piątek, 6 maja 2011

Wojna futbolowa



 
Żałoby nie będzie

41 osób zginęło, 547 zostało rannych w 420 wypadkach - to bilans pięciodniowego, wydłużonego weekendu majowego na polskich drogach. Policjanci zatrzymali też 2268 pijanych kierowców.

I nikogo to już nie rusza.

Nekromania

Jak nieoficjalnie ustalili reporterzy RMF FM, Małgorzata Wassermann odwiedziła prokuratorów i zaprezentowała im kopie dokumentacji medycznej ojca, z których wynikało jednoznacznie, że dokumenty sekcyjne przesłane przez stronę rosyjską nie zgadzają się ze stanem faktycznym. Chodziło między innymi o brak niektórych organów wewnętrznych opisanych w rosyjskiej dokumentacji, a które wcześniej zostały usunięte, więc faktycznie nie mogły być opisane. Córka tragicznie zmarłego Zbigniewa Wassermanna pokazała dokumenty, by uwiarygodnić swój wniosek o ekshumację ciała ojca.

Ja obstawiam, że chodzi o mózg. Zawsze mi się wydawało, że właśnie tego organu ś.p. Poseł Wassermann miał niewiele.


Kwiaty dla Grabarczyka

Absurd stulecia! Z drogi E75 zniknął asfalt. Specjaliści nie wiedzą, jak to się stało. Naprawa będzie kosztować fortunę.
Każdego dnia drogą E75 przejeżdża kilka tysięcy samochodów. Między Topolą Królewską i Korytami (woj. łódzkie) na zadowolonych z komfortowej jazdy międzynarodową trasą kierowców czeka jednak groźna zasadzka. Droga jest tak dziurawa, jak po bombardowaniu!

Jazda slalomem, przebijanie się poboczem, jazda pod prąd... Kierowcy dokonują cudów, by przetrwać pięciokilometrowy odcinek. Na poboczach leżą pogubione kołpaki, elementy podwozia i zderzaków, a nawet tablice rejestracyjne. Kierowcy klną wymieniając porozdzierane opony. Jedyne miejsca z przyzwoitym asfaltem to... łaty nałożone na dziury, które zaczęły się pojawiać przed dwoma laty - wkrótce po zakończeniu gwarancji.




Barbara Szeliga z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczy, że asfalt po prostu się... wykruszył. Dlaczego? Nie wiadomo. Kiedy przed pięcioma laty droga była remontowana, badania laboratoryjne nawierzchni nie wykryły w jego składzie żadnych wad.
– Wyniki były pozytywne. Gdyby było inaczej, droga nie zostałaby odebrana po remoncie – wyjaśnia Szeliga.

GDDKiA nie wie. Badania i analizy nawierzchni przeprowadzone niedawno przez jej specjalistów nie znalazły przyczyny zniszczeń. Nie można więc było nic zarzucić wykonawcy. Pozostało zatem ogłosić kolejny przetarg i na nowo wyremontować trasę. Remont ma się rozpocząć w maju. Wykonawcą będzie firma z Bełchatowa. Zarobi na pewno 2,5 mln zł, ale koszty mogą wzrosnąć nawet o pół miliona zł. Wybrano ją, bo była najtańsza. Poprzedni wykonawca też dawał najniższą ceną, a asfalt zamiast 10 lat wytrzymał ledwie połowę tego okresu.

Nikt nic nie wie, jak w Czeskim filmie. Tak mówiono „za komuny” ale teraz niby miało być inaczej. Miało, bo jest tak samo albo nawet gorzej, było zgodne z normą, odebrano. A potem asfalt się „sfilcował” i wywiał go wiatr historii. Historii o zielonej wyspie, opowieści o Polsce przodującej w Europie i Świecie, historii o PRL jako kraju, gdzie niczego nie było. Nie ma dnia żeby nie sypnął taką informacją. No cóż, ja mam wrażenie, że ostatnimi laty jest gorzej niż za komuny. Nie ma takiej rzeczy, której by nie spierdolono. Tylko świstak jest nowy i zawija te gówna w sreberka. Na starą PRL położono warstwę pudru i sprzedajemy ją jako 22-latkę. Ale rano jak się człowiek na kacu obudzi to poznana po pijaku królewna okazuje się starą pomarszczoną lampucerą i nie ma rady, trzeba wiać.

Ten komentarz mnie do łez rozbawił, więc go w całości zamieszczam.

Łatanie dróg to jak dojeżdżanie martwego konia. Stara mądrość mówi, że kiedy odkryjemy, iż padł koń, na którym jedziemy,najlepszym wyjściem jest z niego zsiąść. Jednakże w biznesie znane są również inne strategie. Między innymi:
1. Kupno mocniejszego bata.
2. Zmiana jeźdźca.
3. Zapewnienia typu "Zawsze jeździliśmy w ten sposób na koniu."
4. Zwołanie komisji do zbadania konia.
5. Organizowanie delegacji mających na celu sprawdzenie, jak gdzie indziej
jeździ się na martwych koniach.
6. Opracowanie standardów dotyczących jazdy na martwych koniach.
7. Zatrudnienie psychologa mającego przywrócić martwemu koniowi chęć do jazdy.
8. Szkolenie dla pracowników w celu podniesienia ich zdolności jeździeckich.
9. Analiza sytuacji martwych koni w dzisiejszym otoczeniu.
10. Zmiana norm, dzięki której koń nie zostanie uznany za martwego.
11. Zatrudnienie podwykonawców mających ujeżdżać martwego konia.
12. Zebranie wielu martwych koni w celu zwiększenia szybkości.
13. Ogłoszenie, że żaden koń nie jest zbyt martwy.
14. Przeznaczenie dodatkowych środków na zwiększenie wydajności konia.
15. Przeprowadzanie analizy rynku mającej wykazać, czy podwykonawcy mogą
ujeżdżać tego konia taniej.
16. Kupno produktu mającego sprawić, że martwy koń będzie biegał szybciej.
17. Ogłoszenie, że koń jest teraz: lepszy, tańszy i szybszy.
18. Przeprowadzenie badań nad sposobami wykorzystania martwych koni.
19. Dostosowanie wymagań wydajności dla koni.
20. Ogłoszenie, że przy produkcji tego konia, koszt był zmienną egzogeniczną.
21. Uznanie obecnego stanu konia za standard.
22. Awansowanie konia na stanowisko kierownicze.
I tak co roku historia się powtarza...

Bo historia zawsze się powtarza, jako farsa oczywiście. A nasza farsa ma już ponad 1000 lat. I to jest powód do dumy.


Potop szwedzki

Z wizytą w Polsce przebywa król Szwecji Karol XVI Gustaw. Towarzyszy mu królowa Sylwia. Na zdjęciu para królewska z prezydentem Bronisławem Komorowskim i prezydentową Anną Komorowską
Przyjmij Panie Koronę Polski i przyłącz nas do swego Królestwa Szwecji. Wybacz nam, żeśmy Was z Rzeczypospolitej onegdaj wygnali. Ciemny to lód był i pijany, nie wiedział co czyni. Jakże inaczej by wszystko wyglądało gdyby nie zdrajcy Kmicic, Wołodyjowski i Zagłoba. I głupia Oleńka, oj głupia.




Miłosierny optymista

Imam ze słynnego meczetu Al-Aksa w Jerozolimie powiedział, że prezydent USA Barack Obama "będzie wkrótce wisiał" za wydanie rozkazu zabicia przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena. - Są nas miliardy dobrych ludzi. Damy ci wkrótce nauczkę - polityczną i wojskową, z bożą pomocą - dodał imam. - Psy z Zachodu cieszą się po zabiciu jednego z naszych islamskich lwów. Z meczetu Al-Aksa, skąd - dzięki wsparciu Boga - będzie się wywodzić następny kalifat, mówimy im: psy nie będą zbyt długo cieszyć się z powodu zabicia lwów. Psy pozostaną psami a lew, nawet jeśli jest nieżywy, pozostanie lwem – powiedział imam.

Nic tak mnie nie wnerwia jak „miłosierdzie” i „posłanie miłości”  reprezentowane przez gorliwych wyznawców licznych religii. Zwłaszcza tych, wywodzących się z tego samego pnia Judaizmu. Niby „bracia w wierze” a jakby tylko mogli to „w imię Allaha miłościwego” wyrżnęli by wszystkich, którzy mają inne poglądy. I ta malowniczość tak typowa dla bliskiego wschodu. Dużo gadają, nic nie robią. Nie ma się co ich obawiać bo dopóki będą żyć wg wskazań Koranu dopóty nam nie zagrożą. A jak dochodzi co do czego to te „lwy” zasłaniają się kobietami i dziećmi. Drogi imamie takie lwy to my pierdnięciem odpędzamy. Nauczcie się chociaż szczoteczki do zębów produkować bo w Egipcie nawet to jest z importu.


Bankowi dobroczyńcy Cd.

Rząd amerykański domaga się od Deutsche Bank miliarda dolarów i oskarża największy niemiecki bank o systematyczne oszukiwanie i zakwalifikowanie tysięcy ryzykownych kredytów hipotecznych do rządowego programu ubezpieczeń.
Bank z siedzibą we Frankfurcie i jego oddział MortgageIT niezgodnie z prawdą oceniali pożyczkobiorców jako posiadających zdolność kredytową i kwalifikowali pożyczki do ubezpieczenia przez rządowego ubezpieczyciela Federal Housing Administration (FHA), który jest oddziałem urzędu do spraw rozwoju budownictwa miejskiego i gospodarki przestrzennej (Housing and Urban Development Department - HUD), jak wynika z oskarżenia wniesionego we wtorek do sądu federalnego na Manhattanie.
Bank i MortgageIT ukrywali problematyczne pożyczki przez skandaliczne naruszanie przepisów HUD przy analizie dochodów i wiarygodności kredytowej pożyczkobiorców, poinformowało ministerstwo sprawiedliwości. Po 1999 roku MortgageIT poleciło ponad 39 tysięcy pożyczek do ubezpieczenia przez FHA powodując, że stały się „łatwo zbywalne do odsprzedaży” – napisał rząd. Z tych pożyczek 12 500 nie zostało spłaconych.
I choć Deutsche Bank i MortgageIT czerpały korzyści z odsprzedaży tych ubezpieczonych przez rząd kredytów hipotecznych, tysiące amerykańskich właścicieli domów stanęło w obliczu niewywiązywania się ze spłat i eksmisji, a rząd wypłacił setki milionów dolarów z tytułu roszczeń ubezpieczeniowych, a w przyszłości będzie musiał wypłacić kolejne setki milionów dolarów” – napisano w oskarżeniu.
W styczniu 2007 roku Deutsche Bank zapłacił za kupno MortgageIT 429 milionów dolarów, a  w następnym roku zamknął oddział.
Trochę przydługi ten cytat ale zależało mi na pokazaniu „metody” zastosowanej w tym przypadku. „Bank ma pieniądze zarabiać „ mówi w reklamie znany aktor. I nie liczy się już nawet prawo. Każda metoda jest dobra a ta była świadomie tak skonstruowana żeby w razie „kłopotów „ straty pokrył podatnik. Stawiam, że wkrótce zobaczymy więcej „produktów bankowych” tym się charakteryzujących. Jak Państwa zaczęły ratować banki tak te ostatnie zrobią z tego biznes. Nie chcę się powtarzać, ale uważam, że ten rak zginie dopiero po śmierci żywiciela. W stosunku do „sektora finansowego” jestem zwolennikiem skrajnego liberalizmu, zero pomocy ze strony podatników i lać pałką po łbie za darmo.

I kościelni też dobroczyńcy

"Wspólnymi siłami oraz dzięki Waszemu zaangażowaniu udaje nam się kształtować przestrzeń wokół naszego kościoła parafialnego, a przede wszystkim możemy upiększać całą naszą świątynie" - zaczyna list ksiądz Brzozowski. Zaznacza przy tym, że docenia pracę parafian, ale przyznaje, że "troska o świątynie bożą się nie kończy". Dlatego prosi o datki na zbliżającą się inwestycję. "Trudno jednak oddawać chwałę Bogu i dziękować Mu za Jego dary, nie wkładając w tę świątynię własnej pracy, serca ale i pieniędzy" - tak docieramy do meritum listu. Rada Duszpasterska parafii uznała, że każda rodzina powinna wpłacić na konto parafii po 500 złotych. Ze znalezieniem numeru konta wierni nie powinni mieć problemy, bo został podany w liście.

A ja jako ateista w Piśmie Świętym przeczytałem, żeby świątyń nie budować a Główny bohater nawet się wydzierał w Jerozolimie wyganiając kupców z kościoła : „Zburzcie tę świątynię, …” . Jezus też nauczał swoich uczniów mówiąc.  „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam Ja jestem pośród nich” (Mt 18,20). Ale księdza proboszcza pewnie tam nie było. I jak Niebo istnieje to księdza  proboszcza też tam nie będzie.

I Donald łaskawy

Nie będzie odmrożenia płac w budżetówce. Oprócz urzędników i mundurowych podwyżek nie dostaną też prokuratorzy i sędziowie, choć w ubiegłych latach mogli na nie liczyć. - Jednocześnie staramy się oszczędzić ludziom zgryzoty i nieszczęścia związanego z obniżką płac - mówił Tusk.

Przy inflacji rzędu 4% i więcej na co się przez lata zapowiada pensje spadną o co najmniej 20%. To się nazywa „oszczędzaniem zgryzoty”. Kiedyś Solidaruchy jak rozpieprzyły kasę to nawet nie waloryzowali emerytur za co zresztą ukarał ich Trybunał Konstytucyjny. Jak zwał tak zwał ale płace w budżetówce spadają i spadną jeszcze niżej. Oczywiście za te marne grosze urzędnicy będą pracowali lepiej i wydajniej. Na pewno uda się zatrudnić całą armię wysoko wykwalifikowanych informatyków do programów informatyzacji Państwa, na pewno.

To była marchewka a to kij:

Tak jak chuligan nie może udawać kibica, też chuligan nie może udawać działacza związkowego. Ci, którzy popełnili wykroczenia i przestępstwa, będą ścigani z racji tej, że popełniają przestępstwa. I nie pomoże im ukrywanie się pod flagami związków zawodowych, nawet tych najbardziej szanowanych, z najwyższą tradycją. Nie można bezkarnie w Polsce nikogo bić. Te czasy definitywnie się skończyły - oświadczył wczoraj premier Donald Tusk.

I obetniemy każdą rękę podniesioną na kapitalizm, tak Panie premierze?  Jak Pan palił komitety PZPR to była „sprawiedliwość dziejowa” a jak teraz „komuchy” wybiją szybę w zarządzie kapitalistycznej spółki to są chuliganami. Mało Panie Premierze, to warchoły. Niech aktyw PO zbierze się na kontrmanifestacjach pod hasłem „warchołom z KGHM mówimy NIE”. Niech zobaczą jak ich ocenia „zdrowa część narodu”. Można też wysłać obowiązkowo pracowników z prywatnych firm kolegów to mogą być całkiem pokaźne tłumy jak w 1976 roku. Teraz też pracownicy przyjdą na manifestacje „dobrowolnie”.

45-latka z powiatu polkowickiego i 38-latka z Lubina zatrzymali policjanci po przeanalizowaniu zapisu z monitoringu i zdjęć z bójki, do jakiej doszło wczoraj przed siedzibą KGHM.

By żyło się lepiej

Akcja: elektroniczna zabawka dla pierwszaka miała pewne zalety. Niewątpliwie zamówienie tak gigantycznej ilości laptopów byłoby niezłym kołem zamachowym dla rozwoju jakiejś firmy. Kilka rodzin niewątpliwie by się wzbogaciło. A przecież o dobrobyt rodzin chodzi. Wiele dzieciaków zanim sięgnęłoby po nudne książki mogłoby spędzić czas i pograć sobie strzelając do biegających ludzików.

No właśnie, jak w schemacie łańcuszka szczęścia. Przecież każdy w końcu zyska. Oczywiście najpierw zyskają „założyciele” a potem coraz szersze kręgi aż dobrobyt dotrze do wszystkich obywateli. Próbowali tego w ostatnich 20 latach Republikanie w USA ale jakoś nie wyszło i cała kasa została u „założycieli”. U nas też tak się dzieje więc parafrazując klasyka „zdrowie Wasze w gardła Nasze”.

1984
Mając coraz więcej różnego rodzaju urządzeń przy sobie, nie można oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy coraz bardziej monitorowani. Po wypłynięciu na wierzch spraw związanych z monitorowaniem danych przez urządzenia z systemami iOS oraz Android, takie praktyki stosowane przez firmy zostały wzięte pod lupę przez różne organizacje. Tym razem okazuje się, że z naruszeniem prywatności użytkowników ma także problemy producent nawigacji GPS TomTom.







Holenderska firma poinformowała swoich klientów o tym, że wysyła "rządowi i władzom" informacje dotyczące podróżowania, wliczając w to lokalizacje oraz prędkości, z jaką poruszają się użytkownicy nawigacji. Dyrektor TomToma przekonuje jednak, że wysyłane dane były anonimowe i miały posłużyć policji do wytypowania miejsc, w których powinny znajdować się fotoradary.

W Kambodży nie ma za dużo dróg, Internet też marnie i często nie ma zasięgu dla komórek. Ale za to jest : ciepło, zielono przez cały rok, tanio jak cholera, ludzie są uśmiechnięci, życzliwi i optymistyczni. Można mieszkać w małym bambusowym domku nad morzem i mieć głęboko w dupie „nowy wspaniały świat”, który sami sobie zbudowaliśmy. Ja już wybrałem a Ty ?

Nie będziemy zdrowi

Polacy są najbardziej zestresowanymi pracownikami na świecie. Tak przynajmniej wynika z badań firmy Extended DISC, cytowanych przez „Dziennik Polski”. Poziom stresu w pracy pokazuje tzw. Narodowy Wskaźnik Stresu (NSI - National Stress Indicator). Im wyższy wskaźnik NSI, tym miejsce pracy i środowisko, w którym żyjemy, odbieramy jako mniej stabilne, spokojne i bezpieczne. Wskaźnik stresu w Polsce wynosi 2,22. Za nami jest Korea Płd. ze wskaźnikiem 1,98. Trzecie miejsce zajmuje Dania (1,81), a dalej: Finlandia (1,74), Chiny (1,68), Tajlandia (1,53), Niemcy (1,53), Kanada (1,53), USA (1,51), Wielka Brytania (1,47), Hiszpania (1,41). Na luzie pracują Brazylijczycy (1,19). Naukowcy od dawna wiedzą, że stres w nadmiarze jest jednym z najpotężniejszych, o ile nie największym czynnikiem chorobotwórczym.

Dziękuje  Ci Donaldu Tusku, dziękuje całej Solidarności za te ostatnie 20 lat starań, które zostały wreszcie uwieńczone sukcesem. Dogoniliśmy a nawet przegoniliśmy. I to jakie potęgi, „na rozkładzie” mamy nawet Koreę Płd. , kraj gdzie ludzie już dawno przekroczyli wszelkie granice szaleństwa w zatracaniu się pracą. Jako jedyni przekroczyliśmy próg 2 punktów i nikt nas nie dogoni. Jak przeżyjemy oczywiście, co jednak jest mało prawdopodobne.


2012 Apokalipsa

"Staruch" - szef kiboli Legii Warszawa ma zakaz stadionowy na mecze ligowe. Ale o sprzedaż "Staruchowi" biletu na wczorajszy mecz poprosiła stołeczna policja. Komendant Główny Policji polecił wszcząć postępowanie wyjaśniające - podało RMF FM.  Pod pismem podpisał się naczelnik wydziału do walki z przestępczością stadionową stołecznej policji, podała rozgłośnia.




Nie da się ? Co się nie da ? Jak się da to się da. Bareja. A jaka argumentacja prawna, perełka kazuistyki po prostu.

Po zakończeniu spotkania grupa chuliganów opuściła swoje miejsca i stoczyła bitwę z policją i ochroną, demolując po drodze wyposażenie i trybuny lekkoatletycznego stadionu Zawiszy. Pobity został jeden z operatorów TVP. Bójki na bydgoskim stadionie działy się na oczach delegatów UEFA, którzy przybyli na mecz sprawdzić, czy Polska jest gotowa na organizację Euro 2012.

Czy cała Polska jest gotowa ? Nie i jeszcze raz nie. Nie będzie autostrad, dworców, hoteli i całej infrastruktury ale KIBICE SĄ GOTOWI. Są gotowi wszystko do cna rozpierdolić, i basta.



W Ministerstwie Sprawiedliwości już trwają prace nad nowymi przepisami. Na żadnym ze stadionów Euro 2012 burd nie będzie. Przypomnę, że do wczorajszego meczu finałowego Pucharu Polski była wydana negatywna opinia policji co do bezpieczeństwa tej imprezy - zaznaczył w poniedziałek minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Pan Minister wyda przepis i już wszystko będzie dobrze, żaden kibol się nie ośmieli. Ja to widzę bo wyobraźnię mam równie wielką jak głupota Pana Ministra.



Na pewno będzie zdecydowana reakcja rządu, tak dalej być nie może - mówi "Gazecie" i Sport.pl rzecznik rządu Paweł Graś. - Premier Donald Tusk natychmiast polecił ministrowi spraw wewnętrznych i komendantowi głównemu policji, by przygotowali na rano informację i rekomendację, jak dalej działać.

Donald Dopalacz Tusk vel. Batman nie z takimi sobie radził. Drżyjcie kibole i patrzcie w niebo uważnie bo Batmobil już nadlatuje.



Wychodzący z szatni piłkarze cieszyli się z kibolami, opatuleni w klubową flagę Wawrzyniak i Miroslav Radović pozdrawiali ich i bili im brawo. Kiedy odebrali trofeum, przekazali je kibolom, m.in. "Staruchowi", hersztowi warszawskich kiboli objętemu zakazami stadionowymi (nie obowiązują na meczach Pucharu Polski), który niedawno uderzył po meczu w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka.

I tak się ta historyjka kończy tym od czego się zaczęła.

 Na zdjęciu zdobywca Pucharu Polski, niejaki Staruch.

p.s. Żaden z kiboli z Poznania i Warszawy, którzy wczoraj (4.05) uczestniczyli w bijatyce po finale Pucharu Polski nie został zatrzymany przez policję.


p.s. "Zanosiło się na ciężkie - przepraszam za określenie - lanie. I w tym momencie Donald Tusk wykazał się kolosalnym refleksem, to działo się na takim trawniku, chwycił kawałek węża do podlewania, i tym wężem wywijając, niczym Longinus Podbipięta Zerwikaptur, odstraszył napastników i pod jego osłoną grupa kibiców wycofała się, dopadła zbawczego peronu - wykazał wielką dzielność" - tak całą sytuację opisywał w TOK FM Tomasz Wołek.


2012 Odwołane

Policja jest słaba - przekonywała posłanka PJN. Jej zdaniem problem mogłaby rozwiązać nowelizacja ustawy, która zakazywałaby noszenia w miejscach publicznych noży i maczet.

Czym się różni prawnik od inżyniera ? Ano tym, że pierwszy kończy pracę przy budowie mostu po podpisaniu umowy a inżynier dopiero po próbie obciążeniowej, którą spędza zresztą pod mostem. Stąd po posłach prawnikach nie można się spodziewać nic innego tylko rozwiązywania każdego problemu metodą kreacjonistyczną papierową. Ukazanie się tekstu w Dzienniku Ustaw powoduje bowiem natychmiastowe rozwiązanie każdego problemu.

Oczywiście, oczywiście, tylko proszę państwa jest jakiś problem taki, że nie respektujemy dzisiaj przepisów prawa i nie respektuje tego sama policja również. No ta sytuacja, w której to kibic, pseudo kibic dostaje bilet od policjanta jest po prostu niedopuszczalna.

Ona mówi, że jest „jakiś problem taki”, że Polacy nie respektują przepisów. To jest Pani Poseł BARDZO POWAŻNY PROBLEM. I to nie od dziś. Nikt od 1000 z górą lat nie nauczył Polaków respektowania przepisów a nasi „wybrańcy” są ostatnimi na tym padole, którzy mogą mieć o to pretensje. Nie dość, że sami tego prawa nie respektują to go jeszcze na ogół nie znają. Mimo, że sami je stanowią, ale kogo to obchodzi. SMOLEŃSK KURWA.


"Życie Warszawy": Nie trzeba składać od nowa wniosków dla drugiej linii stołecznego metra. Pozwolenia dla stacji mają być wydane do czerwca. Ale inwestycja ma już rok opóźnienia. I przeszkadza jej Euro 2012.

Jakby spytać mieszkańców Miasta, co chcą mieć EURO 2012 czy drugą linię metra to co by chcieli ? A co będzie ? Na pewno nie metro.

Stop Loss

Na to, co działo się w czwartek wieczorem na surowcowych rynkach trudno znaleźć określenie lepsze niż krach. Tak duże spadki zdarzają się raz na kilkadziesiąt lat. A przecież nic się nie stało. Japonii nie nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi, fanatycy Bin Ladena nie zaatakowali Ameryki, w żadnym zakątku świata nie zauważono śladów żadnego kataklizmu. To tylko inwestorzy przetarli oczy i zobaczyli, że ceny ropy naftowej i miedzi niewiele mają wspólnego z kondycją globalnej gospodarki, a rekordy na rynku złota, a przede wszystkim srebra to nic innego, jak spekulacyjna bańka. Najsilniej oczy przecierali posiadacze długich pozycji na kontraktach terminowych, patrząc, jak pękają stop lossy, a natarczywe głosy maklerów w telefonach domagają się uzupełnienia topniejących depozytów.

Śmiem twierdzić, że to jak w przypadku wulkanu Świętej Heleny tylko wstrząsy pokazujące przebudzenie i dopiero zapowiadające erupcję. Na tzw. „rynku finansowym” jest tyle „pieniędzy” bez żadnego pokrycia, tyle wirtualnego śmiecia wykreowanego z „instrumentów „ finansowych, że żadne drobne wstrząsy tego nie uwolnią. Dopiero jak pierdyknie wulkan to na jakiś czas będzie spokój. Lawa w postaci „wolnego pieniądza” wypełnia „rynek” tworząc coraz większe ciśnienie, to musi eksplodować. I eksploduje niszcząc po drodze wszystko co erupcja napotka. Niech Bóg ma w opiece tych, którzy staną na drodze tej eksplozji. Polecam Discovery i serial o wulkanach, to pozwala sobie wyobrazić co się stanie. Po eksplozji zostanie księżycowy krajobraz i trzeba będzie wielu, wielu lat żeby życie powróciło na zniszczone tereny. Takie jest prawo natury, kto z nim igra ten może zginąć. Tyle, że ci, którzy z „rynku” żyją jakoś sobie poradzą, jak zwykle szlag trafi nas.



Coda

Tylko mały procent uczestników meczu w Bydgoszczy było chuliganami. Także kluby potępiają te zamieszki. Skoro tak, to liczymy na ich współpracę w ustaleniu sprawców. Ale realną - mówił wojewoda wielkopolski Piotr Florek. - W innym wypadku możemy nie zdążyć z wyłapaniem bandytów przed kolejnymi meczami i stadiony znów będą zamykane.
Zapytany przez dziennikarzy, czy jego wypowiedź należy rozumieć, jako sugestię skierowaną do klubów piłkarskich i stowarzyszeń kibiców, by pomogły w ustaleniu i wyłapaniu sprawców, w ich wskazaniu, gdyż w przeciwnym razie stadiony nadal mogą być zamykane, odrzekł: - Tak należy to rozumieć. Współpracujcie z nami aktywnie, a kar nie będzie. W końcu wszystkim na tym, jak słyszymy, zależy.
Czytam, czytam już trzeci raz i nie wierzę. To nie może być prawda. Wojewoda publicznie szantażuje klub i kibiców. To nie jest wiadomość z portalu „nie do wiary” to się dzieje naprawdę w imieniu PO i osobiście Donalda Tuska. W innym akapicie chrzani, że to iż stadion w Poznaniu jest bezpieczny i ma pozytywną opinie policji to jedno ale jest inna opinia o zagrożeniu i tą inną wziął pod uwagę. Tak, to jest opinia Donalda Tuska a Pan Wojewoda ma nas wszystkich za kompletnych idiotów. Tak moi kochani czytelnicy, nasza przewodnia siła następczyni PZPR ma nas wszystkich za kompletnych idiotów twórczo rozwijając myśl klasyka, ciemny lud to wszystko kupi. Otóż nie, wszystkiego to nawet tak ciemny lud jak Polacy nie kupi. Do zobaczenia przy urnach wyborczych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz