wtorek, 12 kwietnia 2011

A Day After Tomorrow




Na zabójczej ziemi


Lądując dzisiaj na lotnisku Siewiernyj Dmitrij Miedwiediew pokazał, że wszelkie przesądy są mu obce. Należy to podkreślić szczególnie, gdyż jego kolega Bronisław Komorowski przyjedzie do Smoleńska samochodem. Najpierw poleciał do Moskwy, a stamtąd jedzie samochodem"

Kolega ? No, jest dowód na powiązanie agenta Bronka z Miedwiediewem, jest.

Według NTV, "łatwo się domyśleć, z czym jest to związane". "Polacy mają przesąd, że Smoleńsk jest zakazanym miastem, do którego lepiej jeździć samochodem" - wyjaśniła ta kontrolowana przez koncern gazowy Gazprom stacja.

I Gazprom w tle, więc „rura północna” i Gudzowaty, więc Miller i SLD. A tam z tyłu Czarzasty i Afera Starachowicka, która w przeciwieństwie do hazardowej była. Wszystko wychodzi na jaw, wszystko.

"Jeśli z lotniska korzysta się zgodnie z przepisami i jeśli przestrzega się warunków pogodowych, to żadnych niespodzianek być nie może" - skonstatowała telewizja.

Jeśli Ruskie nie rozpylają mgły, nie manipulują krajobrazem, nie zmieniają bieguna magnetycznego i nie oszukują GPS to wylądował.


Kamienne Tablice tom 2

Zdaniem Magdaleny Merty, wdowy po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie i jednej z inicjatorek umieszczenia tablicy na kamieniu w Smoleńsku, należy oddzielić to, co jest w kwestii tablicy "być może nielegalne od tego, co jest niemoralne". - Można oczywiście stawiać nam zarzut o brak koniecznych uzgodnień (przy zawieszeniu tablicy), ale w tym, co zrobiliśmy jest tylko potrzeba pamięci, "zsakralizowania" miejsca, które de facto jest wciąż cmentarzyskiem. W naszych działaniach nie było nic, co byłoby niemoralne. W działaniach Rosjan ten element niemoralny jest, nawet jeśli ich działania są legalne - powiedziała Merta.

I tu warto się na chwilę zatrzymać. Tym się różnimy od cywilizowanych narodów, że u nas mimo 20 lat od upadku realnego socjalizmu, dialektyka marksistowsko-leninowska ma się coraz lepiej. Czymże bowiem jest świetlana myśl o dualizmie moralno-prawnym wygłoszona przez Panią Mertę jak nie twórczym rozwinięciem myśli fundatorów „obozu socjalistycznego” w osobach Marksa, Engelsa, Lenina ,Stalina i ….


Otóż w rozwiniętym i demokratycznym społeczeństwie Szanowna Pani ten dualizm nie występuje bowiem nie może być mowy o konflikcie między prawem i moralnością. Jeśli on jest to znaczy, że Państwo, gdzie to się zdarza jest do dupy co tu akurat się zgadza bowiem w okolicy zwanej Polską nie tylko papierosy są do dupy ale cała Polska też.

I te „sakralizowane” miejsca, to objaw ciężkiej choroby psychicznej o podłożu genetycznym trawiącej od stuleci najpierw szlachtę polską a potem jej potomków. Ze szczególnym nasileniem choroba występowała na tzw. „kresach wschodnich” i teraz też obserwuje się jej znaczne nasilenie wśród potomków byłych „ziemian” z tamtych okolic. Bywają w niektórych krajach prawa, gdzie przez miejsce urodzenia nabywa się prawo do obywatelstwa ale nikt nie słyszał o prawie do posiadania ziemi przez fakt złożenia w niej doczesnych szczątków. Jak by to nazwać ? Wchłonięcie (Anschluss)  przez „zagrobienie”.

Zniszczono wieniec, który w Lesie Katyńskim złożył w poniedziałek prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew - informuje TVP Info. Ktoś zerwał z wieńca szarfę w barwach narodowych Rosji. Teren Memoriału Katyńskiego w Lesie Katyńskim jest monitorowany. Obecnie trwa przeglądanie zarejestrowanych przez kamery nagrań. Sprawą najprawdopodobniej zajmie się policja.

Na szczęście odwiedzający cmentarz Polacy to katolicy więc żaden z nich NA PEWNO tego nie zrobił, prawda ? To na pewno RUSKA PROWOKACJA albo SLD-KGB.




Ludobójcy

Mamy konwencję międzynarodową ONZ i zbrodnia katyńska nie spełnia kryteriów ludobójstwa, prawo międzynarodowe jest jednoznaczne, musimy się czegoś trzymać - mówił w "Sygnałach dnia" Kuźniar, wskazując, że termin ludobójstwo jest stosowany w publicystyce, ale kiedy mówimy o aspektach prawnych, to "trzeba się posłużyć konwencjami, których stronami są Polska i Rosja".

Furda konwencje, furda ONZ, nie będą nas uczyć co można a czego nie można. Mierz siły na zamiary, a jak trza się czego trzymać to płota się trzymajmy. Wnet ze szwagrem na koń siędziem i na Ruchala ruszym apotem jakoś to będzie … jak zwykle zresztą.


Lot nad kukułczym gniazdem

Kuźniar powiedział także, że prezydent Komorowski, w przeciwieństwie do przywódcy Rosji, nie poleciał do Smoleńska samolotem, bo po stronie polskiej są zaniedbania w rozwoju floty dla najważniejszych osób w państwie. - Nie dysponujemy sprzętem, który pozawala lądować w każdych warunkach, Rosjanie mogą lądować w o wiele trudniejszych warunkach niż my – dodał

My też możemy lądować w każdych warunkach, dowiedli tego piloci helikoptera z Millerem, Casy z generałami i oczywiście TU-154 z Panem Prezydentem. Oni wszyscy wylądowali w ekstremalnych warunkach, a że pasażerom się nie udało to zupełnie inna historia.


W oparach absurdu

W 1999 roku, ostatnim roku obowiązywania wcześniejszych przepisów narkotykowych, ogólna liczba skazanych z tej ustawy wynosiła 2910 osób, w tym za handel – 1714. Wtedy uznano, że te liczby są stanowczo za wysokie i zaostrzono prawo. Jaki był efekt? Dla przykładu w 2008 r. ogólna liczba skazanych z ustawy wynosiła ponad 20 438, w tym za handel – 832. A to znaczy, że liczba osób używających narkotyki lawinowo wzrosła, a liczba handlarzy spadła. Przecież to niemożliwe. Obecnie policja ukierunkowana jest na ściganie użytkowników, a przez to nie ma czasu na zwalczanie dilerów. Nie to chciano osiągnąć, zmieniając przepisy dziesięć lat temu.


To się Panie Ministrze nazywa skutek przeciwny do deklarowanego. W tym wypadku udało się naszym kochanym prawodawcom zrobić dokładnie odwrotnie niż deklarowali. Tylko czy aby na pewno ? Otóż moim zdaniem nie. Obstaję, że 10 lat temu wprowadzając całkowity zakaz posiadania substancji zwanych narkotykami zarówno Policja jak i Prokuratura doskonale wiedzieli jakie będą skutki. I takie właśnie skutki planowali. Dlaczego ? Bo to bez żadnego wysiłku pozwalało im przez 10 lat meldować o „sukcesach” i pobierać za to PIENIĄDZE. Więc według mnie zrobili to z niskich pobudek mając w perspektywie korzyści materialne. A takie świadome działanie na niekorzyść Państwa jest karane …. Da się znaleźć na to paragraf, zapewniam. W tym czasie złamano życie dziesiątkom tysięcy ludzi skazanych za coś, czego szkodliwość społeczna nie istnieje, wydano koszmarne pieniądze podatników na debilne postępowania i procesy a także horrendalne koszty odsiadki ludzi, którzy nigdy w więzieniu znaleźć się nie powinni. Swoją drogą ciekaw jestem jak by się zmieniły opinie Polaków od „wszystkich wsadzić, karać, nie wypuszczać” gdyby każdy z nich dostawał informację ile osobiście za to „twarde” egzekwowanie prawa zapłacił. Pewnie by się darli : „wypuścić wszystkich, amnestia, amnestia”.
Nie da rady
Ważą się losy korzystnego dla firm pakietu deregulacja-bis przygotowanego przez ministra gospodarki Waldemara Pawlaka - pisze "Puls Biznesu". Projekt przewiduje likwidację kilkudziesięciu obowiązków biurokratycznych. W trakcie uzgodnień międzyresortowych zgłoszono do niego 176 stron uwag i zastrzeżeń. Większość to argumenty przeciwko korzystnym dla firm rozwiązaniom. "Puls Biznesu" dodaje, że głównym hamulcowym jest Ministerstwo Finansów, które twardo blokuje wszystkie propozycje w najmniejszym nawet stopniu stwarzające zagrożenie zmniejszenia dochodów budżetu państwa. Nie ustępuje mu resort pracy i polityki społecznej, który także wetuje mnóstwo propozycji.
Nowa krucjata




Przed Pałacem Prezydenckim wieczorem płoną znicze, ustawione są dwa duże krzyże, przed którymi grupa ok. 30 osób odmawia różaniec. Nie ma namiotu stowarzyszenia "Solidarni 2010", jest natomiast parasol ogrodowy, pod którym znajduje się sprzęt nagłaśniający. Modlący deklarują, że są gotowi zostać przed Pałacem na noc.

Jak to zostać pod Pałacem ? Dzielni Krzyżowcy, Jerozolimę i Grób Pański czas wyzwolić. Na koń i bisurmana (tfu Żyda) z NASZEGO Świętego Miasta Wygonić. Jarek niech jedzie na przedzie tuż za Don Kichotem.

Widziałem te wszystkie napisy, tak silnej nienawiści w Polsce nie było nawet w pierwszym okresie stanu wojennego. Ci wszyscy, którzy za to odpowiadają pójdą do piekła, także Jarosław Kaczyński - powiedział w radiu TOK FM prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta komentując manifestację w rocznicę obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej pod Pałacem Prezydenckim. A te wszystkie oszczerstwa, które tam padały w najgorszy sposób to jest łamanie Dziesięciu Przykazań. Dziwię się, że spowiednik Jarosława Kaczyńskiego nie każe mu się opamiętać. To są rzeczy absolutnie niechrześcijańskie i to wszystko pod znakiem krzyża i z nadużywaniem tych wszystkich słów poetów, które znamy w innym kontekście - dodał doradca prezydenta. I podkreślał: - To jakieś szaleństwo, najgorszy sen i myślę, że każdy Polak, który tam przechodził i widział to z oddali, musiał być załamany.

„Za twe grzechy, za twe zbytki idź do Piekła boś ty brzydki „ – to cytata z ludowej szopki Wielkanocnej. Całkiem na czasie. Wielkanoc nadchodzi, szopka jest cały czas a Jaro jest i mały i brzydki. Nic dodać nic ująć. Groteska po prostu.


Wiosna Nasza

Część osób na pewno przyszła na Krakowskie Przedmieście z potrzeby serca, ale w większości byli to zwolennicy PiS dowożeni na Krakowskie Przedmieście przez partyjne autokary i "Gazetę Polską". Niedzielna manifestacja poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego okazała się fiaskiem, ponieważ według danych policji pod Pałacem Prezydenckim pojawiło się zaledwie 7 tys. uczestników.

Fakt, akcja z cyklu „wiosna nasza” nie wypaliła. Nie te czasy, nie ci ludzie. Dawni hunwejbini Solidarności unoszą w górę powykręcane artretyzmem palce w żałosnej kopii dawnego gestu. Tak wypala się i gaśnie „legenda Solidarności”. Z drugiej strony inni dawni rewolucjoniści  robią w „biznesie” lub w PO co zresztą do jednego się sprowadza. Tych zwykle można spotkać w Pędzącym Króliku przy szklance Whisky i meczu Premieship. Tak czy owak z rewolucji i jej ideałów nic nie zostało. A biedni, biedni niech liczą sami na siebie, są wolni. A oto przecież chodziło. I tylko o to, prawda ?

Powinno o coś chodzić, o żałobę, o dobro kraju, a tu ciągle chodzi o interes partyjny. Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami, można o coś walczyć, ale nie takim kosztem i nie takimi sposobami - mówił biskup Pieronek. - Winnych jest łatwo szukać, ale trzeba przede wszystkim najpierw przyjrzeć się sobie. Wina leży po obu stronach. Takich mamy ludzi w państwie, którzy demokracje odbierają w ten sposób, że powinna ona funkcjonować tylko wtedy, kiedy oni rządzą. To z demokracją nie ma nic wspólnego. Trzeba panować nad swoim cierpieniem, to rzecz osobista. Trudno wylewać żale na całe społeczeństwo i żądać, żeby cierpiało tak samo, jak ten, który cierpi najbardziej - dodał w rozmowie z Moniką Olejnik.

Panie Biskupie, mimo żeś Pan u mnie na liście przeciwników ideowych  i politycznych to szczerze mi Pana żal. Żal za to co „oni” Panu zrobili. Jesteś Pan takim Wokulskim kościoła Polskiego i tak jak pierwowzór literacki jest Pan bez szans. Sensem istnienia tego Kraju i tego Narodu jest cierpienie. Odbierz Pan Polsce i Polakom cierpienie a stracą całkowicie sens bytu, rozpadną się w pył, roztopią w masie innych. Nasza tożsamość zbudowana jest wyłącznie na grobach, na wspólnym wrogu, na wspólnym i niekończącym się cierpieniu. Niech Pan zobaczy jak zapamiętaliśmy się w tej katastrofie, nic się już nie liczy, tylko groby, pomniki i tablice. Służą nam do określania tożsamości, różnicują nas politycznie, społecznie i materialnie a także moralnie i co tam jeszcze. W zanadrzu mamy pierwszego maja zamiast Święta Pracy beatyfikację Karola Wojtyły. Znów będzie grób, trumna, zmarły i płacze żałobne, znów postanowienia poprawy i próżno wylewane żale. Tak bardzo nam Go brakuje, ale kto Go słuchał gdy grzmiał z ołtarza: „człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest: nie przez to co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”.

Jan Paweł II zostawił nam przykład szacunku do każdego człowieka. Dużo mówił o ludzkiej godności ubogich, wykluczonych społecznie, uwikłanych w grzech i samotność. Był wrażliwy na nędzę świata i poruszał sumienia możnych, wytykając grzechy niesprawiedliwości społecznej.

A myśmy to wyparli jak apostołowie Jezusa i myślimy, że stawiając Mu pomniki zagłuszymy własne sumienia. Są takie chwile, gdy bardziej niż zwykle cieszę się, że nie należę do wspólnoty wiernych. Jakoś mi w tych chwilach mniej wstyd, ale tylko mniej. To cośmy przez ostatnie 20 lat uczynili, wszyscyśmy uczynili i wszystkim nam wstyd być powinno.

Dranie powtarzający rosyjskie kłamstwa na temat śmierci polskiej elity nie są żadnymi politykami, dziennikarzami bądź „wyborcami Platformy”, bo żadna norma moralna bądź polityczna nie pozwala na kpiny ze śmierci własnych rodaków. W polskiej kulturze nie istnieje przyzwolenie na nienawiść tak wielką, by drwiła z naturalnego prawa do dochodzenia prawdy o śmierci osób bliskich. Nie ma również zgody na taką nikczemność, by Polaków żądających wyjaśnienia tragedii lżyć i oskarżać. Kto tak czyni, jest zaledwie bękartem nieznającym swego miejsca na ziemi i trzeba zrobić wszystko, by pozbawić go władzy.

Z katolickiej potrzeby serca i niesienia pociechy potrzebującym płyną  te słowa Gazety Polskiej. I z tej katolickiej potrzeby miłosierdzia najpierw się drani pozbawi władzy, potem wolności i na koniec uwolni ich grzeszne dusze od jeszcze grzeszniejszych powłok doczesnych. Przez oczyszczający płomień stosu oczyścimy te dusze by mogły ufne Bogu wejść przez bramy niebieskie. Tak Nam dopomóż Bóg, Jezus Chrystus i Duch Święty, Amen.

PE. Nakazali zakryć napisy na wystawie PiS. "To cenzura i skandal"

Europoseł napisał w oświadczeniu opublikowanym na stronie PiS, że celami wystawy było oddanie hołdu wszystkim poległym w katastrofie lotniczej i "kontynuowanie wcześniej podjętych działań na forum PE, które mają doprowadzić do umiędzynarodowienia tego śledztwa". "Niestety wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze otwarcie wystawy zostanie zakłócone bardzo niemiłym incydentem. Otrzymaliśmy bowiem pismo od kolegium kwestorów PE, w którym (...) jednomyślnie odmawiają oni zgody na umieszczenie podpisów pod zdjęciami" - pisze w oświadczeniu. Na końcu oświadczenia podsumowuje całe zdarzenie: " Władze Parlamentu decydują się na działanie nie tylko kompromitujące, co tchórzliwe. Myślą, że zasłaniając napisy, zabiją pragnienie wielu osób dotarcia do prawdy. To wszystko dzieje się w instytucji, która tak często ma usta pełne frazesów i dopomina się wolności słowa i poszanowania praw człowieka na całym świecie. Dziś cenzuruje zupełnie nie kontrowersyjną, ale niezwykle ważną i symboliczną wystawę. Trudno o bardziej dobitny przykład zakłamania i hipokryzji".

Tak jak zwykle, jak w 1939 roku znów Zachód stanął po stronie Rosji. To na pewno ręka Niemiecka maczała w tym swoje grube palce, i ci zdrajcy Francuzi i wypinający na nas dupę Anglicy. Wszyscy przeciw nam, nic to. Jak będzie trzeba to sami zmienimy ten świat. Wodzu prowadź, „Nach ost und nach west”.

Europejska stolica kultury

"Pawilony reklamowane są w mediach, jako zagłębie kulturalnych rozrywek na Trakcie Królewskim. Tymczasem nie ma tu ani rozrywek, ani kultury. Są tłumy pijanych smarkaczy, którzy przez całe noce wyją, krzyczą, rzucają butelkami, a co najgorsze, wydalają wszystkimi otworami tuż przed naszymi oknami" - pisze Internauta Krzysztof, odnosząc się do opublikowanego w Wirtualnej Polsce fotoreportażu ukazującego zaplecze reprezentacyjnej warszawskiej ulicy Nowy Świat. Prezydencja Europejska, Euro 2012, aspiracje do miana Europejskiej Stolicy Kultury, a w samym centrum takie szambo. Gdyby udało się uzupełnić Pani fotoreportaż o zdjęcia pokazujące zaszczane i zasrane ściany, z których odpada tynk...



Statua Subito

W sensie obywatelskiej reakcji, do powstania projektu sprowokowały mnie aprioryczne i radykalne wypowiedzi urzędników miasta wykluczających ludzi nowocześnie myślących o przestrzeni miejskiej z procesu sugerowania/poszukiwania sposobu w jaki w tym, a nie innym miejscu można przestrzennie wyrazić/zapisać w pamięci miasta to czego cała Polska była świadkiem w pamiętne kwietniowe dni - pisze autor w serwisie Facebook, gdzie zamieszcza wizualizację i opis projektu.

A co Wy na to ? Moim zdaniem znacznie lepsze. Jest jakby atrybut świętości i nikt po Lechu i Marii nie będzie deptał, o oszczaniu nie wspomnę. A, że żartów nie ma to sam widziałem film z portalu policyjni.pl jak pijany Polak oszczał znicze pod krzyżem Papieskim.




Rynek Cię uzdrowi

Choruje pani za często, nie przedłużamy umowy - usłyszała pacjentka korzystająca z prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego. W Polsce pacjenta ubezpiecza się jak samochód - liczy się wiek i wypadkowość, twierdzi "Metro". 60-latka z Warszawy od grudnia korzystała z prywatnego ubezpieczenia medycznego firmy Allianz. Ubezpieczył ją mąż, który dobrą ofertę dostał za pośrednictwem pracodawcy. Płacili 187 zł miesięcznie za pakiet rodzinny. Kilka dni temu dowiedziała się, że ubezpieczenie z końcem kwietnia wygasa, a nowego nie dostanie. - Kadry przekazały mężowi, że za często choruję. Natomiast mąż jest nadal klientem pożądanym przez ubezpieczyciela, bo przez rok ani razu nie był u lekarza - opowiada. Czy to znaczy, że z prywatnego ubezpieczenia na przystępnych warunkach może korzystać tylko zdrowy człowiek?

A ktoś myślał, że jest inaczej ? Ubezpieczenia prywatne są tylko dla zdrowych, dla chorych jest NFZ. Ja zdrowy nie jestem, to w ogóle nie korzystam z żadnej „służby zdrowia” bo chce jeszcze pożyć. Poza tym widać jak na dłoni co ma wspólnego prywatyzacja służby zdrowia z ostatecznym rozwiązaniem problemu ludzi chorych. W podobny sposób rozwiążemy problem ubogich, bezdomnych i bezrobotnych. Ci, którzy zostaną będą piękni, młodzi i bogaci.

A kontraktowi lekarze i pielęgniarki dobiją

W wielu przypadkach lekarze w ciągu dnia pracują na oddziałach, wieczorem i w nocy dyżurują, a rano wracają na oddział - Kontrola wykazała przypadki, w których lekarze pozostawali na dyżurach nieprzerwanie przez 53, a nawet 79 godzin i 35 minut. Rekordzista pracował bez przerwy 103 godziny i 35 minut - wylicza Teresa Cabała. Według niej lekarzy pracujących kilkadziesiąt godzin bez przerwy jest wielu. Kontrolerzy stwierdzili przypadki, w których pracodawca zobowiązał pielęgniarki zatrudnione na bloku operacyjnym, by świadczyły pracę, a potem pozostawały do dyspozycji nieprzerwanie przez 49, 96, a nawet przez 144 godziny - wylicza Teresa Cabała. Dyrektorzy znaleźli sposób na omijanie prawa. Zatrudniają pracowników na dwie różne umowy. Rano pielęgniarka pracuje na umowę o pracę, a wieczorem w tym samym szpitalu dyżuruje w oparciu o umowę cywilną. W takiej sytuacji i lekarz i pielęgniarka mogą pracować bez odpoczynku, bo z punktu widzenia przepisów nie dzieje się nic niewłaściwego. - Ze względu na specyfikę wykonywania tego zawodu takie sytuacje są niedopuszczalne. Pracodawcy chcą zapewnić całodobową opiekę nad pacjentem omijają prawo - mówi Teresa Cabała, która dodaje, że niestety są coraz bardziej powszechne. Kontrola z 2008 roku wykazała naruszenie przepisów o wymaganym dobowym odpoczynku pracowników szpitali w 7 proc. przypadków. Według najnowszego raportu takie nieprawidłowości są już w 46 proc. przypadków.

A właśnie wchodzi w życie ustawa jeszcze liberalizująca ten obszar. Gdy ją uchwalano posłowie koalicji rządzącej zapewniali, że wyżej opisanych przypadków nie będzie. No to nie ma. A ten wstrętny komunistyczny przeżytek, którym jest Państwowa (fuuu) Inspekcja Pracy zlikwidować. Stłucz Pan termometr powtarzam za klasykiem Solidaruchów, gorączki nie będzie.

Co ma sofa do American Dream ?

U Adele Edwards z Bradenton na Florydzie zdiagnozowano bardzo rzadkie schorzenie, które wykryto po tym, jak kobieta przyszła po pomoc w walce z uzależnieniem od jedzenia... sofy - informuje serwis dailymail.co.uk. Aby wyjść z tego uzależnienia Adele próbowała nawet hipnozy. Sama była zdziwiona tym, jak wiele ta kuracja jej dała. - Lekarze powiedzieli mi, że mogłam dostać blokady brzucha, a moje jelita mogły eksplodować. To mnie przeraża - mówi.
Kobieta, która trwa w uzależnieniu już od 21 lat, zgłosiła się do lekarza, kiedy jej popęd zaczął wymykać się spod kontroli. - Rozpakowywałam poduszki i jadłam pianki, które znajdowały się wewnątrz. W zeszłym roku zjadłam siedem sof - mówi Edwards. Lekarze przyznali, że jej choroba może ją doprowadzić do śmierci.
Łaknienie spaczone, bo tak nazywa się jej choroba, to zaburzenie, które występuje najczęściej u małych dzieci i kobiet w ciąży. Polega na pragnieniu takich substancji odżywczych jak kreda, monety, baterie, a nawet brud.
Według lekarz przyczyną tego zaburzenia może być stres. - Było mi bardzo trudno, kiedy moi rodzice się rozwodzili. Nie mogłam tego zrozumieć - tłumaczy Adele. Zaczęła jeść sofy, kiedy zauważyła, że jej kuzynka żuje ją dla zabawy. - Miałam wtedy 10 lat. Lubiłam jej zapach i smak. 21 lat później jadłam poduszki każdego dnia. - dodaje. Niedawno Edwards jadła kawałki poduszki aż 15 razy dziennie. Lekarze przyznają, że jeśli taki stan by się utrzymał, to kobieta mogłaby umrzeć.
Aby wyjść z tego uzależnienia Adele próbowała nawet hipnozy. Sama była zdziwiona tym, jak wiele ta kuracja jej dała. - Lekarze powiedzieli mi, że mogłam dostać blokady brzucha, a moje jelita mogły eksplodować. To mnie przeraża - mówi.
Adele zaczęła od żucia pianki, ale szybko zaczęła ją połykać. W najgorszym stadium odcinała kawałek sofy, specjalnie wycierała go o brudne miejsca, żeby stał się chrupiący, a potem zjadała. To uzależnienie doprowadziło do dużego spadku poziomu żelaza w jej organizmie. Udało się go jednak uzupełnić.
Kobieta może liczyć na pomoc swojej rodziny i chłopaka. - Oni o tym wiedzieli, ale nigdy nie robiłam tego przy nich - mówi. - Mój narzeczony pomaga mi monitorować jak dużo jem - kończy.
Edwards wie, że najważniejsza jest świadomość o rzuceniu swojego nałogu. Jej zdaniem w Kalifornii powinno się otworzyć centrum terapii dla osób z podobnymi uzależnieniami. - Robiłam to prawie całe moje życie. To mnie zżera i stawia w zagrożeniu moje życie. Staram się temu zapobiec - dodaje.

Coda

Kiepskie plony, drożejąca ropa naftowa i spekulacje wywindują ceny żywności aż o 10 proc. do końca roku, zapowiada "Dziennik Gazeta Prawna" i pociesza czytelników informacją, że jesienią stanieje bawełna, więc i odzież.

Będziemy jeść sofy, poduszki i pościel.


A my na to ...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz