmy, że musimy zareagować - mówi Anna Czerniejewska, dyrektor działu komunikacji zewnętrznej Legii. - Już w poniedziałek będziemy przeglądać monitoring, choć trudno powiedzieć, kto może zostać ukarany i jak.

Zaiste, trudno coś powiedzieć, oj trudno.

Sorki Winnetou, biznes is biznes

Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że w Nowym Korczynie miejscowa straż korzystała z nowego przenośnego Rapida CM kupionego przez gminę za 132 tys. zł. Koszty zwróciły się zaledwie w ciągu roku - w samym 2009 r. z mandatów za wykroczenia drogowe do gminnej kasy wpłynęło bowiem ponad 120 tys. zł.  Było to możliwe, bo trzech strażników praktycznie niczym innym się nie zajmowało. Ustalono m.in.: że strażnicy wystawiali je za późno, po 30 dniowym terminie od ujawnienia wykroczenia, że dawali je właścicielom samochodów, choć auto prowadził ktoś inny, że nie występowali do sądu grodzkiego, gdy ktoś mandatu nie zapłacił.Buska prokuratura umorzyła jednak śledztwo. Ustaliliśmy, że wszystkie te nieprawidłowości wynikały z braku doświadczenia i wiedzy strażników i nie stanowią przewinień typu karnego, podlegają natomiast odpowiedzialności dyscyplinarnej

I słusznie, w demokratycznym kraju za głupotę nie można karać ale można awansować na przykład.



Tschüs!

Polsce mówią: tschüs! Czyli po niemiecku: pa!. Pakują walizki, bo po 1 maja wyjeżdżają do Niemiec. Od pierwszego maja praca po sąsiedzku jest legalna. Szacuje się, że wyjechać chce nawet 500 tys. Polaków


Przemek, 19 lat, Poznań - wyjeżdżam pierwszy, dziewczyna dojedzie

Wyjeżdżam, żeby w przyszłości mieć za co utrzymać rodzinę. Skończyłem właśnie technikum mechaniczne. Rok temu pierwszy raz wyjechałem do Niemiec, tak na próbę. Mieszkałem u znajomych. Pracowałem jako pomocnik na budowie za 8 euro za godzinę (31 zł). O takich stawkach w kraju można marzyć.

Roksana, 24 lata, Łódź - wyjeżdżam z mężem, dwójką dzieci i mamą

Moja mama po 22 latach dostała wypowiedzenie. Co może robić kobieta w Łodzi w wieku 45 lat? Ja mam dwójkę dzieci, więc nikt nie chce mnie zatrudnić. Pracuje tylko mój mąż, jest informatykiem, zna się na mechanice. Zgłosiliśmy się już do agencji pracy i czekamy na jakieś ciekawe oferty razem z mieszkaniem. Ja i mama znamy język niemiecki podstawowy, mój mąż też zna niemiecki podstawowy, ale biegle angielski. Liczymy się z tym, że na początku nawet mój mąż - z wykształceniem - będzie musiał zahaczyć się gdziekolwiek. Musi podszkolić niemiecki. Szukamy pracy w ogrodnictwie, przy sprzątaniu i pakowaniu. Chcemy wyjechać na stałe.

Poseł PO Paweł Olszewski dziwi się zarzutom Forum Młodych PiS. - Bardzo dobrze się dzieje, że z powodów otwarcia nowych rynków pracy młodzi ludzie mogą wyjeżdżać z Polski i poszerzać swoje horyzonty. Polska powinna być dumna, że jej obywatele mają możliwość wyboru, gdzie chcą pracować.

Jestem dumny, że moja Ojczyzna pozwoliła mi wyjechać stąd na zawsze i szukać chleba daleko od domu. Jestem dumny, że pozwoliła mi sprzątać psie gówna w Belinie i  za to utrzymać moje dzieci. Jestem dumny, że moje dzieci chodzą do porządnej niemieckiej szkoły i nie będą musiały jak ich Ojciec emigrować za chlebem. A Pana Posła i całą jego formację i wszystkich pozostałych posłów i ich partie po prostu PIERDOLĘ.

O to chodzi Panie pośle ? O taką Dumę ?


Instytucje zaufania publicznego


Goldman Sachs, JPMorgan Chase i 14 innych banków inwestycyjnych czeka dochodzenie organów UE ds. zwalczania nieuczciwej konkurencji w sprawie swapów kredytowych powiązanych z papierami dłużnymi spółek i obligacjami skarbowymi. Komisja Europejska oznajmiła w piątek, że wszczęła dwa dochodzenia. Mają one za zadanie sprawdzić, czy 16 pośredników bankowych uczestniczyło w nielegalnym przekazywaniu informacji agencji Markit.
Sprawdzeniu będzie również podlegało to, czy dziewięć banków zawarło umowy z agencją rozliczeniową rynku derywatów ICE Clear Europe, które uniemożliwiają innym podmiotom wejście na rynek i nie dają konkurentom wyboru co do miejsca rozliczenia transakcji.

Dochodzenie w sprawie “przekazywania większości danych o kursach, indeksach i innych kluczowych parametrach tylko do Markit” obejmie JPMorgan, Bank of America, Barclays, BNP Paribas, Citigroup, Commerzbank, Credit Suisse Group, Deutsche Bank, Goldman Sachs, HSBC Holdings, Morgan Stanley, Royal Bank of Scotland Group, UBS, Wells Fargo, Credit Agricole oraz Societe Generale.

Sami łaskawcy i dobroczyńcy. Zwróćcie uwagę na skład tej drużyny. To są w zasadzie całe pieniądze „cywilizacji zachodu”. I gówno im zrobią, bo już dawno ta ekipa ma głęboko w dupie społeczeństwa i rządy, są mocniejsi i mogą robić co zechcą. Razem stanowią siłę, której nie może oprzeć się nawet UE ze Stanami Zjednoczonymi włącznie. I jak nam zagrają tak będziemy tańczyć, to rak, który zjada swojego żywiciela i nie ma na to lekarstwa. Zdechnie dopiero razem z nami.

I siedem sióstr dobroczynności

Prezydent Barack Obama potępił w sobotę firmy naftowe za osiąganie krociowych zysków w sytuacji, gdy cena benzyny na stacjach doszła do prawie 1,05 dol. za litr. Zwrócił się też ponownie do kongresu o zniesienie subsydiów dla branży naftowej i gazowej wartych 4 mld dol. rocznie. Obama odpalił racę w cotygodniowym orędziu transmitowanym przez radio i internet. Była to kolejna próba ze strony Białego Domu i demokratów w Kongresie przypisania republikanom związków z niepopularnymi firmami energetycznymi. - Kiedy koncerny naftowe osiągają znaczne zyski a wam jest coraz trudniej płacić za paliwo na stacji,  my wciąż ponosimy wydatki z budżetu federalnego, bez których moglibyśmy się obyć. Te prezenty na koszt podatnika są nie w porządku, musimy z tym skończyć – powiedział Obama.
Jeden z największych – Exxon Mobil – który we czwartek ogłosił wzrost zysku o 69% do 10,65 mld dol. w pierwszy, kwartale, podjął kontratak. - Rozumiemy, że dla wielu polityków pokusa jest za duża,  muszą demonizować naszą branżę w okresie wysokich cen. Politycy wygłaszają przewidywalne opinie, ale nie podejmują działań mogących realnie zdusić ceny – stwierdził wiceprezes Exxonu Kenneth Cohen podczas rozmowy telefonicznej z analitykami.

A przecież naftowcy to druga po bankowcach grupa kapitałowych „dobroczyńców” ludzkości. Podatnicy mają „dokładać” do prywatnych firm, to ma być kapitalizm, to ma być „gospodarka rynkowa”. To nawet gorzej niż komunizm. A Partia Republikańska oczywiście nie ma nic wspólnego z nafciarzami, najbardziej nic wspólnego nie ma rodzina Bushów, prawda ? I nigdy politycy Republikańscy nie kierowali się zyskiem nafciarzy a tylko i wyłącznie „dobrem społeczeństwa”. Te głupole płacą podatki na banki, na nafciarzy, na przemysł zbrojeniowy, tylko na siebie już nie, bo nie starcza. Na opiekę socjalną to nie ma ale na dofinansowanie największych koncernów zawsze się znajdzie. Bo przecież bez nich świat by się zawalił. I jeszcze jedno, istniało kiedyś takie dziwne pojęcie „godziwego zysku”, istniało.


Homo Corporatio


Pracownicy korporacji to osobny gatunek człowieka. 
Część z nas nie chce się do tego przyznać, ale nasza ambicja ociera się o chorobę. Codzienna praca to przesuwanie coraz dalej granic możliwości. Jesteśmy zadaniowi i skupieni na rozwiązywaniu problemów. Jesteśmy wytrzymali i ciągle się w wytrzymałości na ekstremalne sytuacje ćwiczymy. Coś jest z nami nie tak. 

Niby znamy swoje priorytety, wiemy wszystko o wartości rodziny, zdrowia, przyjaciół, a jednak bez mrugnięcia okiem zaniedbujemy wszystkie te sprawy w imię jeszcze jednego ważnego maila, który koniecznie musi być dziś wysłany mimo, że jest po 22. 

Skąd się to u mnie wzięło? Ta poddańcza wręcz obowiązkowość, to przekonanie, że beze  mnie globalna korporacja upadnie. To megalomania? Przerost ambicji, o który nigdy bym się nie podejrzewała? A może marzenie o byciu ważnym? W końcu pracuję w jednej z największych firm na świecie! 

Bardzo zabawne. Autorka ma tak najebane w głowie jak ciężko chory pacjent Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Nastawienie na rozwiązywanie problemów to najczęściej nieudane próby zracjonalizowania działań samej korporacji, generalnie walczymy z trudnościami, które sami tworzymy. Wartość tej pracy, zero. Ekstremalne sytuacje to te, które tworzy sama korporacja więc żyjemy w warunkach ekstremalnych bez żadnego obiektywnego powodu. Historia za mailem jest clou całej sprawy. Pracownik korporacji to tuman, który nie jest w stanie zrozumieć, że nie istnieje żaden ważny mail, że jak go nie wyśle to nic na świecie się nie zmieni. Jak dziś pamiętam minę koleżanki jak po dwóch tygodniach roboty zapięła wreszcie raport dla Pana Prezesa a on to wywalił bez czytania. Mina była bezcenna, za flaszkę na frasunek zapłaciła Master Card. A skąd się to wzięło odpowiadasz sobie sama, tak kochana to Twoja megalomania, to Twoje marzenie o byciu ważnym. A jesteś tylko trybikiem w maszynie i mogą Cię wymienić w jedną sekundę, mogą Cię „zlikwidować” też w jedną sekundę. Bez względu na to co robisz, jak Cię nie będzie to nikt nawet nie zauważy. Taki jest korporacyjny „lajf”. Ale będziesz robić to dalej bo przecież „pracuję w jednej z największych firm na świecie! „.  I nawet tu musiałaś walnąć wykrzyknik. No cóż, podsumowując kochana to masz wszystkie objawy ciężkiej choroby psychicznej niestety.

Donek Dopalacz

Ustawa mająca zablokować dostęp do dopalaczy nie działa. Owszem, legalne sklepy znikły z polskich ulic, ale ich dawni właściciele przenieśli się do Czech, skąd wysyłają do Polski dopalacze pocztą. Okazuje się też, że nie są to już tylko mieszaniny środków chemicznych, ale zwyczajne narkotyki - czytamy w "Tygodniku Powszechnym". "(...) faktem pozostaje, że dopalacze są cały czas dostępne każdy, kto ma na nie ochotę, może je sobie zamówić przez internet i w ciągu kilku dni otrzymać przesyłkę z Czech. U naszych południowych sąsiadów dopalacze są wciąż legalne i właśnie tam przerejestrowali swe spółki polscy sprzedawcy" - pisze Marek Kęskrawiec w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego".

W ostatnich tygodniach podjęto jednak działanie, które ma ukrócić proceder zamawiania dopalaczy przez internet. Na wniosek posłanki PO Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, Biuro Analiz Sejmowych przygotowało dokument, dzięki któremu ma być możliwa likwidacja internetowego kanału dystrybucji dopalaczy.
W praktyce za sprawą tego dokumentu urzędy celne i Sanepid będą miały pełne ręce roboty, ponieważ będą musiały szczegółowo kontrolować i badać zawartość przesyłek, które docierają do Polski z Czech. Cała procedura zbadania podejrzanych paczek jest bardzo czasochłonna i kosztowna.

Zawracanie kijem Wisły też kosztuje ale kto tam się będzie przejmował. Walka o „zdrowie naszych dzieci” musi kosztować i środków na to Donald nie poskąpi. Powoła się Główny Urząd Kontroli Przesyłek i WSZYSTKIE paczki i listy będą czesane na okoliczność. Przy okazji może też znajdziemy „inne ciekawe” rzeczy. I nie chrzańcie ludziska, że nie macie na lekarstwa, na jedzenie dla dzieci, na coś musi zabraknąć.



Dzień za dniem

Trwa policyjna akcja "Bezpieczny weekend". W ciągu trzech pierwszych dni długiego weekendu policjanci wyeliminowali z ruchu drogowego 1480 nietrzeźwych kierujących.

Najczęstszą przyczyną wypadków była nadmierna prędkość i nieprawidłowe wykonywanie manewrów drogowych.

Grażyna Puchalska z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji zapewnia, że nie będzie żadnej pobłażliwości dla pijanych kierowców.

Podczas trzech kolejnych dni długiego majowego weekendu (29, 30 kwietnia i 1 maja) doszło do 279 wypadków drogowych, w których na miejscu zginęło 28 osób a 353 odniosło obrażenia.

Ten nigdy nie kończący się serial trwa od wielu, wielu lat. Policyjna akcja o szyderczym tytule, circa 500 napierdolonych dziennie złapanych i sto razy tyle nie złapanych. Reszta danych też specjalnie się nie zmienia. Po cholerę więc te dane w kółko powtarzać. Po kiego grzyba jakieś niby to prewencyjne akcje niby to policji drogowej jak od lat nic to nie daje. Mój Amstaff by zrozumiał, że tymi metodami nic już się nie da zrobić ale jak widać ani Policja ani Media ani Politycy tylu komórek (około trzech) mózgowych co ta stara psina nie mają.

Z drugiej strony licząc ilość złapanych najebanych kierowców mamy ich średnio 500 dziennie. To daje potem rocznie średnio około 170 tysięcy. A jazda „pod wpływem” to przestępstwo zagrożone więzieniem. Niech teraz sądy idąc tropem wskazań pięknego Zbysia okażą się bezwzględne i wymierzą wszystkim karę bezwzględnej odsiadki. Biorąc pod uwagę, że wszystkich miejsc w  więzieniach jest około 80 tysięcy to rocznie dla samych pijanych kierowców „brakuje” 70 tysięcy. W dwadzieścia lat zrobi się kolejka na czterdzieści a gdzie inni przestępcy. O kosztach utrzymania tej bandy w kiciu nie chcę nawet myśleć. Wniosek ? No właśnie, wniosków nikt nie wyciąga, bo po co ? Jeszcze by się nam „świąteczny nastrój” popsuł. Lepiej się napić i … za kierownicę. Szerokości Rodacy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz